Raport został przygotowany na zlecenie amerykańskiego koncernu informatycznego, jednego z największych na świecie. Amerykanie chcieli wiedzieć, jak głęboko sięga infoafera i kto za nią stoi. Operacja była przeprowadzana dyskretnie. Raport powstawał w całkowitej tajemnicy - donosi "Wprost".Można w nim przeczytać, że Andrzej M., szef Centrum Projektów Informatycznych miał przekazywać swoim pracownikom materiały, które przywoził z siedziby MSWiA z poleceniem uwzględnienia ich w przygotowywanych warunkach zamówień. Materiały te miały pochodzić od firm informatycznych, które potem starały się o kontrakty. Czasami materiał był od ministra, czasem z poprawkami ministra - przeczytać można w dokumencie.Ówczesny szef MSWiA Grzegorz Schetyna zaprzecza w rozmowie z "Wprost", że dobrze znał Andrzeja M. Twierdzi, że widział się z nim tylko raz. Źródła z Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji sugerują z kolei bardzo dobre kontakty Andrzeja M. z politykami w kancelarii premiera. Padają między innymi nazwiska ministrów Sławomira Nowaka i Tomasza Arabskiego.Szczegóły tej sprawy w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".