Powodem dymisji szefa stołecznej policji oraz jego zastępcy miałby być brak reakcji na wniosek o przydzielenie ochrony zgłoszony przez Mariusza Cz., brata dwóch mężczyzn zamordowanych przez Michała Gruszczyńskiego, ps. Grucha vel Czuczu - donosi tygodnik. Koronnym dowodem zaniechania funkcjonariuszy są nagrania rozmów oficera dyżurnego Komendy Głównej Policji z Mariuszem Cz., do których dotarł tygodnik "Wprost". "Zabójca odgraża się mi i mojej rodzinie, odmawiacie mi ochrony, odmawiacie kamizelek kuloodpornych, boję się o siebie i swoich bliskich" - m.in. te słowa Mariusza Cz. zarejestrowało urządzenie nagrywające w Komendzie Głównej Policji. Mariusz Cz. dzwonił tam z komendy stołecznej 1 marca, a wiec jeszcze przed zabójstwem drugiego ze swych braci. Zapis dramatycznej rozmowy dowodzi, że Mariusz Cz. precyzyjnie przedstawiał funkcjonariuszom skalę zagrożenia. Tymczasem jego wnioski były kompletnie ignorowane zarówno przez komendę stołeczną, jak i zastępcę dyżurnego komendy głównej. Choć Mariusz Cz. poprosił o ochronę i kamizelki kuloodporne, zaoferowano mu jedynie przyspieszenie uzyskania pozwolenia na broń. Dopiero gdy 10 marca "Grucha" zastrzelił Roberta Cz. (wcześniej 24 lutego zginął jego brat), rodzinie Cz. przydzielono ochronę. Komendant Jacek Kędziora jest w tej chwili na urlopie. - Z informacji "Wprost" wynika, że już nie wróci na swoje stanowisko.