Czym jest tzw. afera paliwowa? Od początku lat 90. setki, a później tysiące firm wytwarzały paliwa mieszając składniki nie obciążone podatkiem akcyzowym. Wprowadzały również do sprzedaży jako olej napędowy sprowadzane zza wschodniej granicy oleje opałowy i maszynowy. Produkcję komponentów do produkcji bezakcyzowego paliwa ustawiali menedżerowie kontrolowanych przez państwo rafinerii. W trakcie śledztwa okazało się, że mafia paliwowa zarabiała również na dostawie tzw. surowców strategicznych (ropy i gazu) do państwowych przedsiębiorstw. Zyski grup przestępczych, dzięki nie płaceniu podatków, sięgały setek milionów złotych rocznie. Spółki te mogły działać, gdyż opłacały policję (np. postawiono zarzuty korupcji komendantowi śląskiej policji) i polityków. - Jeżeli porówna się dane statystyczne dotyczące śledztw w sprawie tzw. mafii paliwowej i zestawi dwa lata rządów PiS z wcześniejszymi czterema, pięcioma latami, to wyraźnie widać, że w ciągu tego krótszego okresu naszych rządów było więcej realnych efektów. Skuteczność nie wynikała z przypadku, tylko z innej strategii prowadzenia śledztwa przyjętej przez prokuratorów. W ciągu dwóch lat prokuratura postawiła więcej zarzutów, wysłała do sądów więcej aktów oskarżenia i zabezpieczyła większy majątek przestępców niż w ciągu poprzednich pięciu lat śledztwa. Strategia podzielenia śledztwa na wiele spraw, które przekazano prokuraturom w kraju, wynikała m.in. z obawy o możliwość ich przedawnienia - odpowiada na zarzuty o rozmywanie śledztw paliwowych Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości.