Nie minęła jeszcze połowa kadencji Sejmu, a już pojawiają się głosy, że ktoś inny powinien zastąpić Ryszard Petru na stanowisku lidera partii. Politycy Nowoczesnej w rozmowie z "Wprost" ujawniają swoje obawy przed wyborami samorządowymi, argumentując to tym, że lider nie ma strategii na te wybory. Jeden z rozmówców "Wprost", polityk Nowoczesnej, opowiedział o spadku mniejszym zaangażowaniu ludzi w działania partii, idącym za spadkiem poparcia w sondażach. Coraz częściej w kuluarach partii zaczyna pojawiać się temat zastąpienia Ryszarda Petru na stanowisku lidera partii kimś innym. Część klubu twierdzi, że idealną kandydatką byłaby Barbara Dolniak, która byłaby jedyną w Sejmie kobietą-przewodniczącą partii, co byłoby dodatkowym atutem. Są też politycy, dla których taka zmiana nie wchodzi w grę. Uważają oni, że Petru jest "ikoną partii", a w wielu przypadkach to on namówił obecnych posłów do polityki. Sondażowe spadki, jakie od początku roku zalicza Nowoczesna, jej politycy próbują tłumaczyć wyborem Donalda Tuska na drugą kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej. Twierdzą, że PO zebrała swoją premię za to wydarzenie na arenie europejskiej, a ich ugrupowanie pozostało w cieniu. W rzeczywistości pozycję lidera opozycji Nowoczesna straciła po tym, jak jej lider udał się na wycieczkę do Portugalii z jedną z działaczek partii - zaznacza "Wprost". Opinie wewnątrz partii są więc skrajnie różne. Pomimo głosów mówiących, że odsunięcie Ryszarda Petru od władzy jest konieczne dla dobra partii, więcej jest tych, którzy stoją za nim murem. Wśród tych drugich najwięcej jest osób, które za wszystko obwiniają Platformę Obywatelską, której zarzucają działania mające na celu pozbycie się Nowoczesnej z areny politycznej. Więcej we "Wprost".