To pan dodawał ognia do tej debaty? - pytali Komorowskiego dziennikarze po debacie. - Oczywiście, że tak. Na tym polega debata. Tylko tchórze debatują w ten sposób, żeby nie różnić się na oczach innych. Debata to debata - odpowiedział Komorowski. Pytany, co go zaskoczyło w debacie Komorowski powiedział, że nic go nie zaskoczyło. - Może jedno - pomysł, żeby rozmawiać o sprawach Białorusi z Moskwą, kiedy w poprzednim zdaniu powoływało się na politykę wschodnią o tradycjach piłsudczykowskich i Jerzego Giedroycia, to to jest rzecz niesłychana - ocenił Komorowski. - W grobie Giedroyc się przewraca, a marszałek Józef Piłsudski wyciąga szablę i rusza na bolszewika. Jak można o sprawach Białorusi, Litwy, Ukrainy chcieć rozmawiać z Moskwą. To jest zaprzeczenie tradycji polskiej polityki niepodległościowej, polskiej polityki wschodniej. Ja się z tym nie zgadzam - dodał. Jarosław Kaczyński podczas debaty telewizyjnej odpowiadając na pytanie o politykę, jaką Polska powinna prowadzić wobec Białorusi odpowiedział: "Musimy chronić Polaków za granicą. A w tej chwili tymi Polakami, którzy wymagają najdalej idącej ochrony są Polacy na Białorusi. Każdy prezydent musi się w to zdecydowanie angażować. To jest sprawa, o której warto rozmawiać także z Moskwą. Jeżeli będziemy mieli tutaj (z wizytą w Polsce- red.) prezydenta Miedwiediewa, a ja będę prezydentem, to z całą pewnością tę kwestię postawię, chociaż Białoruś jest oddzielnym państwem, to jednak porozmawiać w tych sprawach warto". Komorowski odniósł także do formuły debaty, w której ostatecznie kandydaci nie zadawali sobie wzajemnie pytań. - Raz Adam Bielan (ze sztabu Kaczyńskiego - red.) odmówił zgody na interakcyjną dyskusję, między nami bezpośrednio, a po paru dniach coś się w sztabie Jarosława Kaczyńskiego zmieniło i raptem zaczęli pracować w inną stronę - to ja bardzo przepraszam. Nie będzie tak, że to jednostronnie sztab Jarosława Kaczyńskiego dyktuje warunki - raz, że ma być dyskusja między kandydatami, a potem, że jej ma nie być - mówił kandydat Platformy. - Jeżeli się umawiamy, to proszę bardzo. Nie może być tak, że w zależności od tego jak wieje wiatr, albo, którą nogą wstał Jarosław Kaczyński, zależy to, czy bezpośrednio ze sobą dyskutujemy czy nie. Trzeba się szanować wzajemnie - dodał Komorowski. Stwierdził też, że "ile razy proponował Jarosławowi Kaczyńskiemu debatę, to on gdzieś znikał". - Parę razy ja uczestniczyłem w debacie a jego nie było, a jak jego nie było, to niektóre telewizje nawet likwidowały program. Takich rzeczy się nie robi - powiedział Komorowski.