Według doniesień internautów, pomimo zapewnień banku o usunięciu problemu, nadal bez trudu, przy minimalnej wiedzy o obsłudze wyszukiwarek, można dotrzeć do danych z CV ze strony banku www.zainwestujwprzyszlosc.pl. Na stronie internetowej znalazły się między innymi dane osobowe pani Edyty z Torunia. Gdy reporterzy RMF zadzwonili na numer widoczny na stronie. Była wyraźnie zaskoczona i oburzona: Dostęp do dokumentów jest już zastrzeżony. Rzecznik banku Arkadiusz Mierzwa, tak tłumaczy zamieszanie: Dokładnie w ciągu siedmiu minut od momentu otrzymania pierwszej informacji o tego typu problemie, doprowadziliśmy do zablokowania strony internetowej a następnie do takiej zmiany, aby nie była ona dostępna i wszystkie zawarte tam dane dla osób postronnych. Zdaniem przedstawicieli banku mamy tutaj do czynienia z przestępstwem. - Z informacji jakie mamy wynika, że w ostatnich dniach doszło do włamania hakerskiego do serwera, na którym cała strona była zamieszczona - powiedział przedstawiciel banku. Jednakże z maili napływających od internautów wynika, że bank sam, prawdopodobnie przez pomyłkę udostępnił stronę. Stronę rekrutacyjną wykonała dla banku i obsługuje ją firma informatyczna i zdaniem rzecznika to jest jej wina. Czy bank wyciągnie jakieś konsekwencje - nie wiadomo. Sprawą wycieku danych osobowych z banku PeKaO S.A. w poniedziałek zajmie się biuro GIODO. - To jeden z największych wycieków do którego doszło w Polsce" - powiedział Generalny Inspektor Danych Osobowych Michał Serzycki. Serzycki powiedział, że GIODO w poniedziałek zajmie się tą sprawą. - Bank już przyznał się do błędu, bo przepraszał - powiedział Serzycki. Podkreślił, że jeśli okaże się, że doszło do złamania prawa, sprawa zostanie skierowana do prokuratury. - Banki, które są instytucjami zaufania publicznego, a ich działalność opiera się między innymi na przetwarzaniu danych osobowych - powinny być awangardą jeśli chodzi o ochronę danych osobowych - powiedział Serzycki.