W niedzielę 16 października Jarosław Kaczyński gościł w Sieradzu. Jak zwykle pod koniec spotkania ze swoimi sympatykami odbył się panel pytań z widowni, na które prezes PiS chętnie odpowiadał. Jedno z nich dotyczyło kwestii publicznej komunikacji i poziomu rozwinięcia polskiej infrastruktury w tym zakresie na tle innych europejskich państw. Kaczyński skupił się na Okęciu, chcąc podkreślić pilną potrzebę rozwoju odciążenia stołecznego lotniska. Zdaniem lidera Zjednoczonej Prawicy jest on niewystarczający, by sprostać rosnącym zapotrzebowaniom wciąż rozwijającego się ruchu lotniczego na świecie. - To ogromnie ważne zagadnienie dzisiaj dla Polski, także w wymiarze szerszym niż gospodarczy. Jesteśmy blisko 40-milionowym narodem i nie mamy portu lotniczego, który jest portem dużym w skali międzynarodowej i z którego można dolecieć na różne kontynenty - zaznaczył Kaczyński na spotkaniu. W dalszej części swojej wypowiedzi doszło do wpadki. Prezes PiS, zapewne mając na myśli największe lotnisko w Europie - leżący na skraju Londynu port lotniczy Heathrow - pomylił jego nazwę. - Nie mamy portu lotniczego, który jest portem dużym w skali międzynarodowej, z którego można dolecieć na różne kontynenty. Bo Okęcie takim portem nie jest. Wiedeń... Bo ja nie mówię już o tych takich największych portach - o Harrow, czy o Frankfurcie, czy portach paryskich...Harrow to jest tylko jedno z trzech czy pięciu lotnisk londyńskich - powtórzył szef partii rządzącej. Fragment niefortunnej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego został opublikowany na jednym z kont społecznościowych w internecie. Lotnisko Heathrow kontra Chopin. Jest przepaść Stolica Wielkiej Brytanii ma jedną z najlepszych siatek połączeń komunikacyjnych z Europą oraz resztą świata. Przoduje w kwestii połączeń lotniczych - Londyn posiada aż sześć lotnisk (Warszawa ma dwa - jedno na Okęciu oraz drugie w Modlinie, 35 km od stolicy). Heathrow, które znajduje się 24 km od centrum Londynu, obsługuje rocznie nawet 80 mln pasażerów rocznie (jak wynika z danych portalu fru.pl). Pod tym samym względem lotnisko Chopina jest daleko w tyle - tuż przed wybuchem pandemii COVID-19, czyli w 2019 roku, przez warszawski port przewinęło się niespełna 19 mln pasażerów. Centralny Port Komunikacyjny, o którym wspominał prezes PiS, jest kluczową inwestycją rządu Prawa i Sprawiedliwości w Polsce. Założeniem ogromnego hubu komunikacyjnego, umiejscowionego około 37 km na zachód od Warszawy, jest obługa 45 mln pasażerów rocznie - i to tylko w ramach pierwszego etapu realizacji projektu. Według danych z raportu Najwyższej Izby Kontroli ze stycznia 2022 roku, planowane zakończenie budowy CPK w 2027 roku jest zagrożone ze względu na duże opóźnienie oraz wolne tempo prac. Koszty największej rządowej inwestycji w naszym kraju zostały oszacowane przez NIK minimum 46 mld złotych. Przy takim założeniu port lotniczy musiałby obsłużyć w 2030 roku ponad 24 mln pasażerów, aby jego budowa była opłacalna.