"Opisywane przez media przypadki niezgodnego z prawem wykorzystania informacji zdobytych przez ABW rodzą podejrzenie, że wolność prasy i gwarantowane prawem warunki do wykonywania zawodu dziennikarza w Polsce są zagrożone" - napisali we wspólnym oświadczeniu prezes SDP Krystyna Mokrosińska i dyrektor CMWP Wiktor Świetlik. Przypomnieli, że zgromadzone podczas stosowania kontroli operacyjnej materiały, które nie są istotne dla bezpieczeństwa państwa lub nie stanowią informacji potwierdzających zaistnienie przestępstwa, powinny zostać niezwłocznie zniszczone. Ich zdaniem, ujawnienie nagrań prywatnych rozmów dziennikarzy osobom trzecim, w cywilnym procesie wiceszefa ABW, rodzi podejrzenie zbierania "haków" na dziennikarzy. "W tej sytuacji choćby fundamentalna zasada dziennikarstwa śledczego - ochrona źródeł informacji - staje się fikcją. W imieniu Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich i Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP prosimy o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji i podjęcie działań uniemożliwiających w przyszłości jej powtórzenie, w szczególności do zwiększenia demokratycznej kontroli nad służbami specjalnymi" - napisali Mokrosińska i Świetlik. Poprosili również o prawne "dookreślenie terminu 'bezpieczeństwo państwa', który nie może być interpretowany przez służby specjalne i wymiar sprawiedliwości w sposób dowolny". "Dziś rodzi się uzasadnione sytuacją podejrzenie, że naruszone zostały zasady demokracji, w tym podważone miejsce i rola mediów w pełnieniu ich społecznej misji" - napisali. Mokrosińska i Świetlik skierowali także listy w tej sprawie do premiera, Ministra Sprawiedliwości oraz Rzecznika Praw Obywatelskich. RPO reaguje RPO Janusz Kochanowski w piśmie do szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Krzysztofa Bondaryka zwrócił się o przedstawienie podstawy prawnej oraz przesłanek, które zadecydowały o zastosowaniu kontroli i utrwalaniu rozmów dziennikarzy - Cezarego Gmyza i Bogdana Rymanowskiego z Wojciechem Sumlińskim. - Jest wysoce niepokojące, kiedy dziennikarze są podsłuchiwani, dlatego że jest to grupa społeczna, która ma do spełnienia szczególne zadania, czyli kontrolę władz państwowych - powiedział dziennikarzom Kochanowski. Rzecznik Praw Obywatelskich zapowiedział, że przepisy dotyczące służb i podsłuchów zostaną poddane analizie. - Niewątpliwie jest brak kontroli nad podsłuchami - powiedział Kochanowski. RPO zwrócił się także do ministra sprawiedliwości Krzysztofa Kwiatkowskiego o udzielenie informacji ws. mecenasa Romana Giertycha, który twierdzi - jak wskazał RPO - że jego rozmowy z klientami, m.in. z Sumlińskim, były utrwalane. Z kolei w piśmie do szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego Pawła Wojtunika Kochanowski prosi o informację ws. posła Janusza Palikota (PO), który twierdzi - jak mówi Rzecznik - że od trzech lat jest podsłuchiwany przez CBA. Kochanowski zaznaczył, że podsłuchy operacyjne i procesowe mogą być prowadzone za zgodą sądu, na wniosek prokuratury lub służb prowadzących takie postępowanie. - Mogą być wykorzystywane jedynie do sprawy i w stosunku do osób, których dotyczą. Jeśli więc w sprawie pana Sumlińskiego okazało się, że nagrania dotyczą innych osób, to te nagrania nie powinny być wykorzystane i powinny być zniszczone - powiedział Kochanowski. Według RPO podsłuchy tzw. pięciodniowe są niezbędne dla zadań operacyjnych służb, ale - jak mówił Kochanowski - w takich przypadkach niezbędna jest "następcza zgoda sądu". - Nie możemy zlikwidować możliwości stosowania tego rodzaju podsłuchów, ale musimy mieć gwarancje, że będzie to kontrolowane przez sąd - powiedział Rzecznik. Czytaj także: Zalewski: Poznańska prokuratura zbada podsłuchy