W jego ocenie, jeżeli okaże się jednak, że różnica między Bronisławem Komorowskim (PO) a Jarosławem Kaczyńskim (PiS) wyniesie do 5 proc., to będzie oznaczało, że "piłka jest w dalszym ciągu w grze". - Wszytko będzie zależało od wyborców Grzegorza Napieralskiego - podkreślił. Wystąpienie Kaczyńskiego - wskazał Wołek - jest zachętą, aby podjąć jakąś grę na demobilizację elektoratu lewicy, aby wyborcy; którzy w pierwszej turze wyborów poparli Napieralskiego, nie wzięli udziału w drugiej turze. Kandydat PiS na prezydenta w swoim wystąpieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów podziękował Napieralskiemu za zaproponowanie "okrągłego stołu" w sprawie służby zdrowia. - Dziś chciałem wyrazić wdzięczność tym, którzy tę propozycje rozmowy podjęli i sami wysunęli swoje propozycje, dziękuję panu Napieralskiemu, za to, że zaproponował +okrągły stół+ w sprawie służby zdrowia, właśnie o to chodzi - mówił Kaczyński. Według Wołka wynik lidera PSL Waldemara Pawlaka nie jest zaskoczeniem, ale będzie miał wpływ w najbliższych miesiącach. - Ludowcy będą musieli pokazać, że różnią się czymś od Platformy Obywatelskiej - powiedział politolog. - Sondaże pokazują ponadto, że pomysły takich kandydatów jak Marek Jurek czy Andrzej Olechowski nie udały się - ocenił Wołek. Z sondażu TNS OBOP dla TVP wynika, że Bronisław Komorowski otrzymał 40,7 proc., a Jarosław Kaczyński - 35,8 proc. Z kolei z sondażu MB SMG/KRC dla TVN wynika, że 45,7 proc. głosów uzyskał Komorowski, a 33,2 proc. - Kaczyński. Wynik Napieralskiego - 13,4 proc. Zgodnie z sondażem Homo Homini dla Polsat News Komorowski otrzymał 46,2 proc. głosów, a Kaczyński 32,8 proc.