Robert O. został uznany wówczas winnym usiłowania złożenia 17 lipca 2017 r. osobie małoletniej poniżej 15 roku propozycji obcowania. Robił to za pośrednictwem internetu, wysyłanych SMS-ów i w czasie rozmowy telefonicznej. Nie wiedział, że w rzeczywistości rozmawiał z osobą dorosłą. Sąd wymierzył oskarżonemu karę roku więzienia i zawiesił warunkowo jej wykonanie na trzy lata. Skazał go także na grzywnę w stawkach dziennych o równowartości 4 tys. zł. Orzekł też poddanie Roberta O. w czasie próby dozorowi kuratora i obciążył kosztami postępowania. Od wyroku odwołała się zarówno prokuratura, jak i oskarżony. Obrońca płk. Roberta O. adwokat Arkadiusz Bojakowski dowodzi przed sądem, że oskarżony jest niewinny i takiego orzeczenia oczekuje w procesie apelacyjnym. Prokuratura uważa, że kara dla wojskowego jest zbyt niska, a także domaga się jego degradacji oraz podania wyroku do publicznej wiadomości. Zdaniem prokuratury kara zbyt lekka "Wydział do spraw wojskowych Prokuratury Okręgowej w Poznaniu nie zgadza się z rozstrzygnięciem o karze sądu pierwszej instancji. Wychodzimy z założenia, że kara orzeczona przez sąd pierwszej instancji jest rażąco niewspółmierna do stopnia zawinienia i sprawstwa oskarżonego. Nie zgadzamy się także z brakiem orzeczenia dwóch środków karnych - degradacji oraz podania wyroku do publicznej wiadomości" - powiedział dziennikarzom prokurator płk Gerard Konopka. Prokurator płk Konopka dodał, że w jego ocenie oskarżony powinien za to przestępstwo trafić do więzienia. Sędzia Justyna Kujaczyńska-Gajdamowicz przerwała czwartkową rozprawę, gdyż pod opinią dwóch biegłych, która jest w materiale dowodowym, brakuje jednego podpisu. Być może jest to tylko brak natury formalnej, ale wymaga to sprawdzenia, gdyż w innym przypadku opinia ta nie może być brana pod uwagę, jako dowód w sprawie. Rozprawa zostanie wznowiona 16 stycznia. Proces pierwszej instancji toczył się z wyłączeniem jawności. Toruński sąd przystał na prośbę mediów i proces apelacyjny nie będzie miał już wyłączenia jawności. Oficer został zdymisjonowany Robert O. został zatrzymany przez policję, gdy przyjechał na wcześniej umówione spotkanie z rzekomą dziewczynką niedaleko mostu na Wiśle w Grudziądzu. Później wobec podejrzanego Roberta O. zastosowano środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 5 tys. zł, zakazu opuszczania kraju oraz dozoru przełożonego wojskowego. W lipcu 2017 roku - od razu po tych wydarzeniach - MON opublikował komunikat, w którym poinformował, że płk Robert O., szef sztabu Wielonarodowej Dywizji Północ-Wschód w Elblągu, na mocy decyzji ministra obrony narodowej został zdjęty ze stanowiska i przeniesiony do rezerwy kadrowej. W komunikacie tym nie ma podanych przyczyn zdymisjonowania oficera. Art. 200a par. 2 przewiduje, że "kto za pośrednictwem systemu teleinformatycznego lub sieci telekomunikacyjnej małoletniemu poniżej lat 15 składa propozycję obcowania płciowego (...) i zmierza do jej realizacji, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".