Aferę wspólnymi siłami wykryło wojsko i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Przeanalizowano tysiące stron dokumentów i przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Zarzuty (od kilku do nawet kilkudziesięciu) postawiono już 14 osobom, w kręgu podejrzeń jest dalszych 16. Wszystko zaczęło się w lipcu 2007 roku. Wtedy to - jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" - do prokuratury wojskowej zgłosił się biznesmen z Zielonej Góry Leszek S. Funkcjonariuszom opowiedział o tym, jak przez kilkanaście lat dawał łapówki pracownikom wojskowego Rejonowego Zarządu Infrastruktury w Zielonej Górze za ustawianie przetargów na roboty budowlane. "Płacił za ustawianie przetargów na roboty budowlane. Dochodziło nawet do sytuacji, w których roboty - np. budowa drogi - odbywały się jedynie na papierze. Przedsiębiorca odbierał jednak zapłatę, której część (10-20 proc.) oddawał pracownikami RZI" - pisze gazeta.