Przeciwko publikacji kontrowersyjnej książki Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka na temat związków Wałęsy z komunistyczną bezpieką wystąpiła oficjalnie wiceprezes IPN, Maria Dmochowska. W proteście przekazała dziś dwa listy - jeden , a drugi prezesowi IPN, Januszowi Kurtyce. W pierwszym Dmochowska odcięła się od decyzji swojego szefa, który zdecydował o publikacji książki. W drugim natomiast podważyła historyczną wartość książki, którą miała już okazję przeczytać - jako jedna z pierwszych otrzymała maszynopis. - Te listy to mój gest Rejtana - powiedziała "Newsweekowi" wiceprezes IPN. - Nie wolno tego, cośmy przeżyli, wykorzystywać do nagonki. Nie wolno do nagonki wykorzystywać historii Lecha. Protestuję przeciwko tej książce. Czasy inkwizycji już się skończyły - dodała. Na razie Dmochowska nie ma zamiaru odchodzić z IPN. Jak mówi, decyzja należy teraz do prezesa Kurtyki. Niedawno prezes IPN powołał na swego nowego zastępcę dr Franciszka Gryciuka. - Sądzę, że prezes Kurtyka spodziewa się mojej dymisji i stąd ta nominacja - powiedziała "Newsweekowi" Dmochowska. Dmochowska od lat 70 działała w opozycji, a w czasie II wojny światowej - jako kilkunastolatka - należała do Armii Krajowej. Została posłanką "Solidarności" w pamiętnych wyborach w 1989 r. potem związana była z Unią Demokratyczną. Na wiceprezesa IPN powołał ją sam Janusz Kurtyka - przypomina "Newsweek".