- Wiele gmin nie zdołało zakończyć wymaganych prawem procedur, ale są przepisy przejściowe. Teraz trzeba sprawdzić, jak to działa - powiedział IAR dyrektor Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Łodzi. Zaznaczył, że jeśli nie będzie odpowiednich pojemników na segregowane odpady, firmy mają odbierać nawet śmieci pozostawione w workach. Krzysztof Wójcik obawia się jedynie, że na terenach wiejskich takie worki mogą być rozerwane przez psy, a śmieci rozwłóczone po okolicy. Wielkopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, Zdzisław Krajewski, ze spokojem czeka na pierwsze efekty wdrożenia nowego systemu odbioru odpadów. W połowie lipca wyśle swoich kontrolerów do gmin. Pozostaną tam aż do września. - To będą najbardziej aktualne dane. Zobaczymy co się z tego urodzi - powiedział IAR. Paweł Ciećko, Małopolski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska, prezentuje dumę z postawy obywateli i sprawności administracji na podległym mu terenie. Nie spodziewa się żadnych problemów. - Jesteśmy zdyscyplinowani, bo tacy są górale. W Krakowie Neapolu nie będzie - oświadczył w rozmowie z IAR. Kraków zakończył w terminie procedurę przetargową. W całym kraju nie jest aż tak dobrze jak w Małopolsce. Według danych Głównego Inspektora Ochrony Środowiska oraz Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, w wielu gminach nie rozstrzygnięto przetargów na odbiór odpadów. Tak się stało na przykład w Warszawie. Są w kraju nawet takie gminy, w których złamano ustawę i przetargów w ogóle nie rozpisano. Tam w pierwszej kolejności zostaną przeprowadzone kontrole. Zaczną się 16 lipca. Inspektorzy zapowiadają, że sprawdzą również "zwycięzców". Chodzi o to, czy rzeczywiście ich oferta była tak dobra, by podpisać kontrakt. Główny Inspektor Ochrony Środowiska uważa, że dzięki nowej ustawie śmieciowej znikną dzikie wysypiska. Andrzej Jagusiewicz jest przekonany, że teraz nikomu nie przyjdzie do głowy potajemnie wywieźć śmieci do lasu, skoro i tak, obowiązkowo poniesie koszty ich zagospodarowania. Jego zdaniem, spadnie też stężenie w powietrzu drobnego pyłu i toksyn: w domowych piecach nie będzie już palony na przykład plastik, a takich mikrospalarni mogą być w Polsce miliony. - Zniknie również wstydliwy obyczaj wyrzucania worków ze śmieciami z samochodów. Pobocza wreszcie będą czyste - podkreśla. Andrzej Jagusiewicz jest pewien, że z czasem nabierzemy odpowiednich nawyków. Zaakceptujemy wymagane prawem procedury i jako obywatele, i jako całe społeczności. Zaobserwował to na własnym przykładzie. W Szwajcarii, gdzie mieszkał, policja zagroziła mu znaczną karą pieniężną za pozostawienie śmieci na składowisku sąsiedniej gminy. - Zadano sobie trud, by rozerwać worek, śmieci przeszukać i znaleźć właściciela. Odtąd nadrabiałem drogi - wspomina dziś Główny Inspektor Ochrony Środowiska - by jadąc do pracy pozostawić paczkę na składowisku własnej gminy. Andrzej Jagusiewicz przewiduje, że wprowadzenie ustawy śmieciowej wzmocni lokalne więzi społeczne także w naszym kraju. Będzie sprzyjać postawom obywatelskim nie tylko w skali mikro. W Polsce wytwarzamy rocznie kilkanaście milionów ton odpadów.