W referendum w Legionowie, które odbyło się pod koniec marca, wzięło udział 46,72 proc. uprawnionych, co oznacza, że było ono ważne (potrzebna była co najmniej 30-procentowa frekwencja). 94,27 proc. mieszkańców wskazało, że nie chce, by ich gmina została częścią metropolii warszawskiej. Referendum było inicjatywą radnych Legionowa; była to reakcja na przygotowany przez posłów PiS projekt ustawy zakładający, że Warszawa stałaby się metropolitalną jednostką samorządu terytorialnego, która objęłaby ponad 30 gmin. "10 dni temu suweren legionowski wydał werdykt na temat PiS-owskiego projektu powiększenia Warszawy, nie wymażecie tego werdyktu w żaden sposób, nie był to pucz, był to najlepiej zorganizowany proces konsultacyjny, jaki można sobie wyobrazić, czyli referendum" - podkreślił Halicki na początku obrad Sejmu. Halicki w imieniu klubu PO złożył wniosek o ogłoszenie przerwy w obradach, aby minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak "zobligował i zdyscyplinował wojewodę mazowieckiego, by opublikował ten werdykt (wynik referendum w Legionowie)". "Ten werdykt poszedł w świat. Jeżeli wojewoda dalej będzie łamał ustawę o referendum lokalnym art. 63, będziemy żądać odwołania wojewody" - zapowiedział wiceszef klubu PO. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że wniosek Halickiego nie jest wnioskiem formalnym dotyczącym porządku dziennego i przebiegu posiedzenia Sejmu. "Nie mogę go potraktować jako wniosku formalnego, natomiast przekażę ministrowi spraw wewnętrznych, że taka uwaga i taki postulat, takie oczekiwanie zostało zgłoszone" - powiedział Kuchciński.