Wojciech Mann, Artur Andrus i Marek Niedźwiecki w obronie zwalnianych dziennikarzy Trójki
Najbardziej znani dziennikarze radiowej Trójki udali się do prezes Polskiego Radia, by wstawić się w obronie zwalnianych kolegów. W odpowiedzi usłyszeli krytykę swojego zachowania i warsztatu.
Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", Wojciech Mann, Artur Andrus i Marek Niedźwiecki udali się do prezes Barbary Stanisławczyk, by wręczyć jej list podpisany przez 170 pracowników Polskiego Radia.
Dziennikarze protestują w nim przeciwko zwolnieniu szefów związków zawodowych: Marcina Majchrowskiego (Dwójka), Wojciecha Dorosza i Pawła Sołtysa (Trójka). Zostali oni zwolnieni za "destablizowanie pracy władz radia poprzez publiczne nękanie zarządu żądaniami przystąpienia do mediacji".
"My, niżej podpisani pracownicy i współpracownicy Polskiego Radia, w trosce o dobro instytucji, którą od lat współtworzymy, czujemy się w obowiązku, by zareagować na sposób potraktowania naszych Kolegów - dziennikarzy i członków zarządu Związku Zawodowego Dziennikarzy i Pracowników Programu Trzeciego i Drugiego Polskiego Radia, wieloletnich, oddanych pracowników. Powody dyscyplinarnych zwolnień uważamy za bezpodstawne i niesprawiedliwe" - czytamy w liście.
Spotkanie z prezes Stanisławczyk zakończyło się fiaskiem. Jak podaje "Wyborcza", Mann usłyszał, że "za długo pracuje w Trójce i zachowuje się tak, jakby to było jego radio" oraz "że ma braki warsztatowe".