Śledczy przyznają jednocześnie, że wciąż badają, czy prawidłowo zostało zabezpieczone miejsce zdarzenia oraz ślady i dowody w domu Blidów. Prokuratura zapowiada, że do końca tego roku zakończy się też postępowanie w tzw. wątku politycznym tego śledztwa. Chodzi o kwestię prawidłowości decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym o wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych. Prokuratura nie ujawnia jednak, czy ktoś w tej sprawie usłyszy zarzuty, czy też zmierza ono w kierunku umorzenia. Rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania powiedział, iż "teza dotycząca celowego usuwania śladów z rewolweru zdaje się nie znajdować potwierdzenia". Wtorkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że "wcale nie jest pewne, że Blida popełniła samobójstwo. Jej broń mogła wypalić podczas szamotaniny z agentką ABW". Jak wskazał dziennik, "na broni, z której zastrzeliła sie Blida nie ma śladów odcisków palców". "Tylko funkcjonariusze ABW mogli je zatrzeć" - pisze gazeta. Jak zaznaczył rzecznik prokuratury, rekonstrukcja przebiegu tragicznego zdarzenia w domu Blidów została przeprowadzona "bardzo skrupulatnie". - Całość materiału dowodowego pozwoliła na odtworzenie przebiegu zdarzenia w domu b. posłanki i z naszych ustaleń wynika, że zgon miał charakter samobójczy. Odtwarzając stan faktyczny wzięliśmy pod uwagę wszystkie dostępne w sprawie dowody - powiedział prokurator Kopania. Dodał, że ustalenia oparto na kompleksowej analizie kryminalistycznej, m.in. eksperymencie procesowym i zeznaniach przesłuchanych osób. - Zadaliśmy biegłym ponad 120 pytań i odpowiedzi na nie były podstawą ustaleń faktycznych. Badano m.in. kwestię śladów na szlafroku, na rękach oraz obrażeń powstałych u pokrzywdzonej - zaznaczył Kopania. Według niego, te ustalenia zostały zawarte w dwóch decyzjach procesowych - w akcie oskarżenia przeciwko funkcjonariuszowi katowickiej delegatury ABW Grzegorzowi S., który kierował akcją, oraz umorzeniu postępowania wobec dwojga innych funkcjonariuszy ABW, w tym funkcjonariuszki, która miała pilnować Barbary Blidy w łazience. Na tę ostatnią decyzję zażalenia wnieśli pełnomocnicy rodziny Blidów, a o tym czy je uwzględnić ma zdecydować sąd w Siemianowicach Śląskich. Prokurator przyznał jednocześnie, że w ramach śledztwa wciąż badana jest sprawa prawidłowości zabezpieczenia miejsca zdarzenia: śladów i dowodów. Według niego, z ekspertyzy wynika, że na broni b. posłanki znaleziono jeden ślad linii papilarnych, który - według biegłych - nie nadawał się jednak do identyfikacji. Na broni znaleziono i zabezpieczono też ślady biologiczne. - Wyizolowano z nich ślad DNA pochodzący od Barbary Blidy z domieszką męskiego DNA niemożliwego do identyfikacji. Trzeba jednak dodać, że z ustaleń wynika, że już po zdarzeniu mąż b. posłanki przeniósł broń kładąc ją w umywalce - zaznaczył Kopania. Członek sejmowej komisji śledczej badającej okoliczności śmierci Blidy, Marek Wójcik (PO), potwierdził, iż komisja także zajmuje się wątkiem zabezpieczenia śladów po śmierci byłej posłanki. Poseł powiedział, że opinię w tej sprawie ma przygotować jeden z ekspertów komisji, dr Michał Gramatyka. - Ekspertyza ma być gotowa w październiku, wtedy upublicznimy ją na jednym z posiedzeń komisji. Dr Gramatyka ma przygotować na podstawie swej wiedzy i obszernych materiałów zgromadzonych przez prokuraturę syntezę dotyczącą kwestii kryminalistycznych - powiedział Wójcik. Pod koniec kwietnia łódzka prokuratura okręgowa skierowała do sądu w Siemianowicach Śląskich akt oskarżenia przeciwko oficerowi ABW Grzegorzowi S. Prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Oficer - zdaniem śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW biorącym udział w akcji polecenia przeszukania Blidy i łazienki w jej domu w celu sprawdzenia, czy posiada ona broń. Sam też nie podjął żadnych działań w tym zakresie. S. nie przyznaje się do winy. Prokuratura umorzyła natomiast postępowanie wobec dwojga pozostałych funkcjonariuszy ABW, uznając, że zebrane dowody nie dały podstaw do przedstawienia im zarzutów. Według śledczych, wypełnili oni swoje obowiązki, wykonując polecenia wydawane przez dowodzącego grupą. Zażalenia w tej sprawie skierowali do prokuratury pełnomocnicy rodziny Blidów. Prokuratura ich nie uwzględniła i skierowała je do sądu w Siemianowicach Śląskich. Adwokaci zarzucają prokuraturze, że w tej sprawie m.in. nie wzięła pod uwagę zeznań męża b. posłanki, który wielokrotnie przesłuchany jednoznacznie stwierdził, że w momencie, gdy usłyszał huk wystrzału i wbiegł do łazienki, kobieta siedziała przed łazienką na oparciu fotela. Natomiast funkcjonariuszka ABW w śledztwie utrzymywała, że pilnowała cały czas Blidy w łazience. Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.