Jarosław Kaczyński w środę, w trakcie debaty nad odwołaniem marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego, zarzucił Niesiołowskiemu, że w latach 70. "sypał" w czasie pierwszego przesłuchania. -Mogę tu przynieść pewną książkę i troszkę ją poczytamy publicznie. Będzie pan bardzo czerwony. Bo sypać w pierwszym przesłuchaniu w tak haniebny sposób, to naprawdę fatalna sprawa - mówił. W czwartek w "Sygnałach Dnia" prezes PiS powiedział, że "trzynastoletnie dziewczynki w zderzeniu z gestapo wytrzymywały potworne tortury, więc nie ma tutaj w ogóle o czym mówić". Sam Niesiołowski przyznał w czwartek w rozmowie z Radiem ZET, że po aresztowaniu 20 czerwca 1970 r. zeznawał "od pierwszego dnia". - Wiedziałem, że już pewnych rzeczy bronić się nie da, że są znane SB. Wielokrotnie na ten temat mówiłem. Sięganie do tego i takim językiem mówienie, jak mówi pan Jarosław Kaczyński, świadczy o tym, że ten człowiek jest chory z podłości i nienawiści - ocenił. Podkreślił, że jego zeznania są dostępne. - Jarosław Kaczyński użył haniebnych, podłych słów w odniesieniu do Stefana Niesiołowskiego. Takie wypowiedzi nigdy nie powinny mieć miejsca - powiedział Chlebowski, uzasadniając złożenie wniosku. Komisja, jeśli uzna, że poseł naruszył zasady etyki poselskiej, może zwrócić mu uwagę, upomnieć lub udzielić nagany.