Wczoraj zakupu bronił wicepremier Piotr Gliński. Argumentował też, że kolekcję chcieli nabyć też jego poprzednicy. Jak twierdził na konferencji w Sejmie Michał Kamiński z Polskiego Stronnictwa Ludowego - Unii Europejskich Demokratów, powodem złożenia wniosku jest to, że Fundacja Książąt Czartoryskich po transakcji wytransferowała środki do innych fundacji, między innymi w Liechtensteinie. Wczoraj posłowie Platformy Obywatelskiej zapowiedzieli też złożenie wniosków do Prokuratora Generalnego i do CBA w sprawie Fundacji Książąt Czartoryskich. Ich decyzję skrytykował wicepremier Piotr Gliński. Minister kultury argumentował, że zakupu kolekcji Książąt Czartoryskich chcieli dokonać także jego poprzednicy, między innymi minister kultury Bogdan Zdrojewski z Platformy Obywatelskiej. Zdaniem profesora Glińskiego, politycy PO składają donos także na swoich starszych kolegów partyjnych. Wicepremier stwierdził też, że rząd, dokonując zakupu, zabezpieczył interesy państwa. Zapewnił, że transakcji można było dokonać tylko pod koniec roku ze środków zabezpieczonych w budżecie i nie można było ich przeznaczyć na inne cele, np. socjalne. Wyjaśniał, że wykup całości kolekcji był najkorzystniejszym dla Polski rozwiązaniem. Tydzień temu w Sejmie wicepremier Gliński informował, że kolekcja zakupiona przez polski rząd za 447 milionów złotych warta jest - według szacunków historyków sztuki - grubo ponad 10 miliardów złotych.29 grudnia 2016 roku w imieniu Skarbu Państwa rząd zakupił zbiory Muzeum Biblioteki Książąt Czartoryskich zawierające 86 tysięcy obiektów muzealnych i 250 tysięcy obiektów bibliotecznych za 100 milionów euro. Transakcja obejmowała także między innymi roszczenia Fundacji Książąt Czartoryskich wobec dóbr kultury, które zostały utracone podczas II Wojny Światowej albo zostały przejęte w wyniku powojennej nacjonalizacji, a także zabytkowy zespół pałacowo-parkowy w Sieniawie.