Za wyrażeniem wotum nieufności Zbigniewowi Ziobrze głosowało: 177 posłów, 233 było przeciw, a 23 wstrzymało się od głosu. Wniosek o wotum nieufności dla Ziobry został złożony w Sejmie przez posłów PO-KO i opublikowany na stronie sejmowej w końcu stycznia. W poniedziałek sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka negatywnie go zaopiniowała. Głosowanie w Sejmie poprzedziła burzliwa debata. Gasiuk-Pihowicz: Ludzie PiS tworzą kastę stojącą ponad prawem "Stworzyliście system, w którym ludzie PiS tworzą kastę stojącą ponad prawem" - powiedziała w środę z mównicy sejmowej wiceszefowa klubu PO-KO Kamila Gasiuk-Pihowicz, która prezentowała wniosek o odwołanie Ziobry. Uzasadniając wniosek, Gasiuk-Pihowicz zarzucała kierowanej przez Ziobrę prokuraturze upolitycznienie ze względu na to, że nie wszczęła śledztwa w sprawie nagrań z udziałem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. "'Kasta stojąca ponad prawem' (...) to nie była ocena politycznej rzeczywistości, to był tak naprawdę pański polityczny plan, bo dzisiaj trudno oprzeć się wrażeniu, że stworzyliście system, w którym osoby ze środowiska PiS to są osoby, które tworzą kastę stojącą ponad prawem" - mówiła wiceszefowa klubu PO-KO, zwracając się do ministra sprawiedliwości. Zarzuciła też Ziobrze, że odpowiada za czystkę wśród prezesów sądów powszechnych, asystowanie przy atakach na niezależność Trybunału Konstytucyjnego oraz podważanie konstytucyjnie gwarantowanej sześcioletniej kadencji I prezes SN. "Te wszystkie działania zaowocowały tym, że zwykły obywatel będzie teraz dłużej czekał na wyrok, dłużej czekał na jakiekolwiek działania prokuratury" - przekonywała Gasiuk-Pihowicz. Gasiuk-Pihowicz nawiązała też w swoim wystąpieniu do zabójstwa prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. "Bardzo długo w naszym kraju zło nie spotykało się z jakąkolwiek reakcją instytucji państwowych. Wszyscy chcielibyśmy żyć w bezpiecznym kraju, ale ten klimat bezpieczeństwa został zamieniony w klimat bezkarności. Nie byłoby obecnej atmosfery, nie byłoby tych aktów wrogości, gdyby nie klimat bezkarności stworzony przez brak działań prokuratury, a to pan Zbigniew Ziobro ma obecnie pełną władzę nad prokuraturą (...) i to pan Zbigniew Ziobro ponosi obecnie pełną odpowiedzialność za każdy błąd i każde zaniechanie prokuratury" - mówiła, wskazując m.in. na umorzone postępowania w sprawie tzw. aktów zgonu politycznego wystawionego grupie prezydentów polskich miast. Jaki: Czegoś tak żałosnego nie widziałem "Czegoś tak żałosnego w tej izbie jeszcze nie widziałem" - powiedział z kolei w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, odnosząc się do wniosku o wotum nieufności wobec Ziobry. Wiceminister ocenił, że sądy w Polsce pracują sprawnie. "W ciągu trzech kwartałów 2018 r. sądy rejonowe rozpatrzyły niemal dwukrotnie więcej spraw dot. praw pracy niż przed rokiem. Wyraźna poprawa nastąpiła też w przypadku spraw karnych" - mówił. Dodał, że czas trwania postępowań rozpatrywanych przez sądy okręgowe skrócił się o prawie trzy miesiące w stosunku do 2015 r. Jego zdaniem, wprowadzona przez rząd PiS reforma sprawiedliwości przyczyniła się do efektywniejszej pracy sędziów. "Średnia liczba załatwionych postępowań przypadających na sędziego w sądach okręgowych już wzrosła o 5 proc. W sprawach cywilnych o 10 proc., w sprawach karnych w porównaniu do roku 2016." - wyliczał. Jaki zwrócił uwagę, że zanim PiS doszedł do władzy nie było żadnego systemu losowego przydzielania spraw sędziom. "Teraz mamy wreszcie obiektywny system przydzielania spraw. Jak można czynić z tego zarzut" - podkreślił. Wiceminister sprawiedliwości przekonywał też, że "przez pierwsze dwa lata pracy MS wprowadziło więcej projektów ustaw niż rząd PO-PSL przez 8 lat rządów. "Teraz przestępczość pospolita spada, przestępczość kryminalna spada, mamy spadek w siedmiu największych kategoriach przestępstw, w tym bójki i pobicia o 13 proc., rozboje, wymuszenia 16 proc" - mówił Jaki. Według niego, w Polsce rośnie poczucie bezpieczeństwa. "O prawie 25 proc. Polacy czują się bezpieczniej w stosunku do roku 2015" - dodał. Budka: Mistrzostwo w zamiataniu afer pod dywan Głos z sejmowej mównicy zabrał również poseł PO-KO Borys Budka. Stwierdził, że Zbigniew Ziobro jest jednym ministrem w historii, za którego czasów wydłużyły się zarówno postępowania sądowe, jak i prokuratorskie. "Prosty przykład, średnie postępowanie w sądzie pierwszej instancji w 2011 r. - 2,4 miesiąca, w 2017 r. - 5,5 miesiąca. To jest prawdziwy obraz wymiaru sprawiedliwości" - mówił Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL. Wskazywał, że w 2017 r. - jeśli chodzi o służbę więzienną - najwięcej było napadów na funkcjonariuszy na służbie, najwięcej bójek i pobić wśród osadzonych, najwięcej przypadków posiadania narkotyków i dopalaczy, najwięcej przypadków znęcania się. "Jesteście ministerstwem kłamstwa i propagandy" - stwierdził. "Za co się nie weźmiecie, to to zepsujecie. Zepsuliście ustawę o IPN, zepsuliście nasze relacje z Komisją Europejską. Zamiast reformy wymiaru sprawiedliwości, zastosowaliście leninowską zasadę 'kadry są najważniejsze'. Twarzą waszych reform jest prokurator Piotrowicz" - mówił poseł PO. Budka zarzucił też kierownictwu resortu sprawiedliwości, że "osiągnęło mistrzostwo w zamiataniu pod dywan afer". "Już nie sposób zliczyć: afera KNF, afera GetBack, afera PCK, afera taśmowa pana Kaczyńskiego" - mówił Budka. "Tym powinna się zajmować prokuratura, ale zamiast tego stworzyliście system patologiczny" - dodał. "To, co pana najbardziej cechuje: osobista vendetta. Wykorzystuje pan prokuraturę do osobistej vendetty na światowej sławy kardiochirurgu, bo nie umie pan zrozumieć, że wszyscy jesteśmy równi wobec prawa, ale wszyscy jesteśmy równi wobec śmierci. I to jest pana największy wstyd. Obiecuję z tego miejsca: już nikt, nigdy przez tego pana skrzywdzony nie będzie. I to już się stanie w październiku" - zwrócił się do Ziobry Budka. Premier: Nie tworzymy specjalnych kast Premier Mateusz Morawiecki w trakcie swojego wystąpienia podczas debaty nad wyrażeniem wotum nieufności wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry ironizował, że kolejny wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra jego rządu to "jedyna zauważalna aktywność gabinetu cieni opozycji". Szef rządu - mówiąc o osiągnięciach resortu sprawiedliwości - wymieniał m.in. wzrost ściągalności alimentów, fakt, że około 40 tys. więźniów pracuje, piraci drogowi "boją się bardziej, niż wcześniej", a "nadużycia komorników zostały ukrócone". "Naprawdę kwestionujecie te wszystkie wymienione fundamentalne zmiany od strony społecznej?" - pytał opozycję. "Przecież one są ogromną korzyścią dla szerokich rzesz naszego społeczeństwa? Nie wierzę, że to kwestionujecie, możecie się co najwyżej troszkę wstydzić, że sami tego wcześniej nie zrobiliście" - oświadczył Morawiecki. Premier odniósł się także do zarzutów upolitycznienia sędziów. "Nie obrażajcie sędziów, mówiąc, że są oni dziś politycznie podporządkowani i nie straszcie przedstawicieli trzeciej władzy, mówiąc, że 'zapamiętamy sobie wasze nazwiska i zapiszemy' - to są słowa jednego z waszych polityków" - zwracał się Morawiecki do opozycji. Jego zdaniem, takie słowa to "najlepszy przykład niedopuszczalnej ingerencji świata polityki w decyzje wymiaru sprawiedliwości". "Chciałoby się zakrzyczeć 'konstytucja', czy 'ratuj, Europo'" - dodał. "My nie mamy zaprzyjaźnionych sędziów, nie tworzymy specjalnych kast, chcemy wymiaru sprawiedliwości takiego, jaki powinien być w każdym normalnym europejskim państwie" - oświadczył szef rządu. "Zdewastował pan większość instytucji wymiaru sprawiedliwości" "Jest pan złym ministrem, mam takie wrażenie, że buldożerem zdewastował pan większość instytucji wymiaru sprawiedliwości w tym państwie" - mówił z kolei na mównicy sejmowej Krzysztof Paszyk (PSL-UED), zwracając się do szefa resortu sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Paszyk przekonywał, że od czasu kiedy rządzi PiS, nastąpił wzrost liczby przestępstw przeciw życiu i zdrowiu, przeciw wolności sumienia i wyznania, wolności seksualnej, prawu autorskiemu i wzrost liczby przestępstw skarbowych. "Panie ministrze Ziobro, w pana sprawie trzeba by było co tydzień składać wniosek o odwołanie, bo jest pan niestety złym ministrem. (...) Rozumiem, że pana głowę zaprzątają dziś inne sprawy, bo to prokuratura pod pana rządami będzie decydować czy przesłuchać prezesa Kaczyńskiego, by się ze swoich przewinień wytłumaczyć" - powiedział Paszyk, zwracając się do Ziobry. Mówił, że szef MS obejmował resort z zapowiedziami reformy wymiaru sprawiedliwości i pomocy Polakom. "Tylko panie ministrze, jeśli ma pan wybitą szybę w mieszkaniu czy domu, to wymienia się szybę, a nie używa do tego buldożera. A ja mam takie wrażenie, że buldożerem zdewastował pan większość instytucji wymiaru sprawiedliwości w tym państwie. A chcieliśmy rozmawiać o sędziach pokoju, o przyśpieszeniu postępowań w sądach, zmniejszeniu opłat sądowych - bo tego się Polacy domagają. Oni oczekują zupełnie co innego, niż tej pana demolki" - powiedział Paszyk, zwracając się do ministra sprawiedliwości. Lubnauer do Ziobry: Z prokuratury zrobił pan folwark "Uczynił pan z prokuratury prywatny folwark" - zwróciła się do Zbigniewa Ziobry podczas debaty Katarzyna Lubnauer (Nowoczesna). Zarzuciła ministrowi ręczne sterowanie prokuraturą i obsadzanie stanowisk swoimi ludźmi. "Ręcznie to można sterować żaluzjami względnie samochodem, ale nie należy ręcznie sterować prokuraturą, od której zależy bezpieczeństwo Polaków" - mówiła w środę w Sejmie. "Nic nie pozostanie bez kary. Dziś stoi pan przed wysoką izbą, ale w przyszłości stanie pan przed Trybunałem Stanu" - zapewniła. Zarzuciła Ziobrze, że "z prokuratury uczynił w zasadzie prywatny folwark", sprawy między prokuraturami i prokuratorami są przesuwane, "żeby znaleźć takiego, który wyda odpowiednie decyzje", a te, które dotyczą PiS - jak sprawa spółki Srebrna lub PCK we Wrocławiu - są blokowane. "Patryk Jaki powiedział, że Polacy mogą czuć się bezpieczniej. Rzeczywiście jest pewna grupa Polaków, która może czuć się bezpieczniej albo nawet bezkarnie - należy do tych, co siedzą po prawej stronie tej sali" - wskazała na posłów PiS. "Pod przykrywką reformy wymiaru sprawiedliwości mamy tak naprawdę karuzelę kadrową; nowi pasażerowie zawsze należą do krewnych i znajomych Zbigniewa Ziobry lub jego zastępców" - mówiła Lubnauer. Zarzuciła Ziobrze także udział "w napaści na niezależne sądownictwo". "To również pan stoi za zamachem na Trybunał Konstytucyjny, KRS, Sąd Najwyższy i sądy powszechne" - wyliczała. Wskazała też na "zastraszanie niepokornych sędziów sprawami dyscyplinarnymi" i odwoływanie prezesów oraz wiceprezesów sądów, którzy "nie są odpowiednio dyspozycyjni". Ziobro: Sterta półprawd, kłamstw i manipulacji "Sterta półprawd, kłamstw i manipulacji" - powiedział w środę wiceminister Zbigniew Ziobro pod adresem opozycji, odnosząc się do sejmowej debaty. Ziobro, zabierając głos w dyskusji nad wnioskiem o wotum nieufności wobec niego, powiedział, że spodziewał się poważnej debaty i poważnych argumentów. "Niestety naiwność (...) dała o sobie znać, bo było jak zwykle, czyli sterta półprawd, kłamstewek, kłamstw i manipulacji, okraszona irytacją i ukrytą zazdrością" - powiedział do posłów opozycji. Ziobro odnosił się też do zarzutów o pojawianie się w siedzibie resortu sprawiedliwości prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. "W odróżnieniu od was my nie mamy deficytu lidera, bo my mamy przywódcę obozu politycznego, który nie poświęca chwil wolnych na winie i innych delicjach w różnych knajpach w Warszawie, ale poświęca swój czas, swoją służbę sprawom państwa" - mówił Ziobro. "Jarosław Kaczyński był w Ministerstwie Sprawiedliwości, kiedy decydowaliśmy o Trybunale Konstytucyjnym (...), był w MS, gdy decydowaliśmy o głównych założeniach związanych z reformą sądownictwa, Jarosław Kaczyński był w MS również wtedy, kiedy rozstrzygaliśmy o przepisach związanych z uderzeniem w mafie VAT-owskie, ponieważ w naszym obozie, który też jest zróżnicowany również były poglądy i opinie, które czasami wymagały dyskusji, rozstrzygnięcia, i był, i podejmował rozstrzygnięcia, i bardzo dobrze, że mamy takiego lidera" - powiedział minister sprawiedliwości. Ziobro stwierdził, że miejscem merytorycznych rozmów jest siedziba resortu, a rozmowy polityczne odbywają się w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej. "Jarosław Kaczyński był gościem w Ministerstwie Sprawiedliwości, gdy przychodziło podejmować ważne decyzje i zapewne będzie w przyszłości, gdy będziemy decydować o kolejnych ustawach" - powiedział Ziobro. Ziobro odniósł się również do zarzutu opozycji, iż przyzwala on na mowę i akty nienawiści. "Czy pamiętacie państwo takiego przewodniczącego klubu parlamentarnego, który mówił: 'zastrzelić i wypatroszyć Jarosława Kaczyńskiego'? Czy pamiętacie do jakiej partii należał wtedy, kiedy to mówił? A czy pamiętacie, że kilka miesięcy po tej wypowiedzi niejaki Cyba, były członek PO udał się do Łodzi i zamordował, zastrzelił działacza PiS w zastępstwie za Jarosława Kaczyńskiego, czy wiecie o tym, że w swoich wyjaśnieniach tenże Cyba mówił, że jego wzorem i punktem odniesienia w polityce jest niejaki Janusz Palikot?" - mówił Ziobro. "Jest pewien paradoks, że siewcy nienawiści chcą uchodzić za baranków i głosicieli pokoju" - stwierdził. Ziobro komentował też zarzut opozycji, że postępowania ws. tzw. aktów zgonu politycznego wystawionego grupie prezydentów polskich miast zostały umorzone. Minister zwracał uwagę, że to niezawisły sąd stwierdził, że nie ma w tym wypadku wyczerpanych znamion czynu zabronionego. "Czy wiecie, że większość tych prezydentów gościło sztukę 'Klątwa', która w sposób wulgarny obraża uczucia religijne (...), ale aktorka na końcu wygłasza kwestię, która jest tak naprawdę aprobatą zabójstwa Jarosława Kaczyńskiego. Który z tych prezydentów temu się sprzeciwił? Kto z was złożył zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie, nawoływanie do zabójstwa, kto? Podwójne standardy, hipokryzja" - oświadczył Ziobro. Co opozycja zarzucała ministrowi? Posłowie PO-KO zarzucali ministrowi sprawiedliwości m.in. niedopełnianie obowiązków oraz przekraczanie uprawnień ws. afer w SKOK oraz KNF, a także działanie zmierzające do wyprowadzenia Polski z UE. We wniosku napisano, że Ziobro, pełniąc funkcję ministra sprawiedliwości, osłabia pozycję resortu, w efekcie obniżając praworządność oraz poczucie bezpieczeństwa obywateli. Posłowie PO-KO zarzucają Ziobrze, że poprzez decyzje i działania wykorzystuje ministerstwo oraz swoje uprawnienia do walki politycznej oraz realizacji celów politycznych reprezentowanego przez siebie środowiska politycznego, będących w sprzeczności z interesami wymiaru sprawiedliwości, a tym samym - jak oceniono - "żywotnymi interesami Rzeczpospolitej". Zdaniem wnioskodawców, sprawowanie przez Ziobrę funkcji ministra sprawiedliwości doprowadziło też do drastycznego spowolnienia funkcjonowania sądów, w szczególności sądów powszechnych. Według posłów PO-KO, wniosek był też "reakcją na szereg zaniedbań, niedopełniania obowiązków oraz przekroczenia uprawnień przez ministra", w szczególności w zakresie ujawnionych w mediach afer obejmujących nieprawidłowości w SKOK oraz KNF. We wniosku oceniono, że prokuratura podległa Ziobrze "bezpodstawnie zarzuca byłym urzędnikom KNF zwłokę w działaniach nadzorczych podejmowanych wobec SKOK Wołomin, by realizować polityczny cel jakim jest odwrócenie uwagi publicznej od powiązań SKOK z politykami PiS". Jak zaznaczono, szczególnym przykładem wyrażającym stronniczy stosunek Ziobry, jest jego wywiad na antenie TVP Info, w którym oświadczył, że Wojciech Kwaśniak został pobity w czasie, kiedy pełnił funkcję zastępcy przewodniczącego KNF "dlatego, że KNF przez lata rozzuchwalała przestępców". "Kolejnym przykładem działań mających na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej i manipulowania informacjami związanymi z aferą SKOK i KNF jest oświadczenie wygłoszone przez Prokuratora Krajowego Bogdana Święczkowskiego w dniu 12 grudnia 2018 r. podczas konferencji prasowej, w trakcie której przedstawił on niekompletne i nierzetelne kalendarium działań Komisji Nadzoru Finansowego, którego nierzetelność świadczy o braku bezstronności działań podejmowanych w przedmiotowej sprawie przez prokuraturę podległą ministrowi Sprawiedliwości" - napisano. Ponadto, politycy PO-KO zarzucają Ziobrze, iż jego działania zmierzają do zakwestionowania członkostwa Polski w Unii Europejskiej. "Zbigniew Ziobro swoim działaniem pokazał, że rozwój i bezpieczeństwo Polski, gwarantowane przez członkostwo w UE, nie są dla niego najwyższymi wartościami. Jak bowiem inaczej można ocenić wniosek Zbigniewa Ziobro, złożony w dniu 23 sierpnia 2018 r. do Trybunału Konstytucyjnego, rozszerzony pismem z dnia 4 października 2018 r., podważający konstytucyjność art. 267 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, który to przepis jest jednym z fundamentów działalności orzeczniczej Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej" - oceniono.