"Jest wiele rzeczy, wiele spraw i wiele powodów, które motywują nas do takiego działania" - mówił Schetyna podczas konferencji prasowej w Sejmie. Dodał, że wniosek ten zostanie złożony jeszcze w piątek w godzinach pracy Kancelarii Sejmu. "Sytuacja, która stawia w ostatni dniach jeszcze więcej znaków zapytania wokół aktywności Macierewicza i jego współpracowników motywuje nas do takich działań" - dodał. Lider Platformy odniósł się do wcześniejszej wypowiedzi szefowej rządu Beaty Szydło, która oceniła w piątek, iż nie widzi powodów do zmian personalnych w rządzie. "Pani premier, Polska widzi taką konieczność, Polacy oczekują, żeby odwołać Macierewicza, żeby wyjaśnić skandale, które toczą MON od półtora roku, a szczególnie intensywnie w ciągu ostatnich dni i tygodni" - podkreślił Schetyna. Zwrócił uwagę na sprawę Wacława Berczyńskiego, byłego już przewodniczącego podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. "Wielki przetarg na 13,5 mld zł przygotowany przez ministerstwo obrony narodowej zostaje wywrócony przez osobę, która znika w nagły sposób z Polski, która rezygnuje z uczestnictwa w życiu publicznym w Polsce. To jest początek wielkiej afery" - ocenił Schetyna. W czwartek rezygnację Berczyńskiego z funkcji szefa podkomisji przyjął szef MON. W opublikowanym w miniony piątek wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński, który jest też przewodniczącym rady nadzorczej remontujących śmigłowce Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, stwierdził: "to ja wykończyłem Caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie". Według przytoczonej przez "DGP" relacji Berczyńskiego, minister Antoni Macierewicz powiedział mu: "Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców", miano mu też zaproponować pracę w WZL-1. "Oczekujemy, że usłyszymy odpowiedź na pytania, co się stało z przetargiem na śmigłowce? Dlaczego z wolnej ręki zdecydowano się wydać ponad 2 mld zł na samoloty dla VIP-ów? To wszystko znajdzie się w uzasadnieniu naszego wniosku" - poinformował szef Platformy. Były minister obrony Tomasz Siemoniak przypomniał, że Platforma wnioskowała już raz o odwołanie Macierewicza - w lipcu 2016 roku. "Proszę prześledzić, ile rzeczy się wydarzyło od tego czasu, proszę sobie wyobrazić o ile Polska byłaby lepsza, a bezpieczeństwo Polaków większe, gdyby Macierewicz wtedy został odwołany" - zauważył. "Demolowanie armii, odejście najważniejszych dowódców, bezprecedensowa czystka, całe pasmo skandali, afer i złych zdarzeń" - dodał poseł PO. "Z całą odpowiedzialnością chcę powiedzieć, że bezpieczeństwo Polaków obniża się od takiego ministra obrony narodowej, który szkodzi po prostu armii" - ocenił Siemoniak. Wyraził nadzieję, że tym razem wniosek PO zyska przychylność Sejmu, bo "Macierewicz musi odejść". Wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec ministra może być zgłoszony przez co najmniej 69 posłów. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów - czyli musi za tym opowiedzieć się minimum 231 posłów. Wniosek ws. wyrażenia ministrowi wotum nieufności może być poddany pod głosowanie nie wcześniej niż po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia. W piątek rano rzeczniczka PiS Beata Mazurek podkreśliła, że wniosek PO o odwołanie szefa MON nie ma najmniejszych szans na powodzenie, gdyż politykę kadrową w rządzie podejmuje tylko i wyłącznie premier Beata Szydło.