Były wicepremier domaga się uchylenia immunitetu Kaczyńskiemu ponieważ uważa, że został przez niego "pomówiony za pomocą środków masowego komunikowania", co miało go "narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności". Jarosławowi Kaczyńskiemu teoretycznie grozi za to kara dwóch lat więzienia. Wszystko zaczęło się od lutowego wywiadu Giertycha dla "Rzeczpospolitej". Były lider LPR mówił w nim, że Jarosław Kaczyński "jest głównym zbieraczem haków, najgłówniejszym w Polsce". Według Giertycha wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS. "Zbierano w nich różne rzeczy. Także na polityków ówczesnej koalicji. W owym czasie, czyli w okresie rządów PiS, była to dość standardowa procedura. Pamiętam, że wiele razy rozmawialiśmy o tym z premierem Kaczyńskim, podpytywałem jakie ma materiały pozbierane. Na wszystkich zbierał, na Donalda Tuska, na Sławomira Nowaka, na Grzegorza Schetynę, na Komorowskiego" - mówił były wicepremier. W odpowiedzi na takie oskarżenia Jarosław Kaczyński zarzucił Giertychowi kłamstwo. - To są kłamstwa, niemające faktycznych przesłanek - mówił wówczas prezes PiS. - Nie było żadnych teczek, nie było żadnych akcji ad personam wobec kogokolwiek - zapewniał. Wypowiedzią tą poczuł się z kolei urażony Giertych i zdecydował się wytoczyć prezesowi PiS proces karny w Sądzie Okręgowym w Warszawie. - Domagam się przeprosin za jego skandaliczną i bezczelną wypowiedź, jakobym kłamał - mówił wtedy Giertych. W jego ocenie, tego typu wypowiedzi należy potraktować jako "jawnie naruszającą jego dobre imię". Zdaniem byłego wicepremiera, w procesie mogliby zeznawać m.in. były premier Kazimierz Marcinkiewicz i krakowski prokurator Marek Wełna. Zdaniem mediów, ten ostatni miałby zeznać, że za czasów PiS politycy naciskali na prokuratorów. By proces ruszył, niezbędne jest jednak uchylenie immunitetu Kaczyńskiemu. - W ubiegłym tygodniu pan prezes Kaczyński został poinformowany przez marszałka Sejmu Grzegorza Schetynę o możliwości zrzeczenia się immunitetu - poinformował w rozmowie z tvp.info Jerzy Budnik, szef Sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich. - Jeśli prezes PiS sam nie zrezygnuje z immunitetu, komisja zajmie się sprawą po wakacjach - dodał. Jeśli prezes PiS nie zrzeknie się immunitetu dobrowolnie, po wakacjach Komisja Regulaminowa przedstawi swoją opinię w tej sprawie. Nad immunitetem zagłosuje następnie Sejm. Roman Giertych i Jarosław Kaczyński w tej samej sprawie wytoczyli też sobie nawzajem procesy cywilne. Obaj żądają przeprosin.