- To, co wczoraj stało się na ulicach Warszawy, jest wielkim skandalem, nie tylko na miarę stolicy, ale całego państwa. To, że dopuszczono do tego, aby odbyły się marsze, przede wszystkim Marsz Niepodległości, który w sposób jawny i czytelny promował na ulicach Warszawy faszyzm, to - jeszcze raz podkreślam - skandal - powiedział sekretarz generalny Sojuszu Krzysztof Gawkowski na poniedziałkowym briefingu w Sejmie. Według niego wszystko co robią ONR i MW, ma oznaki "jawnego promowania faszyzmu". - Marsz, który wczoraj się odbył jest najlepszym przykładem, że przez ostatnie tygodnie organizacje, które go współtworzyły, planowały zamieszki na ulicach Warszawy - uważa sekretarz generalny SLD. Jak dodał, ONR i Młodzież Wszechpolska "doprowadziły wczoraj do sytuacji, w której zamiast cieszyć się Świętem Niepodległości - kolorowej, ciepłej, niepodległej Polski, zastanawialiśmy się, czy żyjemy w kraju, który za wszelką cenę próbuje bronić swojej niepodległości". - SLD nie zgadza się na takie działania i dlatego wystąpi z wnioskiem o delegalizację Młodzieży Wszechpolskiej i ONR - oświadczył Gawkowski. - Organizacje takie jak ONR i MW nie powinny w żaden sposób mieć możliwości uczestniczenia w życiu publicznym - uznał polityk Sojuszu. Wniosek ma być gotowy w ciągu dwóch tygodni. Gawkowski jest zdania, że działalność ONR i MW narusza konstytucję, o czym - jak mówił - świadczą niedzielne słowa szefa MW Roberta Winnickiego na temat potrzeby obalenia obecnej RP. Lider Młodzieży Wszechpolskiej, zapowiadając tworzenie "olbrzymiego ruchu społecznego na wzór Solidarności - Ruchu Narodowego", powiedział, że oznacza to "zorganizowanie narodu i obalenie republiki Okrągłego Stołu". Odnosząc się do samej idei tworzenia Ruchu Narodowego, Gawkowski ocenił, że jest ona groźna dla Rzeczypospolitej. - Jeżeli środowiska prawicowe przyzwalają na to, żeby w Polsce budował się Ruch Narodowy (...), to nawet nie potrafię tego ubrać w odpowiednie słowa, bo podobne bojówki ruchu faszystowskiego na początku XX wieku, za przyzwoleniem Hitlera, dały początek III Rzeszy - mówił Gawkowski. Zapowiedział też, że w najbliższych tygodniach politycy Sojuszu zwrócą się do wszystkich sił politycznych o to, aby ich wniosek w sprawie delegalizacji ONR i MW został uzupełniony o "kolejne, różne informacje, które będą spływały z kraju a propos łamania konstytucji, łamania prawa, a przede wszystkim promocji faszyzmu w Polsce". - Apelujemy do wszystkich ludzi, żeby przysyłali do nas informacje dotyczące łamania prawa, dotyczące nielegalnych działań ONR, MW, a my będziemy w tej sprawie występowali w imieniu wszystkich Polaków - podkreślił Gawkowski. Sekretarz SLD był również pytany przez dziennikarzy o zarzuty organizatorów marszu, że do zamieszek doszło w wyniku policyjnej prowokacji. - SLD nie popiera rządu, tego wszystkiego co dzieje się w Polsce, ale dziś trzeba w jasny i czytelny sposób stanąć po stronie instytucji państwa. Jeżeli organizatorzy oskarżają służbę, która miała za zadanie chronić, że (...) prowokowała, to moim zdaniem jest to takie usprawiedliwianie siebie, bo organizatorzy sami nie potrafili doprowadzić do tego, żeby było bezpiecznie - powiedział Gawkowski. Do słów Gawkowskiego po południu odniósł się Zarząd Główny MW. - Nie dziwi nas wcale, że działacze SLD oczerniają organizatorów największych, a zarazem społecznych i patriotycznych obchodów w kraju w Dniu Święta Niepodległości. Nie posiadają oni jednak moralnego prawa do jakiejkolwiek oceny organizowanych przez nas uroczystości - podkreślono w stanowisku. Środowiska MW i ONR były wśród organizatorów Marszu Niepodległości, który w niedzielę po południu przeszedł ulicami Warszawy. Na początku marszu doszło do burd - na ul. Marszałkowskiej w stronę policji poleciały race, petardy, kamienie, kostki brukowe, kosze na śmieci i butelki; policja była zmuszona do użycia broni gładkolufowej i miotaczy gazu pieprzowego. Później demonstracja była spokojna. Na komisariaty trafiło 176 osób, rannych zostało 22 funkcjonariuszy.