- W tej chwili prokuratura przygotowuje wniosek o areszt mojego klienta, sąd rejonowy w Białymstoku rozpozna go w sobotę - kilka minut po północy powiedział mec. Małecki. Mecenas ujawnił, że prokuratura zarzuciła prezydentowi Olsztyna gwałt oraz wykorzystanie zależności służbowej. Nie podał, ile Małkowski dostał zarzutów, nie podał też żadnych szczegółów. - To mogłoby ujawnić poszkodowane i na tym etapie sprawy nie służyłoby to mojemu klientowi - powiedział. Małecki podkreślił, że Małkowski nie przyznał się do żadnego ze stawianych mu zarzutów i szczegółowo, bardzo precyzyjnie wyjaśniał. - Odpowiedział na każde z zadanych przez prokuraturę pytań, był precyzyjny. Dlatego przesłuchanie trwało tak długo, około 14 godzin - dodał adwokat. Pełnomocnik Małkowskiego przyznał, że po kilku godzinach przesłuchania Małkowski trafił na badania do szpitala z powodu złego samopoczucia. "Przeżywa to co się dzieje, policjanci dali mu jedzenie, ale sytuacja jest stresowa" - dodał adwokat. Prokuratura okręgowa w Białymstoku, na polecenie której we czwartek rano Małkowski został zatrzymany, nie ujawniła w piątek zarzutów przedstawionych prezydentowi Olsztyna. Jej rzecznik, Adam Kozub powiedział jedynie, że dotyczą one wolności seksualnej i obyczajności. W ciągu dnia białostocka prokuratura wydała zarządzenie (na wniosek m.in. PAP i TVP), w którym zezwala mediom na ujawnienie danych osobowych i wizerunku prezydenta Olsztyna. Zgodziła się z uzasadnieniem, że ważny interes społeczny przemawia za ujawnieniem tych danych. Prezydent Małkowski został zatrzymany w czwartek przez policję w związku z podejrzeniami molestowania urzędniczek i zgwałcenia jednej z nich. Wcześniej, gdy w mediach pojawiły się te zarzuty, Małkowski zaprzeczał. W styczniu "Rzeczpospolita" zaczęła publikować cykl artykułów, w których zarzuciła Małkowskiemu molestowanie urzędniczek. Jedną z nich, ciężarną, miał w marcu ub. roku zgwałcić. Prokuraturę o gwałcie powiadomił ginekolog, ale ponieważ kobieta odmówiła podania personaliów sprawcy, sprawa została umorzona. Po tych artykułach prokurator okręgowy w Olsztynie polecił podjąć sprawę na nowo, ponieważ wcześniej śledczy nie zbadali, czy gwałt nie stanowił zagrożenia dla płodu i matki. Śledztwo przekazano do białostockiej prokuratury kilka tygodni temu ze względu na możliwość pojawienia się ewentualnych zarzutów o braku bezstronności olsztyńskich prokuratorów. "Rzeczpospolita" informowała m.in., że urząd miasta w Olsztynie przekazał prokuraturze nieruchomość, w której mieści się obecnie Prokuratura Rejonowa dla Olsztyna Południe. Także żona jednego z prokuratorów pracuje w magistracie. Prokurator okręgowy w Olsztynie Cezary Kamiński nazwał te informacje "insynuacjami". Następnie w mediach zostały opublikowane zdjęcie z roznegliżowanym mężczyzną w gabinecie i wulgarne rozmowy telefoniczne, w których mężczyzna namawia rozmówczynię do seksu. Według mediów, bohaterem obu jest Małkowski. Prezydent zaprzeczał i nazwał zdjęcie i nagranie fotomontażem i manipulacją. Białostockiej prokuraturze tuż po przejęciu śledztwa zdarzyła się wpadka. Przesłała na adres urzędu miejskiego list z prośbą o dostarczenie teczek personalnych urzędniczek, a także wezwania na przesłuchanie. Drogą służbową pisma dotarły na biurko prezydenta miasta. To wzbudziło pretensje i żądania wyjaśnień m.in. od ministra sprawiedliwości. Kontrole wykazały, że prokuratura postąpiła zgodnie z procedurami. Następnie pokrzywdzone kobiety złożyły wnioski o ściganie i dzięki temu śledztwo ruszyło. Prokuratura nie ujawnia liczby pokrzywdzonych kobiet i odmawia podawania innych szczegółów tego postępowania.