Robert Mazurek: Chciałbym od razu powiedzieć, że sweterek ma kolor takiego dojrzałego barolo, czyli czerwone wino dzisiaj. Włodzimierz Czarzasty: - Dojrzałego barana. Nie, nie, ani baran, ani Baranów, ani Stanisławów. O lotnisku nie rozmawiamy, bo wiem, że pan nie lata samolotami. Nie lata pan? Nic się nie zmieniło? - To prawda. A co się zmieniło na lewicy? Zdaniem prof. Rafała Chwedoruka, bliskiego wam politologa, lewica jest niepotrzebna. Po co nam lewica, skoro wystarczy PiS z jednej strony, a z drugiej strony Razem? - Pan Chwedoruk, jak go ostatnio widziałem, to mówił mi co innego. Proszę pana, z tą lewicą to jest tak: jeżeli ktoś twierdzi, że PiS zabrał wszystkie hasła socjalne, a Platforma albo Nowoczesna hasła związane z systemem wartości, to ja zawsze mówię: może być w Polsce partia, która łączy sferę socjalną ze sferą wartości. I taką partią niewątpliwie jest Sojusz Lewicy Demokratycznej. Tak nawiasem, ponieważ jestem otwarty bardzo i myślę jednak, że w miarę rozsądnie myślący, to i partia Razem taka jest. Tylko kieruje swój przekaz do innego trochę elektoratu i ma podejście w kilku sprawach inne od nas. Wszystkie sondaże pokazują, że Polacy zakochali się w PiS-ie. I to dwa lata po wyborach pani premier Szydło ma lepszy wyniki, niż kiedykolwiek miała. Prezydent również. PiS szybuje w sondażach. Jak to jest, że ludzie po dwóch latach nie tylko nie mają dosyć, ale jeszcze bardziej chcą tego PiS-u? - Moim zdaniem, jakby pan zrobił taką analizę rządów SLD-PSL i Platformy Obywatelskiej, to po dwóch latach mniej więcej notowania były podobne jak w dniu wyborów. Potem się zaczynało psuć. Ale ma pan rację. Myślę, że PiS ma takie notowania dzięki swojej konsekwencji, jeśli chodzi o wszystkie sprawy związane z obietnicami wyborczymi. Z tym że ja też dosyć konsekwentnie zawsze twierdzę, że PiS kocha Polaka, który jest syty i spolegliwy. Być może tak jest, ale PiS zaczynają kochać prawdziwi lewicowcy. W "Krytyce Politycznej" pani Beata Siemieniako pisze, że "można PiS nie lubić, ale to PiS, a nie jakakolwiek inna partia, dała lokatorom tyle nadziei na zmianę. To PiS czyni niemożliwe możliwym i uchyla decyzje reprywatyzacyjne, które ich skrzywdziły". To jest taka pochwała, że rzeczywiście PiS jest partią pierwszą, jedyną itd., która się za pewne rzeczy wzięła. - Dobrze, tylko że to dotyczy akurat Warszawy i tutaj ja bym już uciekał od wartości lewicowych, tylko po prostu przez ileś tam lat przy rządzie pani Hanny Gronkiewicz-Waltz dochodziło do przewałów, jeśli chodzi o kwestie mieszkań i jeżeli chodzi o kwestie reprywatyzacji. Za rządów Platformy i Hanny Gronkiewicz-Waltz dochodziło w Warszawie do przewałów? - Tak, oczywiście. Trzeba jasno powiedzieć i ja wcale nie oceniam, nie mówię, że pani Gronkiewicz-Waltz była zła, czy była dobra, natomiast ewidentnie odpowiada za to. Jeśli za to odpowiada, to raczej nie była dobra. - Uciekam od takich jednoznacznych określeń: powinna pójść do więzienia, powinna być skazana. Jak jest winna, to trzeba po prostu wytoczyć jej sprawę. Na razie takich spraw nie ma. Natomiast to, co się działo w Warszawie, o czym wszyscy tak naprawdę wiedzieli, tak jak z tym VAT-em w tej chwili i z tymi komisjami VAT-owymi, wszyscy wiedzieli generalnie, że nie jest dobrze - no, to są przewały i tyle. To co pan mówi, to jest propaganda PiS-u. Wszyscy wiedzieli, nikt się za to nie wziął, dopiero my, PiS, przyszliśmy i zaczęliśmy to naprawiać. - To nie jest prawda, dlatego że muszę panu powiedzieć, że Sojusz Lewicy Demokratycznej ma naprawdę w tej sprawie czystą kartę. Bo nie rządziliście. Byliście w opozycji przez ostatnie 12 lat. - Dobrze, ale również zgłaszaliśmy do prokuratury takie sytuacje. Prokuratura nie podejmowała działań w tej sprawie, jeżeli chodzi o Warszawę. Rozgłaszaliśmy to na radzie Warszawy, były dyskusje w tej sprawie. Wszystkie te wnioski były przez Platformę Obywatelską i prokuraturę, która wtedy działa, odrzucane. Skoro już jesteśmy przy Warszawie, to czy SLD rzuci Ryszarda Kalisza na Warszawę? - SLD rzuci na pewno kandydaturę na prezydenta Warszawy i zrobi to na przełomie roku. A będzie to Ryszard Kalisz? - Będzie to taka osoba, która powalczy w Warszawie i będzie miała dobry wynik. A to czemu pan nie wystartuje? Przewodniczący partii wziąłby na siebie ciężar i zaszczyt reprezentowania jej w najbardziej spektakularnym pojedynku. - Ja wystartuję, jeżeli wystartują Petru, Schetyna i Kaczyński. Czy pan się w tej lidze sytuuje? - Nie, mówił pan o przewodniczących partii, tak? To akurat po prostu tak wygląda. Z Ryszardem Petru, pojedynek Petru-Czarzasty, chciałbym to widzieć. - Ja myślę, że to bardzo ciekawy pojedynek, nawet chyba wiem, kto by wygrał. A może z tego wszystkiego wygra Robert Biedroń. Może w ogóle powinniście ustąpić, pora ustąpić miejsca młodszym. Robert Biedroń jako młodszy, naturalny lider lewicy. - Ale Robert Biedroń będzie startował na prezydenta Warszawy? A to właściwie wszystko jedno, prawda? Warszawa wspólna sprawa. - Proszę pana, pan Robert Biedroń jest rozsądnym człowiekiem, prezydentem Słupska. Jeżeli pan się pyta, czy go poprzemy na prezydenta kraju, to ja odpowiem w ten sposób: najpierw pan Robert Biedroń musi powiedzieć, że chce kandydować na prezydenta kraju. To, co robi w tej chwili, jest rozsądne. To znaczy trzyma mądry, taki sam dystans do wszystkich struktur, jeżeli chodzi o lewicę. Jeżeli będzie dalej taką politykę prowadził, jeżeli wygra wybory w Słupsku i jeżeli przez trzy lata nic się w Polsce nie zmieni, będzie dobrą kandydaturą. Taka partia jak SLD, z tradycjami i z wspomnieniem dawnej siły, nie miałaby własnego kandydata? - Oczywiście, że by miała. Popierałaby Roberta Biedronia, który mianowałby się sam wspólnym kandydatem lewicy, a nie SLD? - Trochę się na szczęście pod tym względem w SLD zmieniło. Kandydata na prezydenta będą wybierali wszyscy członkowie partii, a jest ich 21 tysięcy, w głosowaniu powszechnym. Ani rada krajowa, ani zarząd w tej sprawie nic nie będzie miał do powiedzenia. A utrzymuje pan jeszcze kontakty z panią Magdaleną Ogórek? To była wasza kandydatka na prezydenta, tak przypomnę może. - Tak, oczywiście. Za to już przepraszałem kilka razy, jeżeli chodzi o elektorat. Nie utrzymuję kontaktu z panią Magdaleną Ogórek. W życiu z nią rozmawiałem dwa razy i po tych rozmowach wycofałem się z jej sztabu wyborczego. Ale to już przeszłość. Ale patrzy pan na nią i jak pan ocenia to, co robi? Myśli pan, że dr Ogórek mogłaby wrócić do polityki? - Na pewno nie w Sojuszu Lewicy Demokratycznej, bo chyba w tej chwili jej marzeniem jest być przy PiS. Ja jej nie chcę oceniać, oceniam SLD. SLD zrobiło błąd, wystawiając ją na kandydatkę na prezydenta. W takim razie, skoro już przy polityce jesteśmy, to jeszcze pytanie polityczne. Temat coraz poważniejszy, bo rozmawiają o tym i prezydent, i minister spraw zagranicznych się wypowiada, są reperacje, których mielibyśmy domagać się od Niemiec. I tutaj sytuacja jest jasna - PiS i Kukiz'15 są za reperacjami. Platforma nie wiadomo. - Jak zwykle. A jakie zdanie ma SLD w takim razie? To może pan zdobędzie się na jednoznaczną opinię? - Proszę pana, ale ja absolutnie jednoznacznie do tego podchodzę. Po pierwsze nie ma żadnych materiałów, które by jasno i precyzyjnie mówiły, że nam się to należy. Jeżeli nam się to należy, to ja życzę PiS jedną rzecz: zróbcie to! Po prostu przestańcie gadać bzdury, jak opowiadaliście o wraku tupolewa, że sprowadzicie w ciągu miesiąca, jak przyjdziecie do władzy. Macie ochotę to zrobić? Bilion euro? Ściągnijcie po prostu. Ja nie pytam o PiS. Ja pytam o SLD. SLD jest za reparacjami czy nie? Proste pytanie, pan obiecał prostą odpowiedź. - Jeżeli Polsce się one należą, to trzeba je ściągać. Czyli mówi pan dokładnie jak Platforma, czyli kręci. - Nie, ale nic nie kręcę. Tylko zna pan jakieś wyliczenia w tej sprawie?