- Demonstracje zostały spowodowane decyzją Trybunału Konstytucyjnego - skandaliczną, bo podejmowaną i w tych czasach i w tym temacie zupełnie bez sensu. TK rozpatrywał wnioski polityków PiS-u. Wiadomo było, co się stanie po decyzji Trybunału Konstytucyjnego, wiadomo było, że kobiety wyjdą na ulice w obronie swojej wolności - przekonywał w "Gościu Wydarzeń" wicemarszałek Sejmu, poseł Lewicy Włodzimierz Czarzasty. - To nie my wyprowadziliśmy tych ludzi na ulice - zaznaczył. - Ci ludzie zostali wyprowadzeni na ulice przez PiS. Są im zabierane ich prawa - dodał. Czarzasty przyznał, że nie wziął udziału w spotkaniu z premierem, ponieważ "do kłamczucha nie chodzi". - Zgłaszaliśmy premierowi masę rzeczy, żeby sytuacja pandemiczna została poprawiona. Wszystkie te rzeczy, które ogłasza premier, one były zgłaszane pół roku temu - stwierdził. Pytany o propozycję prezydenta w sprawie prawa aborcyjnego ocenił, że nie jest to kompromis. - Dlaczego kobiety mają nie mieć prawa do własnego ciała? Gdzie tu jest kompromis? - dopytywał. - Złożyliśmy projekt do Sejmu niekarzący kobiet za aborcję. Na wzór niemiecki. To by może uspokoiło nastroje. Ale premier nie bierze tego pod uwagę - zauważył. Czarzasty przekonywał, że posiedzenie Sejmu zostało przełożone o dwa tygodnie, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość "ma problem z większością". - Kaczyński przestał rządzić Sejmem - ocenił. - Pan Kaczyński ma dwa tygodnie, żeby się zastanowił, czy jeszcze rządzi. Moim zdaniem nie - podsumował.