Współprzewodniczący Nowej Lewicy odniósł się w ten sposób do sobotniego wpisu byłego premiera Leszka Millera na Twitterze. "D. Tusk stracił prawo jazdy. Przekroczył prędkość o 50 km. Gdyby przydarzyło się to któremuś z liderów PiS, policjanci straciliby pracę, sprawa byłaby utajniona, nagrania z monitoringu uległyby samozniszczeniu, a miernik prędkości zaginąłby w wyniku roztargnienia personelu" - stwierdził Miller na Twitterze. - Obserwuję od pewnego czasu i widzę, że Leszek Miller jest lizuskiem w stosunku do Donalda Tuska - powiedział Czarzasty. Jego zdaniem były premier i obecny eurodeputowany "marzy, żeby PO go wystawiła ponownie do europarlamentu". To nie pierwsze spięcie między Czarzastym a Millerem. Między byłymi politykami SLD iskrzy od dłuższego czasu. W lipcu w rozmowie z Polsat News Miller nazwał Czarzastego "opryszkiem politycznym". - Dzisiaj partia, którą buduje, to jest "PPC - Prywatna Partia Czarzastego". Ta partia już nie rządzi się demokratycznymi regułami, tylko wolą swojego przewodniczącego, który zawiesza, przenosi rozmaite posiedzenia, stawia straż, żeby nikt niepowołany nie wszedł. To jest tak przygnębiające i tak przykre, że ja nie mogę inaczej reagować - mówił wówczas Miller. O odebraniu Donaldowi Tuskowi prawa jazdy jako pierwsza informowała Interia. Przewodniczący PO jechał 107 km/h w terenie zabudowanym w Wiśniewie (woj. mazowieckie). W konsekwencji Tusk stracił prawo jazdy na trzy miesiące. Zobacz, co działo się w nowym odcinku "Śniadania Rymanowskiego"!