- Taki mamy plan kampanii, że do końca marca Robert Biedroń będzie jeździł i będzie odwiedzał cztery powiaty dziennie, jeździ trzy tygodnie - stwierdził wicemarszałek Sejmu. - Każdemu życzę, żeby był w ciągu trzech tygodni w 80 powiatach, tak jak będzie Robert - dodał. Został zapytany też o komitet poparcia dla Biedronia i to, czy zostanie do niego zaproszony chociażby Leszek Miller, który z rezerwą wypowiadał się o Biedroniu: Zaprosimy wszystkich tych, którzy będą chcieli pomóc - stwierdził gość Roberta Mazurka. Czarzasty: Poglądy Kidawy-Błońskiej są śmierdzące i zatęchłe - Dwa podziały są. Jedna sprawa - pan prezydent Duda i to, co ja nazywam anty-Dudą. I w tym drugim znowu są dwa światy - jeden, lewicowy, który reprezentuje pan Biedroń, a drugi świat to są wszystkie odcienie prawicy. To jest taki świat dla mnie trochę śmierdzący, zatęchły. Pani Kidawa-Błońska wpisuje się bardzo mocno w świat prawicy - powiedział Włodzimierz Czarzasty w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Na uwagę Roberta Mazurka, że Małgorzata Kidawa-Błońska w ostatnim czasie przychylniej wypowiada się o liberalizacji ustawy aborcyjnej, Czarzasty odparł: To też jest zatęchłe, to zmienianie zdania. Niech pan zobaczy, co PO robi z wiekiem emerytalnym - najpierw podniosła, teraz zmienia zdanie. Co robi z 500+? Najpierw jesteśmy przeciw, teraz za. To nie jest zatęchłe? Jednakowe mundurki ma polska prawica i jej odcienie, Biedroń ma inny. Robert Mazurek zapytał też Włodzimierza Czarzastego, czy poprze projekt ograniczenia dzieciom dostępu do pornografii, nad którym pracuje PiS. - Tak. Chociaż na klubie to jeszcze nie stawało. Mówię swoje zdanie w tej chwili - będę za tym, żeby pracować nad tym i ograniczać dzieciom dostęp do pornografii - odpowiedział Czarzasty. W internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM padło też pytanie o to, kiedy się dokona pełne, ostateczne, spektakularne zjednoczenie lewicy. - Nigdy. Idea lewicowa jest bardzo żywa. Zawsze ktoś będzie lewicowcem "bardziej" - odpowiedział Czarzasty. Robert Mazurek: W warszawskim studiu jest ze mną Włodzimierz Czarzasty, przewodniczący SLD - chyba ciągle jeszcze. Włodzimierz Czarzasty: Nie, już Nowa Lewica... Ale formalnie nazywa się pan już "przewodniczący Nowej Lewicy"? - Ja to się nazywam Włodek Czarzasty (śmiech). To zaraz, która to partia? Trzecia dopiero. - Nie, to jest akurat ta sama, ciągle. Od PZPR-u pan ma ciągłość? - Proszę pana, ja mam ciągłość w rozumie. A dlaczego nie zgodził się pan, żeby szefową sztabu Roberta Biedronia była Hanna Gill-Piątek? - To nieprawda. To nieprawda? Tak twierdzi poseł Lewicy cytowany przez portal wp.pl. Mówi tak: "To decyzja Włodka Czarzastego"... - Ale który poseł? Anonimowy. - Aha. "To decyzje Włodka Czarzastego, to był szantaż: że jeśli szefem kampanii nie będzie człowiek z Sojuszu, to struktury SLD nie będą działać na rzecz Biedronia". - Uprzejmie informuję, że Lewica nie ma żadnego posła, który ma na nazwisko Anonimowy. Proszę pana, dwa tygodnie pan Biedroń jeździł po Polsce, obserwowaliśmy, jak to wszystko wygląda, jak to powinno być organizowane - i w pewnej chwili po tych dwóch tygodniach doszliśmy wszyscy do wniosku, że jeżeli opiera się kampanię - a tak robimy - na małych miastach i średnich miastach, to potrzebne są nam bardzo dobrze działające struktury. Ponieważ Sojusz Lewicy Demokratycznej posiada struktury w 340 powiatach, w związku z tym razem - to znaczy: Robert, Adrian Zandberg, Włodek Czarzasty plus kierownictwa partii - doszliśmy do wniosku, że trzeba oprzeć cały ten proces na wehikule, który się nazywa: SLD. Pan de facto potwierdza to, co panu powiedziałem, przeciwko czemu pan protestował przed chwilą żywiołowo. - Nie, nie żywiołowo. Po prostu teza, jaką pan był łaskaw przedstawić... Zacytować. - ... zacytować, jest taka, że ktoś tam podjął decyzję i to byłem ja i tyle - nie: wszyscy podjęliśmy taką decyzję. Notabene pani Hanna Gill-Piątek jest wiceszefową i super. To właśnie jest, swoją drogą, bardzo charakterystyczne na lewicy, że macie świetne kobiety, zawsze je komplementujecie, jak nikt inny - a później, jak przychodzi co do czego, to kobieta musi stać w tyle, za mężczyzną. - Mówi pan o wicemarszałkini Senatu w tym momencie, Gabrieli Morawskiej-Staneckiej... Mówię na przykład o tym, że macie "trzech tenorów", mówię o tym, że wicemarszałkiem Sejmu mianowanym przez "trzech tenorów" jest jeden z tychże tenorów, że szefem klubu też jest mężczyzna. Wicemarszałkiem Senatu jest kobieta, dlatego że tam nie macie specjalnie wyboru, macie dwie osoby... - Mamy kobietę i mężczyznę. To rzeczywiście. - Takie decyzje podejmujemy i jesteśmy z tych decyzji generalnie po prostu zadowoleni. I tyle. Wszystkie partie tak decydują... Że kobiety są z tyłu? Dobrze, nie ma problemu. - Nie, muszę to skomentować. Nie decydujemy, że kobiety są z tyłu. Nie, my tylko decydujemy, że mężczyźni są z przodu. - Ale niech pan posłucha, bo chodzę po tych wywiadach, uśmiecham się do tych wszystkich ludzi. Każdy robi tak, jak uważa, pod warunkiem, że jest to dyskutowane, nikogo nie krzywdzi. Po prostu tak zrobiliśmy. Te trzy partie mają akurat trzech liderów. Idą zmiany, bardzo możliwe, że się zmienią na kobiety. I kobiety są ważne i mężczyźni są ważni. Miesiąc temu niespełna, na dzień przed konwencją w Słupsku mówił pan w tym studiu, że "startujemy od jutra i walimy twardo dzień po dniu". Jest pan zadowolony z efektów "walenia"? - Bardzo. Dlatego, że.... To jest ta dynamiczna kampania, na którą czekaliśmy, tak? - Tak, to jest dynamiczna kampania, na którą czekaliśmy. Taki mamy plan kampanii, że do końca marca Robert będzie jeździł i będzie odwiedzał cztery powiaty dziennie. Jeździ trzy tygodnie... Na razie zwiedza powiat strasburski, tak? - Tak, wczoraj wyleciał do Strasburga, bo jest ważna dla Polski debata. To jest normalne, że chcieliśmy, żeby tam poleciał. Wraca za dwa dni, wszyscy widzimy się w sobotę w Świdnicy. Robert robi cztery powiaty dziennie, trzy tygodnie razy siedem równa się 21. 21 dni razy cztery to jest 84 powiaty. W związku z tym każdemu życzę - ja robiłem kampanię niejedną - żeby był w ciągu trzech tygodni w 80 powiatach tak, jak był Robert. Są media lokalne, jest dobra frekwencja. Tak chcemy. Pan w tym sztabie miał odpowiadać - zdaje się - za budowanie komitetów poparcia. Czy zaprosi pan do tego komitetu poparcia eurodeputowanych? Mam np. Leszka Millera? - Zaprosimy wszystkich tych, którzy będą chcieli pomóc. Oczywiście, że tak. Zaprosi pan Leszka Millera? - Oczywiście, że tak. Leszek Miller jeszcze w sierpniu, czyli pół roku temu, mówił tak: "Nie ma dzisiaj bardziej kompetentnego i doświadczonego polskiego polityka, który mógłby zostać świetnym prezydentem, niż Donald Tusk. Gdybym miał wybierać miedzy Biedroniem, a Tuskiem, to oczywiście głosowałbym na Tuska". Jak rozumiem teraz Leszek Miller mówi tak, skoro nie ma mojego ukochanego, no to trudno. To niech będzie Biedroń. - Ja jestem 60-letnim liderem partii. Wiem od niedawna. Chwalił się pan. - Wszystkie dzieci są moje. Jestem dumny z pana prezydenta Kwaśniewskiego - prezydenta dwóch kadencji. Pan jest jego ojcem, tak? "Wszystkie dzieci są moje, jestem dumny z Kwaśniewskiego". - Taka przenośnia. Czterech fantastycznych premierów, jeden już niestety nieżyjący Józef Oleksy, fantastyczny premier Leszek Miller, który wprowadził Polskę do Unii Europejskiej. Marek Belka, Włodzimierz Cimoszewicz. Naprawdę nie usłyszy pan od mądrych szefów partii złego słowa na temat nikogo z przeszłości. Taka jest w tej chwili polityka lewicy. Ale za to usłyszę, jak zmienia zdanie Włodzimierz Czarzasty. - No czasem mi się zdarzy. Zacytuję pańskie słowa z tego studia, rok temu mówił mi pan tak: "To co Biedroń proponuje to od początku do końca populizm. Od początku do końca ściema. Totalna ściema" koniec cytatu. - Tak jest i wtedy miałem taką ocenę. Również wtedy był taki etap... Kiedy Robert Biedroń przestał ściemniać? - Ale niech pan posłucha. Pełny tekst rozmowy wkrótce.Robert Mazurek Opracowanie: Jonasz Jasnorzewski, Sara Bounaoui, Nicole Makarewicz, Arkadiusz Grochot, Edyta Bieńczak