Sprawa dotyczy firmy Pier&Gio założonej jesienią 2007 roku przez obywatela Włoch Piergiorgio L. Główną siedzibą spółki był Gdańsk, ale firma miała też filie w dziewięciu innych miastach, m.in. w Warszawie, Olsztynie, Toruniu i Bydgoszczy. Klienci spółki umieszczali na swoich autach naklejki z reklamami mało znanych produktów. W zamian mieli otrzymywać około 900 zł miesięcznie. Warunkiem zawarcia umowy była wpłata kaucji (w większość umów było to ok. 2,7 tys. zł). Przez pierwsze miesiące działalności firma wywiązywała się z zawartych umów. W połowie czerwca 2008 r. klienci, którzy zjawili się po kolejne wypłaty w gdańskiej siedzibie spółki, zastali zamknięte drzwi. Podobnie było w innych miastach w Polsce. Właściciel firmy zniknął, a na koncie spółki nie było już pieniędzy pochodzących z wpłaconych kaucji. W sumie do gdańskiej prokuratury zgłosiło się ponad tysiąc oszukanych osób z całej Polski. Część z poszkodowanych podpisała więcej niż jedną umowę z firmą: w sumie było ich ponad 1100. Poszkodowani mogli stracić w sumie nawet prawie 3 mln zł. Reklama Na prośbę gdańskiej prokuratury włoska policja potwierdziła, że osoba, za którą się podawał założyciel firmy, rzeczywiście istnieje: człowiek o takich danych figuruje w tamtejszych ewidencjach. Jednak bez ENA strona włoska, nawet gdyby ustaliła miejsce pobytu oszusta, nie miałaby podstaw do zatrzymania go. Po wydaniu ENA oszust będzie mógł zostać zatrzymany przez policję nie tylko we Włoszech, ale też w innych krajach Unii Europejskiej.