W czwartek po południu w siedzibie PiS przy ul. Nowogrodzkiej doszło do spotkania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i wiceprezesa partii Mariusza Kamińskiego z prezesem NIK Marianem Banasiem. "Podczas spotkania z Marianem Banasiem, prezes Kaczyński i wiceprezes Kamiński wyrazili oczekiwanie, aby szef NIK podał się do dymisji" - przekazała wieczorem rzeczniczka PiS Anita Czerwińska. "Nieprzyzwoita farsa" Do żądania polityków PiS odniósł się m.in. szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka. "Chyba PiS już widzi, że ta sprawa jest nie do obrony. Szkoda, że to tak długo trwa i szkoda, że na oczach całej Polski rozgrywa się ta - w mojej ocenie - nieprzyzwoita farsa" - podkreślił. "Banaś? Trzeba anulować, bo przegramy!" Poseł PO Michał Szczerba skomentował sytuację, nawiązując do ostatniej afery w Sejmie dotyczącej głosowania nad wyborem nowych członków KRS. Po tym, jak posłowie oddali głosy, jedna z posłanek PiS podeszła do marszałek Sejmu Elżbiety Witek i powiedziała: "Trzeba anulować, bo my przegramy". "Panie prezesie, my decyzji o dymisji Banasia oczekujemy od dawna. Tylko to wy pozwoliliście mu zostać prezesem NIK, a teraz mianować zastępców. I oczekujemy publikacji raportu CBA. Polacy maja prawo znać prawdę!" - napisała z kolei na Twitterze liderka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer. "Takiego testu Kaczyński jeszcze nie miał" "Takiego testu Jarosław Kaczyński jeszcze nie miał: Banaś ustąpi... czy prezes chyli się ku upadkowi? Wierni prezesowi obserwują w napięciu. Przeciwnicy przecierają oczy w zdumieniu!" - to z kolei komentarz senatora Bogdana Zdrojewskiego. "W normalnym kraju dymisji oczekuje komisja sejmowa, Sejm. W Polsce w Sejmie Banaś może robić wszystko. Odpowiada tylko przed Nowogrodzką" - skomentował poseł PO Sławomir Nitras. "Sytuacja jest teraz taka, że jeśli Banaś ustąpi - potwierdzi, że jako prezes NIK podlega niekonstytucyjnym naciskom i jest dyspozycyjny wobec nieformalnych ośrodków władzy. A jeśli nie ustąpi - dowiedzie, że jest prawdziwie niezależnym od władzy prezesem NIK. Mistrzostwo świata" - napisał dziennikarz RMF FM Tomasz Skory. Dziennikarz "Rzeczpospolitej" Jacek Nizinkiewicz zapytał z kolei, dlaczego w sprawie Mariana Banasia głos zabiera Jarosław Kaczyński, a nie premier Mateusz Morawiecki? "Powinien zostać potraktowany jak każdy obywatel" Sprawę skomentował też rzecznik PO Jan Grabiec. "Niejasna sytuacja majątkowa Banasia była znana politykom PiS w momencie, kiedy był powoływany na urząd prezesa NIK. Niestety przestróg opozycji większość sejmowa wtedy nie posłuchała" - powiedział. Grabiec podkreślił, że prezes NIK powinien zostać potraktowany tak, jak każdy inny obywatel w Polsce. "Mam nadzieję, że ten apel polityczny nie spowoduje, że sprawa afery Banasia nie będzie wyjaśniana przez prokuraturę, bo - poza skutkami politycznymi - sprawa wymaga wyjaśnienia. Prezes Banaś powinien zostać potraktowany jak każdy obywatel, prokuratura powinna wyjaśnić te zarzuty do końca" - zaznaczył. Sasin: Oczekujemy honorowej decyzji Dziś rano do wczorajszych rozmów władz PiS z Banasiem odniósł się wicepremier Jacek Sasin. "Oczekujemy od niego honorowej decyzji podania się do dymisji" - oświadczył Sasin. "My sobie nie wyobrażamy takiej sytuacji, żeby prezes NIK, który powinien mieć nieposzlakowaną opinię, pełnił swoją funkcję, mimo takich wątpliwości" - dodał. Znamienne oświadczenie Banasia w Sejmie W środę prezes NIK pojawił się na posiedzeniu sejmowej komisji ds. kontroli państwowej, co wywołało spore poruszenie. Wygłosił oświadczenie, w którym zaznaczył, że "ze spokojem oczekuje zakończenia procedur podjętych przez urzędy państwowe w sprawie jego oświadczeń majątkowych". Odniósł się też m.in. do sprawy wynajmowania hotelu w Krakowie na godziny. Po wygłoszeniu oświadczenia Banaś błyskawicznie wyszedł z sali i "uciekł" przed dziennikarzami.