Rzeczniczka PiS Anita Czerwińska poinformowała, że w czwartek po południu doszło w siedzibie PiS do spotkania kierownictwa partii z prezesem NIK. "Podczas spotkania z Marianem Banasiem, prezes PiS Jarosław Kaczyński i wiceprezes Mariusz Kamiński wyrazili oczekiwanie, aby szef NIK Marian Banaś podał się do dymisji" - powiedziała Czerwińska. Do apelu polityków PiS odniósł się w szef klubu Koalicji Obywatelskiej, wiceszef PO Borys Budka. "Chyba PiS już widzi, że ta sprawa jest nie do obrony. Szkoda, że to tak długo trwa i szkoda, że na oczach całej Polski rozgrywa się ta - w mojej ocenie - nieprzyzwoita farsa" - podkreślił. "PiS ponosi pełną odpowiedzialność za to w jakim miejscu znajduje się Banaś. Począwszy od tego, gdy pani premier Beata Szydło na wniosek ministra finansów, Mateusza Morawieckiego zrobiła go (jego) zastępcą, potem pan premier Morawiecki zrobił go ministrem finansów, a później PiS głosował na Banasia jako na szefa Najwyższej Izby Kontroli - kompromitacja na całego" - powiedział Budka. "Teraz okaże się, czy rzeczywiście tam w PiS są dobre intencje, czy to jest tylko gra pod publiczkę, bo ja cały czas uważam, że tak skompromitowany prezes NIK jest na rękę obecnie rządzącym - bo dopóki będzie możliwość, że w każdej chwili usłyszy zarzuty, dopóty będzie potulny i nie będzie się wychylał" - podkreślił polityk PO. Sprawę skomentował także rzecznik PO Jan Grabiec. "Niejasna sytuacja majątkowa Banasia była znana politykom PiS w momencie, kiedy był powoływany na urząd prezesa NIK. Niestety przestróg opozycji większość sejmowa wtedy nie posłuchała" - powiedział Grabiec. "Mam nadzieję, że ten apel polityczny nie spowoduje, że sprawa afery Banasia nie będzie wyjaśniana przez prokuraturę, bo poza skutkami politycznymi, sprawa wymaga wyjaśnienia, prezes Banaś powinien zostać potraktowany jak każdy obywatel, prokuratura powinna wyjaśnić te zarzuty do końca" - stwierdził Grabiec. We wrześniu TVN w programie "Superwizjer" podał, że Marian Banaś wpisał do oświadczenia majątkowego m.in. kamienicę w Krakowie, gdzie mieścił się pensjonat oferujący pokoje na godziny, i że wynajem kamienicy o powierzchni 400 mkw. i dwóch mniejszych, miał przynosić rocznie 65,7 tys. zł dochodu. Według "Superwizjera", Banaś zaniżył w oświadczeniach dochody z wynajmu kamienicy w Krakowie, mowa była także o powiązaniach ze stręczycielami.