Reklama

Władysław T. Bartoszewski: Pięta niekoniecznie zna się na historii

"To jest bezsensowne" - grzmiał Władysław Teofil Bartoszewski w programie "Rzecz o polityce", komentując temat dodawania osób do apelu poległych. "Popieram w pełni wypowiedź Marty Kaczyńskiej, która mówiła, że to nie jest czas i miejsce, aby wspominać jej ojca" - dodał. Podkreślił, że "nie rozumie, dlaczego powstańcy mają dyskutować z MON". "Od zawsze był to apel poległych, tylko tych, którzy podczas powstania zginęli" - powiedział.

Bartoszewski wspomniał w programie także o pośle PiS Stanisławie Pięcie, który krytycznie mówił o jego ojcu, że "nie zasłużył, aby być wymienionym w apelu pamięci".

"Poseł Stanisław Pięta jako prawnik, niekoniecznie zna się na historii" - mówił w programie Bartoszewski. "Gdyby zapoznał się z materiałami z Auschwitz-Birkenau, to by wiedział jak było" - zaznaczył.

"Poseł Pięta twierdzi, że był w Sejmie w grupie miłośników historii. Ja bym prosił żeby się jej nauczył, a potem ją miłował" - mówił w programie.

Reklama

Bartoszewski odniósł się także do kontrowersji wokół gen. Zbigniewa Ścibora-Rylskiego. Podkreślił, że "jest zwolennikiem lustracji, bo ludzie mają prawo wiedzieć, co, kto robił, jak się zachowywał".

Dodał jednak, że "lustrowanie kogoś, kto ma lat 99, nie powinno odbywać się na drodze prawnej".

"IPN może to robić, ale nie wiem, czy jest sens ciągać kogoś, kto jest już tak wiekowy" - mówił w programie "Rzecz o polityce".

Odnosząc się do kontrowersji wokół upamiętnienia Powstania Warszawskiego, powiedział, że "pojawiły się one stosunkowo niedawno".

"Kiedyś tego nie było. Te kontrowersje nie wychodzą z grup, które uczestniczyły w Powstaniu, tylko polityków, którzy nie mają żadnych praw do tego" - podkreślił syn Władysława Bartoszewskiego.

INTERIA.PL

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy