Na regionalnej konwencji wyborczej we Wrocławiu szef PSL wystąpił wspólnie z Paweł Kukizem; nawiązał do głównych punktów programu PSL-Koalicji Polskiej i mówił o konieczności porozumienia. "Po pierwsze potrafiliśmy wspólnie dojść do porozumienia, potrafiliśmy różne środowiska o różnej historii i różnej drodze połączyć i pod tym programem wspólnie się podpisać. Pod tym programem złożyć obietnicę i przyrzeczenie, że jemu pozostajemy wierni. I nie idziemy drogą na skróty" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Podkreślił, że Polskie Stronnictwo Ludowe nie jest ugrupowaniem zamkniętym na współpracę programową i jak sama nazwa wskazuje poszukuje stronników, którzy poparliby ten program, tę wizję Polski jak i ludzi, którzy ją przedstawiają. "To jest dobre określenie, bo poszukujemy stronników, którzy będą po twojej stronie popierać tę wizję Polski, jaką dzisiaj przedstawiamy. I tych stronników dzisiaj wielu nam potrzeba, bo bratobójcze plemiona, które maczugami nienawiści okładają się po głowach i chcą się wyeliminować z życia publicznego, społecznego, jakiegokolwiek - nawet z życia rodzinnego, one nie doprowadzą do normalności, do pokoju, zgody i pojednania. Nie przywrócą braterstwa, to nie są gołąbki pokoju" - mówił prezes PSL. Dodał, że "oni mogą przebierać się dziś w różne szaty, żeby ukryć prawdziwy charakter i prawdziwy kierunek działania". "Nie można się nienawidzić" "Nigdy przez te cztery lata w takim codziennym działaniu nie mogłem dostrzec jakiejś chęci porozumienia pomiędzy dwiema największymi formacjami. Można się nie zgadzać, można się różnić, bo my jesteśmy różni, ale nie można się nienawidzić, nie wolno w taki sposób rozmawiać z innym człowiekiem, żeby na starcie rozmowy czuł się obrażony i nie miał ochoty siedzieć z nami przy jednym stole" - powiedział Kosiniak-Kamysz. Jego zdaniem, to doprowadza do rozbicia polskiej wspólnoty narodowej, za którą odpowiedzialni jesteśmy "my wszyscy obywatele - świadomi swoich praw i obowiązków". "Nie wolno nam się dać podzielić, ale żeby tego dokonać to trzeba wybierać rozsądnie i roztropnie. I nie dać jednej partii rządzić samodzielnie, bo to są rządy autorytarne, niezależnie jaka partia to by była. I nie dać (rządzić) tym, którzy tylko na czas wyborów przyjmują wyciągniętą rękę do znaku pokoju, a w czasie już powyborczym nie potrafią nawet powiedzieć jednego dobrego słowa" - powiedział szef PSL. Kosiniak-Kamysz zachęca do głosowania Kosiniak-Kamysz zachęcał do głosowania na kandydatów z listy PSL-Koalicja Polska w okręgu nr 3 we Wrocławiu. Jej liderem jest przewodniczący Unii Europejskich Demokratów, wybrany przed czterema laty z listy Platformy Obywatelskiej (był wówczas szefem jej struktur w regionie) poseł Jacek Protasiewicz, z numerem dwa startuje była wicewojewoda Jolanta Bronowicka. Są na liście też byli sportowcy: koszykarz Mirosław Łopatka, bokser Maciej Zegan, jak i trener zapaśniczy oraz powiatowy radny Hieronim Kuryś oraz przedsiębiorcy i samorządowcy. "Zachęcam do głosowania na naszą listę tu w okręgu wrocławskim, ale też na całym Dolnym Śląsku i w całej Polsce. To jest gwarancja normalności, spokoju, godności, ale też i zgodności w ojczyźnie. To jest gwarancja szacunku dla każdego człowieka. Do tego jesteśmy powołani w polityce. Nie do zasiadania w Sejmie, tylko do zrealizowania w Sejmie swoich ideałów. Ideałów, które zmienią Polskę na lepszą" - podsumował Kosiniak-Kamysz. Głos Kukiza Paweł Kukiz ocenił, że jeśli w efekcie wyborów ponownie będzie rządzić jedna partia "to może być naprawdę niebezpiecznie". "Jeżeli ponownie jedna partia będzie miała pełnię władzy to wierzcie mi może być niebezpiecznie. Nie dlatego, że to jest Prawo i Sprawiedliwość, nie z tego typu powodów. Idziemy ewidentnie w kierunku państwa autorytarnego, już nim w jakimś sensie jesteśmy. Jeżeli ja słyszę, że pan prezes, szef partii ma takie uprawnienia, ma taką moc, że na pytania dziennikarzy, z kim pan konsultował: czy z panią Emilewicz, czy z Radą Dialogu Społecznego, czy z przedsiębiorcami pomysły podniesienia płacy minimalnej, on odpowiadał, że nie konsultował, ale taka jest wola polityczna, to po prostu jako żywo staje mi przed oczyma komuna" - powiedział lider ruchu Kukiz'15. Dodał, że nie chce nigdy więcej "takiego państwa, w którym I sekretarz (partii-PAP) trzyma wszystko za twarz, choćby to był najlepszy człowiek, ale ustrój daje I sekretarzowi taką pozycję, że jednoosobowo może z narodem robić, co mu się żywnie podoba". "Nikt z nas nie jest nieomylny. Nawet jeśli pan prezes Kaczyński ma jak najlepsze intencje to nie jest pan panie prezesie nieomylny. Błagam, proszę zmienić ten ustrój. PSL-Koalicja Polska i Kukiz'15 musi być tym języczkiem u wagi, który wymusi na jednych i drugich zmianę tego ustroju. Ten ustrój daje im - partiom, potężnym wrogom politycznym - pełnię władzy, pełne kiesy, pełny święty spokój z pieniędzy podatnika. A obywatela sprowadza do roli chłopa pańszczyźnianego, któremu jedni dają trochę więcej, drudzy trochę mniej, ale jedni i drudzy go non stop doją. Tak jak przodków w szesnastym wieku" - powiedział Kukiz. Lider wrocławskiej listy PSL-Koalicja Polska Jacek Protasiewicz wezwał "jedynki" list innych ugrupowań do poważnej debaty, gdyż jego zdaniem inni liderzy list unikają takiej konfrontacji, a na spotkania często przychodzą kandydaci startujący z niższych pozycji. "Wzywam Grzegorza Schetynę i panią Stachowiak-Różecką oraz inne 'jedynki' na ubitą ziemię. Stańmy do debaty, skonfrontujmy swoje programy, swoje pomysły na Polskę. Powiedzmy mieszkańcom, co zrobiliśmy, co chcemy zrobić i jaką mamy wiarygodność. Ja nie mam nic do ukrycia i dobrze byłoby, by inni liderzy nie ukrywali się" - powiedział Protasiewicz.