"Niech się nie chowają ci, którzy dziś już mienią się kandydatami na premierów, na ministrów. Niech staną do poważnej dyskusji na temat przyszłości służby zdrowia, zwiększenia PKB (na służbę zdrowia) do 6,8 proc., przesunięcia składki rentowej, sprawy pielęgniarek, położnych, ratowników medycznych" - mówił we wtorek w Białymstoku, na wspólnej konferencji prasowej z Pawłem Kukizem. Nawiązując do akcji lekarzy-rezydentów, którzy kilka dni temu protestowali przed Ministerstwem Zdrowia przeciwko niskim nakładom na służbę zdrowia, mówił że "na to trzeba odpowiedzieć". Zaproponował podpisanie "ponad podziałami" paktu na temat służby zdrowia. Przywołując program PSL-Koalicji Polskiej, mówił o zwiększeniu limitu przyjęć na studia medyczne, wprowadzeniu do szpitali średniego personelu (opiekunów medycznych), którzy odciążyliby pielęgniarki zaangażowane w proces leczenia. "Konieczne jest dofinansowanie i oddłużenie szpitali powiatowych. Szpitale powiatowe nie dają sobie rady, nie są w stanie podołać tym oczekiwaniom, które są słuszne ze strony naszych pacjentów" - dodał. "Brak współpracy doprowadzi do tragedii" Nawiązując do przypadającej we wtorek 80. rocznicy sowieckiej agresji na Polskę, lider ludowców podkreślał znaczenie "współpracy i normalności w relacjach międzyludzkich". "Jeżeli nie będziemy potrafili ze sobą rozmawiać, to doprowadzimy do tragedii w Polsce. Polska przegrała w 1939 roku nie tylko dlatego, że była otoczona mocarstwami i systemami totalitarnymi, które chciały nas zniszczyć, ale była słaba wewnętrznie i podzielona, bo nie potrafiła upodmiotowić każdego mieszkańca Polski. Sanacyjna, autorytarna władza podzieliła Polskę i rozlała ten podział na cały kraj, nie potrafiła budować wspólnoty. Jeżeli tej lekcji nie odrobimy, to po raz kolejny, niestety, w Polsce będzie dochodzić do tych waśni, sporów, to tego bratobójczego boju, który do niczego nie prowadzi" - mówił Kosiniak-Kamysz. Powiedział, że przykładem dla różnych środowisk może być porozumienie PSL z Kukiz'15 i wspólny komitet wyborczy. "Ideą łączącą nas jest potrzeba naprawy państwa polskiego, uczynienia z RP prawdziwego państwa obywatelskiego wszystkich Polaków" - dodał lider ludowców. "Obawiam się, że Polska zmierza w kierunku państwa autorytarnego" - mówił Paweł Kukiz. W jego ocenie, już w 1989 roku "zatrzymaliśmy się przed metą, nie osiągnęliśmy państwa demokratycznego". "Wciąż żyjemy w państwie partyjnym, gdzie nie obywatele, a wodzowie partii mają wpływ na rzeczywistość" - dodał.