Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Jak podkreślił PSL opowiada się za solidarnością w sprawie bezpieczeństwa granicy. - To nasza racja stanu, aby granica była bezpieczna, aby integralność terytorialna i nienaruszalność granic, czyli zasady konstytucyjne, były przestrzegane. Granica nie barw partyjnych, granica jest biało-czerwona" - powiedział szef ludowców. Dodał, że mamy do czynienia z konfliktem politycznym i aby go rozwiązać "potrzebne jest zwołanie Rady Europejskiej i uruchomienie wszystkich placówek dyplomatycznych Unii Europejskiej w celu zatrzymania kanałów tranzytowych", którymi migranci przerzucani są na granicę. Czytaj w Tygodniku Interii: Kim są żołnierze WOT?- Bo chorobę trzeba leczyć w miejscu jej przyczyny, a nie tylko reagować na skutki. Przyczyną jest to, że Łukaszenka wykorzystuje biednych ludzi, oszukując ich, mamiąc ich fałszywą nadzieją, że daje im bilet do lepszej przyszłości za wiele tysięcy dolarów. Trzeba zatrzymać miejsca, z których startują samoloty linii białoruskich. To się w niektórych przypadkach udało, ale to wciąż za mało. Potrzebujemy w tej sprawie pomocy Stanów Zjednoczonych i wsparcia Unii Europejskiej - podkreślił Kosiniak-Kamysz. Kosiniak-Kamysz: Będziemy zawsze stali po stronie bezpieczeństwa Lider PSL zaznaczył, że zagraniczni dziennikarze opisując sytuację na granicy, nadają z terenu Białorusi. - Niestety transmitują to z terytorium dyktatora Łukaszenki, a nie z terytorium wolnej Rzeczpospolitej. Uważamy, że trzeba jak najszybciej wpuścić akredytowanych dziennikarzy, aby wygrać wojnę hybrydową. Wojna hybrydowa to informacja pisana w tym przypadku pod dyktando reżimu Łukaszenki - powiedział szef PSL. Dodał, że jeśli zagraniczni dziennikarze zostaną wpuszczeni na teren polskiej strefy objętej konfliktem, to Polska wygra tę wojnę hybrydową. - Będziemy zawsze stali po stronie bezpieczeństwa i oczekujemy w tej sprawie solidarności, solidarności w Polsce i solidarności europejskiej. My tę solidarność deklarujemy, a o bezpieczeństwo będziemy dbać, niezależnie od tego czy jesteśmy partią współrządzącą, czy jak dzisiaj w opozycji - zapewnił Kosiniak-Kamysz. Kosiniak-Kamysz o marszu w Kaliszu: To uwłaczające dla nas wszystkich Lider PSL skomentował też wydarzenia w Kaliszu, gdzie w czwartek 11 listopada, w dniu Święta Niepodległości, zorganizowano marsz, którego uczestnicy, wznosząc antysemickie hasła, przemaszerowali na Główny Rynek, gdzie spalili tekst Statutu Kaliskiego, przywileju tolerancyjnego dla Żydów, wydanego przez księcia kaliskiego Bolesława Pobożnego w 1264 r. - To jest uwłaczające dla nas wszystkich jako Polaków. To jest ohydne, to jest jeden wielki syf, w którym jacyś barbarzyńcy, którzy wznoszą okrzyki jak w Kaliszu, chcą utaplać. Nie dajmy się jako Polacy w tym rynsztoku, który urządza grupka kompletnie nieodpowiedzialnych osób, kompletnych wariatów można wprost powiedzieć, dać utaplać, bo tacy nie jesteśmy - powiedział Kosiniak-Kamysz. Przypominając, że Polaków, którzy podczas drugiej wojny światowej ratowali Żydów, ryzykując własnym życiem, szef PSL powiedział, że "to jest obraz Polski, a nie pana Rybaka (Piotra - red), który już był skazywany na różnego rodzaju wykroczenia czy przestępstwa, który budzi demony i robi rzeczy niezwykle fatalne dla wizerunku Polski, dla naszej wspólnoty".