Władysław Kosiniak-Kamysz, który ogłosił w sobotę swój start w wyborach prezydenckich, w niedzielę podkreślił, że chciałby być prezydentem wszystkich Polaków. "Co więcej - chciałbym być dla wszystkich Polaków - dla tych wszystkich, którzy potrzebują wsparcia, dla tych wszystkich, którzy są dzisiaj może wykluczeni, dla tych wszystkich, którzy gdzieś w trakcie czy to transformacji, czy tego, co się dzieje w ostatnim czasie, zostali pozostawieni samym sobie" - powiedział. Zapowiedział, że będzie się kierował zasadą "tyle wolności, ile można, i tyle wsparcie, ile trzeba". Dodał, jest to dla niego ważna zasada nie tylko gospodarcza, ale i polityczna. Mówił, że "dzisiaj trzeba jasno i wyraźnie upomnieć się również o to, co jest domeną prezydenta, za co prezydent odpowiada". Przekonywał, że prezydent jest i powinien być strażnikiem konstytucji, prawa, zwyczajów, obyczajów - wszystkiego, co składa się na praworządność, ale także na zasady, relacje międzyludzkie. Lider PSL podkreślił, że prezydent Andrzeja Duda "tej roli niestety nie wypełnia". "Ostatnie tygodnie pokazują jego zupełną bierność w zabieraniu nawet zdania w sprawach najważniejszych. Nie zabrał zdania w sprawie afery pana Banasia. Nie próbuje naprawić tej sytuacji jako przedstawiciel, który ma największy mandat do tego, bo został wybrany w bezpośrednich wyborach. Nie korzysta z tego uprawnienia" - powiedział Kosiniak-Kamysz. "Prezydent nie może być strażnikiem żyrandola" Lider PSL zaznaczył, że jego wizja prezydentury to prezydent aktywny, korzystający ze swoich uprawnień, współpracujący, a jednocześnie jasno stawiający sprawy w kwestiach fundamentalnych. "Prezydent nie może być strażnikiem żyrandola. Ma być strażnikiem praw obowiązków, strażnikiem konstytucji" - zapowiedział. Kosiniak-Kamysz mówił, że polski wymiar sprawiedliwości wymaga naprawy poprzez m.in. obniżenie kosztów postępowania sądowego i uproszczenie procedur. Zapowiedział wprowadzenie sędziów, którzy orzekaliby w prostych sprawach i pochodzili z wyborów powszechnych. Nie wykluczył powszechnych wyborów członków Krajowej Rady Sądownictwa i ławników. Kosiniak-Kamysz powiedział, że PSL ma swój plan, by do roku 2030 50 proc. energii w Polsce było wytwarzane z odnawialnych źródeł energii. Zaznaczył, że to jest bardzo ambitny plan, ale możliwy do realizacji. "My nie mówimy, że jesteśmy w stanie do roku 2030-2035 odejść od węgla. Niektóre formacje, choćby lewica, mówią o takich założeniach. To jest nierealne. Trzeba mówić jasno i wyraźnie: bardzo ambitne jest 50 na 50 i do tego trzeba dążyć" - podkreślił. Powiedział też, że jeżeli chodzi o ustalenia na Radzie Europejskiej i decyzje w sprawie nowego Europejskiego Zielonego Ładu, to PSL ma pytanie do premiera Mateusza Morawieckiego, które zgłosi na najbliższym posiedzeniu Sejmu. "Chcemy się zapytać jasno i wyraźnie, czy zgodził się pan premier na redukcję emisji CO2 w roku 2030 o 50-55 proc., bo eksperci, np. pan premier Buzek, mówią, że to jest kwestia kluczowa" - zapowiedział. "W ogóle oczekujemy całościowych informacji rządu na temat ustaleń szczytu w Brukseli" - podkreślił, dodając, że działania na rzecz klimatu w Unii Europejskiej to jedno, ale najważniejsze są działania zmierzające do ochrony klimatu w skali globalnej.