Czego należy oczekiwać po wizycie prezydenta Komorowskiego w Chinach i rozmowach z prezydentem Hu Jintao? Czy można spodziewać się przełomu w relacjach? Łobacz: Jest to przede wszystkim wizyta o znaczeniu politycznym, podkreślająca wolę obu państw rozwijania przyjacielskich stosunków. Jest to mocny sygnał dla wszystkich uczestników kontaktów między Polską i Chinami w obu krajach, także dla tych dopiero rozważających zaangażowanie we współpracę. Jej przebieg skupi uwagę opinii publicznej na Polsce, stanie się pozytywnym bodźcem relacji, utrwali zainteresowanie, jakie staraliśmy się wzbudzić, aktywnie prezentując nasz kraj w Pekinie przy okazji naszego przewodnictwa w Radzie UE. Jako kolejny oficjalny kontakt polsko-chiński na szczeblu głów państw - w 7 lat po odwiedzeniu Polski przez prezydenta Hu, który z kolei rewizytował prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego (wizyta w Pekinie, Szanghaju i Hongkongu w 1997r.) - wizyta prezydenta Komorowskiego świadczy o regularności tych spotkań. Ich częstotliwość może wydawać się ograniczona, lecz przecież mówimy tylko o oficjalnych wizytach najwyższych osobistości obu krajów. Są przy tym pewne różnice w funkcjonowaniu urzędów prezydentów: w Chinach prezydent pełni jednocześnie obowiązki sekretarza generalnego partii rządzącej, co wymaga jego bezpośrednich decyzji w sprawach wewnętrznych, a tym samym obecności w kraju i limituje liczbę podróży zagranicznych do trzech w ciągu roku. Głównym problemem w relacjach jest nasz ujemny bilans handlowy, który można ująć w proporcjach 1:10, a także różnice w poziomie inwestycji chińskich w Polsce i polskich w Chinach. Czy to wynika z różnych potencjałów obu krajów? Znaczny deficyt w handlu z Chinami mają także inne państwa - Chiny stały się "world factory"; nie chciałabym tu występować jako zwolennik ograniczania importu, choć pogląd, że zalew tanich towarów wypiera z rynku towary jakościowo lepsze, czyli, że niska cena jest wrogiem jakości, uważam za dowiedziony. Myślę, że warto, aby polscy importerzy bardziej świadomie podejmowali decyzje o zakupach i pamiętali o relacji ceny towaru do jego jakości, a szczególnie o zachowaniu standardów bezpieczeństwa przy imporcie żywności. Prezydent ma też uczestniczyć w forum regionów. Jakie znaczenie w podejmowaniu decyzji mają w Chinach regiony? Od lat wskazujemy partnerom chińskim na zbyt małe zainteresowanie ofertą polskich wytwórców i słyszymy w odpowiedzi, że oferta ta jest wciąż zbyt mało znana, czyli zbyt słabo prezentowana wobec potencjalnie najbardziej zainteresowanych nabywców, np. niższych szczebli administracji jak regiony, czy nawet poszczególne powiaty w chińskich prowincjach. W Chinach udział administracji lokalnej w podejmowaniu decyzji o większych zakupach np. urządzeń, czy o współpracy inwestycyjnej pozostaje nadal znaczny, a często wręcz zasadniczy. Powinni o tym pamiętać potencjalni eksporterzy; jest tu także pole do działania dla współpracy regionalnej, nawet jeśli dany region w Polsce będzie czasem szukać w innym polskim regionie dostawcy dla danej transakcji swojego chińskiego partnera. Pozytywną rolę odgrywają także odpowiednie instrumenty finansowe, oparte na współpracy banków zaaprobowanej przez rządy i warto pamiętać o ich modyfikacji wynikającej z coraz wyższych notowań Chin w światowych rankingach gospodarczych. Czy inne dziedziny współpracy nie mogą rekompensować tego bilansu handlowego? Deficyt bilansu handlowego warto także oceniać w całokształcie współpracy dwustronnej. Poza różnicą potencjałów gospodarczych Polski i Chin, kształtujących wymianę towarów i część inwestycji, są jeszcze inne dziedziny współpracy. Ogromne znaczenie dla przyszłości stosunków, w tym także przyszłych kontaktów gospodarczych, ma współpraca w nauce i technice. Tam przede wszystkim można pokazać polską innowacyjność i nowe technologie. Prezydent weźmie też udział w forum akademickim. Rola współpracy edukacyjnej stale rośnie - poza wymianą stypendialną Polska jest krajem, do którego na odpłatne studia chętnie przyjeżdżają chińscy studenci z większych i mniejszych ośrodków akademickich. Ich liczba stale się zwiększa, szczególne zainteresowanie budzą kierunki z wykładowym językiem angielskim, a rządowe agendy chińskie zajmujące się pośredniczeniem w kierowaniu studentów za granicę starają się poznać najbardziej renomowane polskie uczelnie publiczne i prywatne. Jak rozmawiać z Chińczykami? Tak jak w każdej sytuacji najważniejsze to pamiętać o uprzejmości i zasadzie wzajemności - wysłuchać partnera, pozostawić mu czas do dokończenia wypowiedzi. Istotne jest pamiętanie o cierpliwości - wprawdzie tempo życia w głównych miastach Chin jest wartkie, to żadnej rozmowie z chińskim partnerem nie pomoże zniecierpliwienie, nie mówiąc o irytacji, która będzie oceniona jako utrata twarzy. Jeśli sytuacja wymaga okazania stanowczości, powtarzajmy nasze stanowisko nawet kilkakrotnie w tym samym sformułowaniu - w Chinach nie będzie to poczytane za ubóstwo słownictwa - lecz zawsze z ogromnym spokojem. Negocjacje biznesowe są żmudne, po stronie chińskiej decyzje zapadają powoli. Warto upewnić się, czy osiągnięte uzgodnienia rozumiemy tak samo jak chiński partner, lecz można to uczynić jedynie w sposób absolutnie wolny od sugerowania niedowierzania wobec partnera. Może się zdarzyć, zwłaszcza w pierwszej transakcji z danym partnerem, że zawarcie kontraktu będzie interpretowane odmiennie - po stronie chińskiej np. jako list intencyjny. Zawsze warto zapytać, jakiego zachowania wymaga w danej sytuacji chiński zwyczaj, lub skorzystać z towarzystwa i doradztwa osoby, która przebywa, a zwłaszcza pracuje w Chinach już przez jakiś czas. Jak Chińczycy postrzegają Polaków? Myślę, że jest dość pragmatyczne: Polska jest uważana za kraj, w którym dość wygodnie jest prowadzić interesy, a ludzie potrafią być serdeczni. Nasza tendencja do nerwowych odezwań, odruchów zniecierpliwienia, czy swarliwość nie może budzić szczególnego szacunku. Jednak Chińczycy, którzy znają Polskę, chętnie namawiają do przyjazdu tutaj swoje dzieci. Największą sympatią darzą nas przede wszystkim chińscy poloniści, którym należą się słowa najwyższego uznania. Agnieszka Łobacz jest sinolożką, tłumaczką; obecnie zawodowym dyplomatą na emeryturze. Była m.in. zastępcą ambasadora i później charge d'affaires ad interim w Pekinie w latach 2001-2005, konsulem generalnym w Hongkongu w latach 1997-2001.