- Sztab akcji został rozwiązany, tym samym akcja ratownicza została formalnie zakończona. Zostały stworzone warunki do przeprowadzenia wizji lokalnej - powiedział rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego (KHW), do którego należy kopalnia, Ryszard Fedorowski. Według nieoficjalnych informacji przedstawicieli nadzoru górniczego, pierwsza grupa uczestników wizji może zjechać na dół ok. 16.30-17.30. W wizji wezmą udział m.in. przedstawiciele urzędów górniczych: wyższego i okręgowego, prokurator, członkowie specjalnej komisji wyjaśniającej przyczyny katastrofy, eksperci oraz fachowcy, którzy m.in. dokonają stosownych pomiarów i pobiorą w wyrobisku próbki do dalszych badań. Przeprowadzenie wizji stało się możliwe, gdy w wyrobisku przywrócono odpowiednią wentylację, a stężenie metanu i temperaturę obniżono do bezpiecznego poziomu. Jak powiedział Krzysztof Król z Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), uczestnicy wizji zjadą na dół w trzech grupach. W pierwszej będą m.in. specjaliści z Kopalni Doświadczalnej "Barbara", którzy dokonają pomiarów. Chodzi o to, by dokonali tego zanim przejdą tamtędy kolejne osoby, co mogłoby utrudnić pomiary. - W wyrobisku pracowali wcześniej ratownicy, więc tak czy inaczej nie będzie ono wyglądało dokładnie tak, jak tuż po katastrofie. Niemniej istotne jest, by zmian było jak najmniej. To ważne np. dla ustalenia kierunku podmuchu - powiedział dyrektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, Jerzy Kolasa. W pierwszej grupie będzie także prokurator - członek specjalnego zespołu prokuratorskiego, który niezależnie od nadzoru górniczego wyjaśnia przyczyny katastrofy. - Na miejsce pojedzie kilku prokuratorów. Muszą oni przejść badania lekarskie. Potem zapadnie decyzja, który z nich weźmie udział w oględzinach - powiedziała rzeczniczka katowickiej prokuratury, Marta Zawada-Dybek. Po zapaleniu i wybuchu metanu w kopalni "Wujek-Śląsk" w Rudzie Śląskiej zginęło w sumie 17 górników, a ponad 30 nadal jest w szpitalach. Większość z nich jest ciężko poparzona.