Robert Mazurek, RMF FM: Niepodobna nie spytać w Nowym Roku - jak minął sylwester? Witold Waszczykowski: - Na balu prasy, radia i telewizji, czyli czytając prasę, słuchając radia i oglądając telewizję. Naprawdę? Myślałem, że jakieś towarzystwo dyplomatyczne, a tu w domu. To może jakieś życzenia noworoczne dla opozycji, która zamiast balu prasy, radia i telewizji broniła Sejmu? - Rozsądku, rozsądku i jeszcze raz rozsądku. Pan mówił tak: "Kiedy słyszę te przyśpiewki i żarty, które robi opozycja, to martwię się jak wygląda wizerunek opozycji w świecie, bo wygląda to kabaretowo". - Rzeczywiście mamy problem, dlatego że jest to walka o demokrację w Polsce, demokrację bezprzymiotnikową. Na świecie są demokracje przymiotnikowe. W Rosji walczy się o demokrację suwerenną, na Zachodzie walczy się o demokrację liberalną, a ja bym chciał, żeby w Polsce była demokracja po prostu bezprzymiotnikowa, nie była poddana jakiejś ideologii i o to chodzi. A opozycja robi demokrację kabaretową? - Opozycja chce mieć demokrację ideologiczną, która dominuje w niektórych państwach zachodniej Europy. My byśmy chcieli mieć demokrację normalną, czyli jak ktoś wygrywa wybory, to ma prawo rządzić, ma prawo realizować swój plan czy program, z którym doszedł do władzy. I tyle. Pan się martwi o wizerunek opozycji, a nie martwi się pan o wizerunek rządu? - Martwię się o wizerunek Polski, ponieważ chciałbym, żeby Polska była postrzegana jako kraj stabilny, jako kraj, który ma program zarówno wewnętrznie, jak i w polityce zagranicznej. I o to zabiegam. Co jeśli 11 stycznia nie skończy się protest opozycji? Powinna zostać usunięta z sali posiedzeń siłą? - Panie redaktorze, to nie do mnie pytanie. Pan jest posłem. - Ja bym chciał, żeby prawo było przestrzegane i ci, którzy mają obowiązek egzekwowania prawa, to prawo wyegzekwowali. A czy dobrym gestem nie byłoby np. powtórzenie głosowania nad budżetem? - Nie, nie ma takiej potrzeby, dlatego że głosowanie nad budżetem 16 grudnia odbyło się zgodnie z procedurami i z prawem. Ale wie pan dobrze, że istnieje taka procedura jak reasumpcja głosowania. Można by tą procedurę przywołać. - Nie ma potrzeby. No tak, ale w takim razie nie będzie żadnego porozumienia. Wy mówicie twardo "nie", opozycja mówi twardo "tak". - Panie redaktorze, przed mną, przed dyplomacją polską jest ważny w tej chwili rok, wiele wyzwań międzynarodowych, realizacja porozumień, jakie zapadły w Polsce na szczycie NATO. Chcemy w dalszym ciągu integrować region, chcemy być ważnym państwem, które zajmuje ważną rolę w dyskusji na temat przyszłości Unii Europejskiej i tak dalej. Pomoże panu w realizacji tych celów Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej? - Na razie nam w niczym nie pomógł. Na razie wysłał też życzenia noworoczne o "ojczyznę wolną od zła i głupoty". - No to chciałbym, żeby od zła i głupoty pozostał jak najdalej od Polski. A dlaczego? - Bo to on jest ikoną tych kwestii, które wspomniał w tych swoich życzeniach. Donald Tusk jest ikoną zła i głupoty? - Tak się podpisał pod tym, także jest ikoną tego i chciałbym, żeby jak najdalej został od Polski. Życzy mu pan tego, by pozostał na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiego. - Życzę mu jak najdalej od Polski. Czy to oznacza, że rząd polski poprze, czy nie poprze starań Donalda Tuska? - Panie redaktorze, jeszcze raz powtarzam: będziemy krajem, który bardzo chce być aktywnym w tej dyskusji na temat przyszłości Unii Europejskiej, na temat Brexitu, na temat relacji między Wielką Brytanią a Europą. W tych relacjach, w tych kwestiach międzynarodowych Tusk nam nie pomaga. Jutro będzie debata w rządzie nad założeniami polskiej polityki zagranicznej. Czy nadal Londyn będzie naszym największym sojusznikiem w Unii Europejskiej? - W kwestiach bezpieczeństwa międzynarodowego, jeszcze raz powtarzam. My dostosowujemy swoich partnerów do różnych interesów. Polska ma różne interesy, w różnych kwestiach. Są interesy w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego i tu są partnerzy tacy jak Stany Zjednoczone, jak Wielka Brytania, gdzie to są państwa, które podobnie postrzegają kwestie międzynarodowe. Mamy interesy w dziedzinach takich jak ekonomia, gospodarka i tutaj na przykład nasza gospodarka żyje w symbiozie z Unią Europejską, a szczególnie z Niemcami i Niemcy są dla nas najważniejszym partnerem handlowym, gospodarczym. No to wiemy. Ale jakoś politycznie nasze stosunki z Niemcami nie są specjalnie ciepłe. - A na czym pan to opiera? Opieram choćby na kolejnych nieprzychylnych gestach w Niemczech i w Polsce. - Na przykład jakich? Nie śledzi pan publikacji prasowych, rozmaitych wypowiedzi polityków, pewnych uszczypliwości? - A proszę pokazać jedną uszczypliwość polityka niemieckiego wobec nas. Jeżeli Martin Schulz nie jest politykiem niemieckim... - Nie jest politykiem niemieckim. Jest Niemcem oczywiście, ale jest politykiem europejskim, natomiast... ...być może będzie przyszłym ministrem spraw zagranicznych. - Być może tak. Natomiast w relacjach polsko-niemieckich nie ma żadnych problemów. To jest zaklinanie rzeczywistości. - Miniony rok był jednym z najbardziej intensywnych lat w naszych relacjach. Obchodziliśmy 25-lecie traktatu polsko-niemieckiego, obchodziliśmy 25-lecie trójkąta Weimarskiego. Nie zliczę ile było kontaktów na poziomie prezydentów. Kilka razy odwiedziła nas pani Angela Merkel, pani kanclerz. Ja miałem kilkanaście spotkań ze swoim partnerem niemieckim, ministrem Frankiem-Walterem Steinmeierem. To był bardzo intensywny rok. Panie ministrze, zmieńmy trochę kierunek świata - na wschód. Czemu panu się nie podoba telewizja "Biełsat"? Mówił pan tak: "Funkcjonowanie tej stacji budzi poważne wątpliwości. Nie jest to kanał tak atrakcyjny, jak być powinien". Tymczasem intelektualiści, ludzie kultury, zarówno białoruscy, jak i polscy, uważają wręcz przeciwnie. - Ilu? Pięciu? Nie, panie ministrze. - Siedemnastu? Kilkudziesięciu intelektualistów. - To tylko kilkudziesięciu. No dobrze, kanał powinien mieć... A ilu chciałby pan mieć intelektualistów? 3 tysiące? - Więcej. Parę milionów. Intelektualistów? - No chciałbym, żeby kanał był odbierany i telewizja była słuchana przez miliony. Ja mówię o liście otwartym, pod którym się podpisali ci ludzie, a nie o liczbie słuchaczy. - Panie redaktorze, szanowni państwo. Nie ma pieniędzy na tę inicjatywę. Po prostu. Dlatego, że stanęły przed nami nowe zadania. To są zadania w kwestiach takich jak uchodźcy syryjscy, którym należy pomagać i inne kwestie. Nie. Chce pan mówić do Białorusi głosem telewizji "Polonia", czyli po polsku, a Białorusini nie wszyscy mówią po polsku, o dziwo. - A nauczą się. To jest pełna arogancji wypowiedź, proszę mi wybaczyć. - Nie, nie, naprawdę. Chcielibyśmy, żeby telewizja "Polonia", telewizja "Kultura", były odbierane na Białorusi, dlatego, że tam żyje.... Panie ministrze, to są rzeczy równoległe, nie zamiast. - ...dlatego, że tam żyje kilkaset tysięcy Polaków. Ale to jest dylemat - czy myć ręce, czy nogi? - Nie, nie. Ja nie mam takiej choroby sierocej. Ale panie ministrze, pan mówi, że "nie będziemy dawać na Biełsat, bo będziemy dawać na telewizję Polonia". A nie możemy dawać i na to i na to? - My dajemy również na to i na to. My dajemy na telewizję "Polonia" i dajemy na "Biełsat", tylko nie tyle, bo nas w tej chwili nie stać. Łukaszenka to ciepły człowiek - tak mówił marszałek Karczewski, a Białoruś zaskakuje go porządkiem. - Ja też byłem zaskoczony, byłem tam kilka miesięcy temu. Byłem w Mińsku, byłem w Grodnie, byłem w Wołkowysku, skąd pochodzi moja śp. mama. Byłem zaskoczony rzeczywiście porządkiem na Białorusi. Niech się pan nie gniewa, ale trzeba pojechać do Korei Północnej, tam na ulicach jest jeszcze czyściej. - Też byłem. No i co? Może pan powinien dawać ten wzór w takim razie? Phenian. - Wrócimy do jakiejś poważnej rozmowy?