Jak poinformował we wtorek wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski, operację załatania wyrwy w wale przygotowuje zespół inżynierski przy współpracy m.in. z Wojewódzkim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych. Jej celem jest zamknięcie przerwy w wale, tak by całkowicie zatrzymać napływanie wody z Wisły na tereny objęte powodzią. Kozłowski powiedział, że jeszcze we wtorek do wyrwy w wale w Świniarach powinna przypłynąć pogłębiarka. - Pogłębiarka jest w drodze, płynie z Warszawy. Mam nadzieję, że po pomiarach głębokości wody i ocenie ukształtowania dna, już w środę rozpocznie się pierwsza część operacji łatania wyrwy, czyli budowa tak zwanej zagrody szczelnej - oświadczył wojewoda. Dodał, że zagroda szczelna będzie budowana z płyt stalowych wbijanych w dno rzeki, równocześnie z obu końców wyrwy w wale. Dodał, iż po zbudowaniu konstrukcji będzie ona zasypywana refulatem, czyli piaskiem z dna rzeki. - Dodatkowo, jeżeli będzie trzeba, zostaną użyte bloki betonowe i kamień łamany. Wyrwa będzie zamykana stopniowo wraz z opadaniem poziomu Wisły, tak by przerwa w wale została całkowicie wypełniona, gdy rzeka znajdzie się poniżej podstawy wału. Potem na zagrodzie szczelnej wał zostanie nadbudowany - wyjaśnił wojewoda. Jak dodał Kozłowski, drugim etapem operacji będzie zamknięcie wyrwy w Dobrzykowie; tam wał został wysadzony prewencyjnie, by skierować wodę z zalanych przez Wisłę terenów z powrotem do koryta rzeki. - Z tą częścią operacji musimy jednak trochę poczekać, aż wszystkie wody z terenu zalanego ustąpią w sposób naturalny - dodał wojewoda. Zaznaczył, że w miarę ustępowania wody, w środę lub czwartek, w osuszaniu terenów zalanych w Dobrzykowie pomogą pompy. Gdy 23 maja Wisła przerwała wał w Świniarach, na terenie gmin Słubice i Gąbin woda zalała około 6 tys. ha i ponad 20 miejscowości, zamieszkanych przez ok. 4 tys. osób. Ewakuowano ponad 2,5 tys. mieszkańców oraz ponad 2,3 tys. sztuk zwierząt, w tym hodowlanych. Po przerwaniu wału w Świniarach wyrwa utworzona przez rzekę miała ok. 10 m długości, jednak silny nurt rzeki stale ją poszerzał, najpierw do ok. 50, a potem do ok. 100 metrów. Przez wyrwę woda przepływała początkowo w ilości 800 m3 na sekundę, a następnie 880 m3 na sekundę. - To Bug i Narew razem wzięte - mówił wtedy wojewoda mazowiecki o ilości wody wpływającej przez wyrwę na tereny objęte powodzią w gminach Słubice i Gąbin. Aby ograniczyć napływ wody z Wisły, w wyrwę zrzucono ze śmigłowców wojskowych ponad 32 tony płyt betonowych oraz worków z gruzem i piaskiem. Potem wysadzono wał w Dobrzykowie, by przez powstałą w ten sposób wyrwę, którą hydrolodzy nazywają "ulgą", woda z zlewanych przez rzekę terenów powracała do koryta. Dzięki tym dwóm operacjom ograniczono obszar powodzi, ratując przed zalaniem inne miejscowości. Przybór wody na zalanym terenie najpierw zmniejszył się, potem się zatrzymał, by wreszcie woda zaczęła się powoli wycofywać. Do wtorku na zalanych terenach gmin Słubice i Gąbin ustępująca z rozlewiska woda odsłoniła zabudowania w miejscowościach: Zyck Nowy, Zyck Polski, Rybaki, Piotrkówek, Juliszew, Świniary i Nowosiadło.