Według portalu badanie miało zostać przeprowadzone po wyborach parlamentarnych. "Sondaż miał pokazać, że dla szefa Rady Europejskiej ogromnym ryzykiem byłoby kandydowanie w elekcji prezydenckiej" - czytamy. Zdaniem znającego byłego premiera rozmówcy wp.pl badania prezydenckie pokazują, że były premier ma zbyt duży elektorat negatywny, co ma być jednym z najważniejszych czynników w tych wyborach. "Dlatego Tusk po wyborach mówił, że opozycja musi postawić na kandydata, który ma szanse zebrać elektorat szerszy niż tylko Platformy, a nawet podebrać głosy Andrzejowi Dudzie. Donald wie, że on sam takich szans nie ma" - mówi. Rozmówca wp.pl wyjaśnia ponadto, dlaczego były premier zdecydował się na prywatny sondaż mimo wielu podobnych, które zamawiają różne media. Jak twierdzi, politycy nie ufają sondażom w mediach, ponieważ "zawsze widzą w tym jakiś spisek". "Dlatego Tusk wolał zamówić badanie sam i nikogo o jego wynikach publicznie nie informować" - dodaje. Z kolei anonimowy polityk Platformy Obywatelskiej wskazuje w rozmowie z wp.pl: "Tusk wciąż wzbudza złe emocje u wielu, kojarzy się ze 'starymi czasami'. A młodzi nie chcą powrotu do tego, co było". Pracownik jednej z największych firm badawczych tłumaczy portalowi, że prezydencki sondaż na prywatny użytek to koszt 20-30 tys. zł. "Tuska stać, by zlecić i zapłacić za takie badanie" - zaznacza.