W środę rano w radiowej Jedyncej szef kancelarii premiera Michał Dworczyk poinformował, że premier Mateusz Morawiecki zwrócił się z wnioskiem do marszałka Sejmu o uzupełnienie porządku środowego posiedzenia Sejmu o punkt dotyczący projektu nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Projekt został włączony do porządku obrad, jego pierwsze czytanie stało się ich pierwszym punktem. Następnie na wniosek klubu PiS większość sejmowa przegłosowała wniosek o natychmiastowe przejście do drugiego czytania, a później po złożeniu przez posłów poprawek, na wniosek Marka Suskiego (PiS) o zamknięcie dyskusji i przejście do trzeciego czytania, czyli głosowania. Przed głosowaniem poprawek Winnicki zapowiedział, że na znak protestu wobec zapisom noweli ustawy o IPN będzie blokował sejmową mównicę przez godzinę. Marszałek Sejmu wielokrotnie zwracał się do Winnickiego, by opuścił mównicę ponieważ zakłóca swoją postawą prace Sejmu i uniemożliwia zadawanie pytań przez posłów. Winnicki nie opuścił mównicy Mimo apeli marszałka, Winnicki nie opuścił mównicy; marszałek kontynuował głosowania mimo obecności Winnickiego na mównicy. W konsekwencji posłowie nie mogli zadawać pytań. Odbyło się głosowanie i przed południem Sejm uchwalił nowelizację ustawy o IPN uchylającą wprowadzony w styczniu do ustawy art. 55a, który grozi m.in. więzieniem za przypisywanie publicznie i wbrew faktom polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Opozycja oceniła, że Winnicki pomógł PiS, ponieważ jego zachowanie uniemożliwiło zadawanie pytań i skróciło pracę nad nowelizacją. "Żenująca ustawka Winnickiego w Sejmie! Niby na znak protestu przeciwko ustawie IPN miał blokować przez 1h mównicę, a po kilku minutach zszedł. Skutek osiągnięty - opozycja nie zadała pytania. Poseł Winnicki wiernie w służbie PiS! Bez względu na koszty. Żenujące" - ocenił na Twitterze poseł PO Arkadiusz Myrcha. Również szefowa Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer stwierdziła, że "zachowanie pana Winnickiego wyglądało jak ustawka" i uniemożliwiło zadawanie pytań opozycji. "Dążyłem do zablokowania prac nad tą ustawą" "Chcieliśmy spytać chociażby, po co była ta cała afera. Pamiętajmy, że ustawa o IPN powinna być wcześniej skonsultowana z różnymi środowiskami, nie została. Mieliśmy w wyniku tego niesamowity kryzys dyplomatyczny i teraz to jest gaszenie pożaru. Mam wrażenie, że w tej chwili PiS w jakiś sposób jest dociśnięte, bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że to, że dzisiaj mamy nadzwyczajne posiedzenie Sejmu, nie jest wynikiem walki ze śmieciami i pożarami, tylko jest kwestią ustawy o IPN" - powiedziała dziennikarzom w Sejmie szefowa Nowoczesnej. Jak mówiła, nowelizacja przepisów o IPN jest to "ruch, który pozwoli wygasić pewne spory międzynarodowe". Winnicki powiedział dziennikarzom w Sejmie, że PiS wie, że "elektorat patriotyczny, prawicowy zareaguje gniewem na to, że stchórzyli". Podkreślił, że debata nad nowymi przepisami odbyła się w pierwszym czytaniu. "Ja dążyłem do zablokowania prac nad tą ustawą, to był mój cel" - powiedział Winnicki.