W numerze majowym i czerwcowym ("Odkrywca" nr 5-6/2009) zaprezentowana została historia śledztwa prowadzonego przez Wojewódzki Urząd Bezpieczeństwa Publicznego we Wrocławiu w sprawie niemieckiej szkoły dywersji w Bardzie Śląskim. Mimo, że ośrodek działał pod koniec II wojny światowej, 7 lat po jej zakończeniu jego absolwenci stanowili wciąż zagrożenie dla Polski Ludowej, zasilając szeregi obcych wywiadów i organizacji rewizjonistycznych działających m.in. na Ziemiach Odzyskanych. Podjęte przez "bezpiekę" działania prowadzone intensywnie z wykorzystaniem tajnych współpracowników i gry operacyjnej, zakończyły się jednak niepowodzeniem, tak przynajmniej wynika z akt sprawy. Tym samym wydawało się, że temat zostanie zamknięty. Nadzieją na jego kontynuację, pozwalającą ustalić znacznie więcej interesujących faktów, był trop prowadzący do niejakiego Fritza Wenzela - jednego z absolwentów ośrodka w Warcie i jednocześnie członka Werwolfu, który ujawnił w 1995 roku swą przeszłość w opublikowanym na łamach niemieckiego dziennika Frankfurter Allgemeine Zeitung liście do redakcji (cytowanym w całości w "Odkrywca" nr 6/2009). Niestety, mimo kilkakrotnych prób nawiązania z nim korespondencji, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Po trosze trudno się temu dziwić, bo faktycznie tego typu przeszłość mało kto chciałby wspominać. Nie pozostało więc nic innego jak ponowić systematyczną kwerendę materiałów archiwalnych przechowywanych w Instytucie Pamięci Narodowej. Tym samym udało się odnaleźć potężny zbiór dokumentów, wytworzonych przez MBP i poszczególne Urzędy Bezpieczeństwa Publicznego dotyczące rozpracowywania pohitlerowskiego podziemia. Wertując kolejne karty pożółkłych dokumentów, natrafiliśmy ponownie na trop szkoły w Bardzie. Musimy w tym momencie cofnąć się do roku 1945. Konkretnie 11 czerwca, kiedy to w świetle wyciągu z pisma Głównego Zarządu Informacji Wojska Polskiego oficerowie wywiadu 10. Dywizji Piechoty zatrzymali w pobliżu Bystrzycy Kłodzkiej Waltera Gaizlera, niemieckiego nastolatka, byłego członka Hitlerjugend, który w trakcie przesłuchania opowiedział po raz pierwszy o funkcjonowania ośrodka dywersyjnego w miejscowości Wartha. Dla prowadzących późniejsze śledztwo był to punkt zaczepienia. Kolejnych informacji dostarczył dopiero w 1952 roku Hans Sonderhaus ("Odkrywca" nr 5/2009). Wydaje się jednak, że prowadzący owe dochodzenie funkcjonariusze nie posiadali pełnej dokumentacji tej sprawy, której kolejne tropy pojawiły się dużo wcześniej. Teczka z warszawskiego oddziału IPN, zatytułowana: "Wehrwolf - Powstanie i Rozwój Organizacji w Polsce (fragmenty)" liczy 122 strony. Materiał sygnowany jest przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Biuro "C" Wydział II (wydział ten gromadził, opracowywał i udostępniał materiały wytworzone w centrali MSW, w tym m.in. dotyczące zakończonych spraw operacyjnych i obiektowych). Poszczególne akta poskładane są chaotycznie, brak w materiałach porządku, właściwej kolejności i chronologii. Swoisty "misz masz", a więc ogólne opracowania dotyczące Werwolfu, plus protokoły spraw prowadzonych przez WUBP Katowice (Stalinogród ówcześnie) oraz Olsztyn przeciwko organizacjom Schwarze Wolf von Hubertus oraz Schwarze Korps. Godny odnotowania jest również niezwykle interesujący materiał zawierający uwagi do artykułu Czesława Gołąbka i Ryszarda Tryca "Podziemie pohitlerowskie w Polsce Ludowej" opublikowanego na łamach Wojskowego Przeglądu Historycznego w 1963 roku. Zbiór otwiera, jak się wydaje jedno z najstarszych opracowań UBP dotyczących Werwolfu, a mianowicie: "Opis powstania org. niem. Wehrwolf - na podstawie materiałów ścisłych /dane z przeprowadzonych śledztw/".