Pochodzą z Ameryki Południowej. Tak różnią się od naszego wilka europejskiego, że trzymane są na oddzielnym wybiegu. Nic dziwnego - jeszcze by nasz szary i zadziorny wilk poturbował arystokratycznego malowańca. - To są bardzo piękne stworzenia, choć na pierwszy rzut oka nie są w ogóle podobne do wilków - opowiada Antoni Gucwiński, dyrektor wrocławskiego ogrodu zoologicznego. Wyglądają trochę jak lisy, mają miedziowo-pomarańczową sierść, białą kitę i sterczące uszy. Malowańce poruszają się z gracją i swobodą. Czasami przemykają przez swój ponad hektarowy wybieg z ogromną szybkością. A najszybciej gdy wchodzi opiekun z jedzeniem. - Wilki bardzo lubią słodycze - dodaje Antoni Gucwiński. - Dajemy im też obrane mandarynki, ale banany obierają sobie już same. Nie gardzą świnkami morskimi i ptakami, które zjadają z piórami. Pióra potrzebne są im... nie, nie do latania - do uzupełniania minerałów w organizmie - śmieje się dyrektor zoo.