- Domagamy się konsekwentnego oczyszczenia partii i aparatu państwowego z syjonistów i rewizjonistów - miał wówczas mówić Majkowski. Wierchowicz uważa, że osoby, które tworzyły marzec '68 doprowadziły do tego, że wielu obywateli wyjeżdżało, nie z własnej woli, z naszego kraju. Takie osoby nie powinny być w najbliższym otoczeniu prezydenta. - A jeżeli prezydent chce być wiarygodny w tym co mówi, jeżeli chce reprezentować nas wszystkich choćby 20 lipca w Jedwabnym, w takiej sytuacji pan minister Majkowski powinien zrezygnować ze swojej funkcji, ponieść konsekwencje tego co powiedział 33 lata temu - mówi poseł Unii Wolności. - Takie decyzje należałoby pozostawić prezydentowi - atak na Majkowskiego odpiera Janusz Zemke z SLD. O ile zgadza się on z twierdzeniem szefa UW, że w polityce przedawnień nie ma, to jednak politycy także są ludźmi i mieli prawo w młodości popełniać błędy. - Ten błąd, który miał miejsce kilkadziesiąt lat temu, nie wiąże się w żaden sposób z aktywnością ministra Majkowskiego - mówi Zemke. Według "Gazety Polskiej" Majkowski w 1968 roku był sekretarzem zarządu głównego Związku Młodzieży Socjalistycznej. Dziś odpowiada w kancelarii prezydenta za sprawy zagraniczne. W marcu '68 w referacie na naradzie ZMS wzywał do zaostrzenia antysemickich czystek. Posłuchaj reportera radia RMF FM Tomasza Skorego: