W podziemiach wawelskiej Katedry spoczywają też książę Józef Poniatowski, którego ciało sprowadzono na Wawel w 1817 r., Tadeusz Kościuszko, pochowany w kryptach w 1818 r., oraz gen. Władysław Sikorski, którego szczątki złożono tam w 1993 r. Józef Piłsudski Jednak według historyków, wszystkie te pogrzeby prześcignęła okazałością ceremonia pożegnania marszałka Piłsudskiego, w której wzięło udział 300 tys. osób. Do Krakowa zjechały liczne delegacje zagraniczne z tak znanymi osobistościami jak gen. Pierre Laval i marszałek Francji Philippe Petain oraz hitlerowski premier Prus, Hermann Goering i gen. Fedor von Bock z Niemiec. Przebieg pogrzebu był relacjonowany przez korespondentów ponad 100 zagranicznych redakcji. Marszałek Piłsudski zmarł 12 maja 1935 r. Nazajutrz przybył do Krakowa gen. Bolesław Wieniawa Długoszowski z listem do metropolity Adama Sapiehy, w którym prezydent RP prosił o przyjęcie zwłok marszałka na Wawelu. Metropolita nie sprzeciwił się. Tuż po pogrzebie Piłsudskiego sporządził notatkę, w której wyjaśnił, dlaczego zgodził się na ten pochówek. Podkreślił w niej, że choć nie zgadzał się z wieloma poglądami marszałka, to cenił jego wielkie zasługi. "Wolałem to zrobić z własnej inicjatywy, jak czekać na naciski i zmuszony ustępować" - napisał Sapieha o decyzji pochówku Piłsudskiego. 17 maja na Polach Mokotowskich w Warszawie odbyły się ceremonie żałobne, zakłócone przez huragan, który powalił maszty z orłami i flagami, pozrywał dekoracje. Wyjątkowo silne załamanie pogody było odczuwalne tego dnia także w Krakowie, gdzie zostało odnotowane przez obserwatorium meteorologiczne. Uroczystości pogrzebowe na Wawelu zaplanowano na 18 maja. Rankiem tego dnia do Krakowa przybył specjalny pociąg z trumną Piłsudskiego. Na dworcu czekali: prezydent Ignacy Mościcki, rząd z premierem Walerym Sławkiem na czele i inni uczestnicy pogrzebu. Generałowie przenieśli trumnę na lawetę zaprzężoną w sześć karych koni. Kondukt pogrzebowy poprowadził ulicami miasta metropolita Sapieha w asyście 1500 księży, zakonników i zakonnic. Wzdłuż całej trasy przemarszu ustawiono co 10 m. maszty z orłami i chorągwiami, na przemian czarnymi i biało-czerwonymi. Wiezioną na lawecie trumnę okryto flagą państwową. Zaprzęg poprzedzał żołnierz niosący prosty krzyż. Na wieku trumny złożono buławę marszałkowską, szablę i słynną czapkę "maciejówkę". W kondukcie szły poczty i formacje reprezentacyjne wszystkich rodzajów wojsk, delegacje z wieńcami oraz oficerowie niosący ordery i odznaczenia Piłsudskiego. Dwaj wachmistrze prowadzili okrytego kirem konia, z uprzężą słynnej Kasztanki marszałka. W kondukcie szli najbliżsi Piłsudskiego: żona, córki i brat, a także - obok prezydenta i rządu - marszałkowie Sejmu i Senatu, generalicja, delegacje z zagranicy. Trasa konduktu wiodła ulicami: Basztową i Szczepańską do Rynku, a następnie po okrążeniu Sukiennic - Wiślną i Straszewskiego na Wawel. Kondukt mógłby przejść wprost drogą królewską, czyli Floriańską do Rynku i Grodzką, ale organizatorom chodziło o wydłużenie trasy, aby umożliwić udział w uroczystości jak największej liczbie osób. Orszak miał kilka kilometrów długości. Przed godz. 11., przy dźwiękach "Zygmunta", czoło konduktu weszło od strony Podzamcza na Wawel. Przed wejściem do Katedry Wawelskiej prezydent Mościcki pożegnał marszałka słowami: "Cieniom królewskim przybył towarzysz wiecznego snu. Skroni jego nie okala korona, a dłoń nie dzierży berła. A królem był serc i władcą woli naszej (...) Dał Polsce wolność, granice, moc i szacunek". Generałowie przenieśli trumnę do katedry i złożyli na katafalku. Mszę żałobną odprawił metropolita Sapieha, a biskup Kocyłowski - egzekwie w rycie unickim. Generałowie znieśli trumnę do krypty św. Leonarda, przy dźwiękach "Zygmunta" i salwie armatniej 101 wystrzałów. Najbliższa rodzina i zagraniczne delegacje oddały w krypcie hołd zmarłemu marszałkowi. Przed katedrą wojsko prezentowało broń, orkiestra odegrała hymn państwowy i "Pierwszą brygadę". Pochówek w krypcie św. Leonarda od początku traktowany był jako tymczasowy. Władze państwowe postanowiły, że w przyszłości trumna zostanie przeniesiona do bardziej odpowiedniej, specjalnie urządzonej krypty. Zwłoki marszałka były zabalsamowane, zamknięte w trumnie z kryształowym wiekiem i udostępnione zwiedzającym. Pojawił się więc pomysł, aby pod skarbcem katedralnym stworzyć mauzoleum marszałka, ale władze kościelne i konserwatorzy nie zgodzili się na to. Po wielu dyskusjach zdecydowano, że krypta dla Piłsudskiego zostanie zaadaptowana w podziemiu pod romańską Wieżą Srebrnych Dzwonów. W połowie 1937 r. większość prac udało się ukończyć i choć sarkofag nie był jeszcze gotowy, władze kościelne uznały, że przeniesienie szczątków marszałka jest koniecznością. Mimo zabalsamowania, zwłoki zaczęły się psuć. W dodatku władze kościelne były poruszone zachowaniem tłumów odwiedzających miejsce spoczynku marszałka, które nie zważając na powagę Katedry i grobów królewskich, traktowały je jak "przedsionek do trumny marszałka". Mimo osobistych próśb prezydenta Mościckiego oraz oficjalnych protestów trumnę przesunięto z krypty św. Leonarda do krypty pod Wieżą Srebrnych Dzwonów już w czerwcu 1937 r., decyzją gospodarza katedry - abpa Sapiehy. Wywołało to kryzys gabinetowy, premier Sławoj-Składkowski podał się do dymisji. Prasa szeroko rozpisywała się o tym wydarzeniu, incydent traktowano jako obrazę majestatu prezydenta RP. Dla rozpatrzenia tej sprawy zwołano nadzwyczajne posiedzenie Sejmu. Metropolita stał się celem niewybrednych ataków. Podczas demonstracji wybito szyby w budynku krakowskiej Kurii. W końcu abp Sapieha zmuszony był przeprosić prezydenta Mościckiego. W sprawie mediowała Stolica Apostolska. Zdarzenie to przeszło do historii pod nazwą "konfliktu wawelskiego". Metalowa trumna ze szczątkami Piłsudskiego pozostała w krypcie pod Wieżą Srebrnych Dzwonów, prace nad sarkofagiem przerwała wojna. Adam Mickiewicz Zamysł sprowadzenia ciała Adama Mickiewicza na Wawel zrodził się niedługo po śmierci poety, która nastąpiła w 1855 r. w Konstantynopolu. Przez kilkadziesiąt lat inicjatywa napotykała jednak na różne przeszkody - m.in. niespodziewane odkrycie szczątków Kazimierza Wielkiego i wybuch wojny francusko pruskiej. Mickiewicz spoczywał na polskim cmentarzu Montmorency we Francji. Ostatecznie w 1884 r. kapituła krakowska wyraziła zgodę na pogrzeb Mickiewicza na Wawelu, zastrzegła jednak, że nie może się on odbyć w kryptach królewskich. Postanowiono więc złożyć szczątki poety w zaadaptowanej na ten cel krypcie pod północną nawą katedry, przed kaplicą Lipskich. 3 lipca 1890 r. wieczorem trumna ze szczątkami wieszcza przyjechała pociągiem z Paryża do Krakowa. Mickiewicz za życia nigdy nie był w Krakowie; w 1849 r. przyjął zaproszenie UJ do objęcia Katedry Literatury ale władze austriackie skutecznie mu to uniemożliwiły. Pogrzeb wieszcza na Wawelu odbył się 4 lipca 1890 r. Ulice, którymi podążył wielotysięczny pochód, zostały udekorowane przez znanych artystów krakowskich i przez mieszkańców, którzy ozdobili okna chorągwiami, kobiercami, religijnymi obrazami oraz popiersiami Mickiewicza. Pochód za ogromnym karawanem rozpoczynał się na ul. Warszawskiej i podążał na Wawel przez plac Matejki, ulice: Basztową i Sławkowską, Rynek Główny, Grodzką i Bernardyńską. U stóp zamku trumnę zdjęto z karawanu i na Wawelskie Wzgórze wnieśli ją krakowscy studenci. Odezwał się dzwon "Zygmunt". Na pogrzebie przemawiał m.in. syn poety - Władysław Mickiewicz i Adam Asnyk. Mszę żałobną w Katedrze Wawelskiej odprawił kard. Albin Dunajewski. Po egzekwiach trumnę zniesiono do krypty i złożono do sarkofagu, którego dno wypełniono piaskiem z Nowogródka i z koryta Niemna. Jeszcze w trakcie uroczystości pogrzebowej, traktowanej jako wielka manifestacja patriotyczna, uczestnicy zabierali ze sobą pamiątki w postaci kwiatów, liści i fragmentów ozdób, m.in. rozebrano i podzielono między siebie obicie karawanu i dekorujące go kwiaty. Juliusz Słowacki Sprawa sprowadzenia na Wawel szczątków Juliusza Słowackiego ciągnęła się wiele lat. W 1909 r. zgody na pochówek wieszcza na Wawelu nie wyraził kardynał Jan Puzyna. Według niektórych historyków, była to pokuta m.in. za strofy z "Bieniowskiego": "Polsko, twa zguba w Rzymie". Po latach, po zabiegach specjalnego komitetu i wstawiennictwie marszałka Piłsudskiego, zgodził się na to metropolita Sapieha. Pogrzeb Słowackiego, zmarłego w 1849 r. w Paryżu, odbył się na Wawelu w czerwcu 1927 r. Uroczystość miała charakter ogólnopolski. Dzień przed powtórnym pogrzebem poety trumna została przywieziona do Krakowa pociągiem. Z dworca uroczyście przeniesiono ją do Barbakanu, gdzie przez całą noc oddawano wieszczowi hołd. Nazajutrz odprawiono mszę św. w Barbakanie, po czym trumna złożona na rydwanie ruszyła ul. Sławkowską do Rynku, a stamtąd św. Anny i Straszewskiego na Wawel. Uroczystości odbyły się na dziedzińcu arkadowym zamku z udziałem m.in. abpa Sapiehy i Józefa Piłsudskiego. Marszałek wygłosił przemówienie, które zakończył zwracając się do oficerów: "W imieniu rządu Rzeczypospolitej polecam panom odnieść trumnę Juliusza Słowackiego do krypty królewskiej, bo królom był równy". Hebanową trumnę przeniesiono do katedry, skąd po egzekwiach zniesiono ją przy wtórze armatnich salw do krypty, gdzie spoczywał już Adam Mickiewicz. W niedzielę 18 kwietnia o godz. 14.00 zapraszamy na www.interia.pl i www.rmf24.pl na transmisję na żywo z uroczystości pogrzebowych pary prezydenckiej w Krakowie