- PSL było, jest i będzie za rozsądnym rozwiązaniem tego problemu w konstytucji - podkreślił Zych. Sejm debatował w czwartek nad projektami zmian w konstytucji przewidującymi zakaz kandydowania do Sejmu i Senatu przez osoby skazane, autorstwa PiS i PO, a także nad przygotowanymi przez PSL propozycjami zmian: w ordynacji do Sejmu i Senatu, w ustawie o wyborze prezydenta oraz w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Zych podkreślił, że projekt Platformy (który popierają ludowcy) jest pełniejszy niż projekt Prawa i Sprawiedliwości, uniemożliwia bowiem kandydowanie również osobie, wobec której wydano prawomocny wyrok warunkowo umarzający postępowanie karne dotyczące przestępstwa umyślnego ściganego z oskarżenia publicznego. Z kolei do zalet projektu PiS Zych zaliczył to, że autorzy dołączli do propozycji zmian w konstytucji korespondujący z nimi projekt zmian w ordynacji wyborczej do Sejmu i Senatu. - Jest jeszcze jeden problem, kandydatów powinny odpowiednio dobierać partie polityczne, gdybyśmy tak głęboko analizowali problem, to nie byłoby sprawy, a w każdym razie byłoby mniej - powiedział Zych. - Nie może być tak, że prawo w Sejmie prawo tworzą osoby karane, które są później organem kontrolnym wobec innych instytucji - mówił w dyskusji Edward Ośko (LPR). Zdaniem posła Ligi, to właśnie "zły przykład idący z góry" spowodował, że społeczeństwo nie ma szacunku do władzy. - Afera Rywina, Laboratorium Frakcjonowania Osocza, starachowicka, węglowa, opolska - związek z nimi miały osoby pełniące bardzo wysokie funkcje państwowe - wymieniał Ośko. LPR popiera wszystkie trzy projekty zmian autorstwa - PiS, PO i PSL. Jednak zdaniem Ośki, propozycja PO dotycząca zakazu kandydowania do parlamentu przez osoby, którym warunkowo umorzono karę za popełnienie przestępstwa umyślnego, może być kontrowersyjna. Na obronę takiego rozwiązania Ośko podkreślił, że w polskim prawie karnym umorzenie dotyczy przestępstw zagrożonych karą do 5 lat więzienia. - Są to przestępstwa o dość dużym ciężarze gatunkowym - zaznaczył poseł LPR. W ocenie Mateusza Piskorskiego (Samoobrona), projekty autorstwa PiS i PO zmian w konstytucji, które miałyby uniemożliwić osobom skazanym zasiadania w parlamencie to "ograniczenie demokracji". Samoobrona opowiada się jednak się za skierowaniem projektów do komisji nadzwyczajnej. Jak mówił w czasie czwartkowej debaty w Sejmie Piskorski, za ograniczeniem biernego prawa wyborczego osobom skazanym mogą iść kolejne ograniczenia, np. dla "kulawych lub ludzi nie spełniających jakiś określonych cenzusów". Zastrzegł jednak, że należy przemyśleć, to "czemu sprzeciwia się 85 procent społeczeństwa - czyli obecności przestępców w parlamencie". - Tę ideę w zupełności popieramy - oświadczył Piskorski. Zaznaczył jednak, że Samoobrona ma zastrzeżenia co do kategorii przestępstw, które powinny dyskwalifikować polityka z życia publicznego.