Na razie ruch na drogach Podhala nie jest duży, ale większość pokryta jest cienką warstwą rozjeżdżonego śniegu. Nie ma mowy, by poruszać się na oponach letnich, a nawet na zimowych nie wszyscy sobie radzą i muszą zakładać łańcuchy. Jeszcze poważniejsza sytuacja jest w Tatrach. Od wczoraj obowiązuje tam czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Wczoraj pokonanie trasy z Krakowa do Zakopanego samochodem zajmowało nawet sześć godzin. Złe warunki są też na Babiej Górze. Tam GOPR ogłosił trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Ratownicy przypominają - zejście lawiny może spowodować nawet jeden turysta. Na Dolnym Śląsku od wczoraj właściwie bez przerwy pada śnieg chociaż na szczęście, jak informuje policja, noc pod względem wypadków minęła wyjątkowo spokojnie. Doszło jedynie do kilku kolizji, w których na szczęście nikt nie ucierpiał. Główne ulice we Wrocławiu są czarne; przejezdna jest też w tej chwili większość dróg w regionie. Mimo to kierowcy powinni pamiętać, że ze względu na pogodę, a przede wszystkim opady i ujemną temperaturę, sytuacja na trasach może się zmieniać z minuty na minutę. To dotyczy szczególnie dróg w górskich rejonach Dolnego Śląska, gdzie pod żadnym pozorem nie wybieramy się bez łańcuchów na koła. Śnieg może sypać nawet do końca przyszłego tygodnia - ostrzega Ireneusz Dąbrowski z wrocławskiego biura prognoz Cumulus.