W środę rano w gdyńskim porcie zacumował USS Kearsarge. Przy nabrzeżu Francuskim ma przebywać do południa 19 września. W tym czasie uzupełni zapasy, a załoga będzie mogła odpocząć. Na pokładzie okrętu pracuje ponad tysiąc marynarzy. Dodatkowo jednostka może pomieścić półtora tysiąca Marines, gotowych działać w dowolnym miejscu na świecie. Do ich dyspozycji marynarka może przygotować trzy poduszkowce LCAC lub dwie jednostki desantowe LCU. W innej konfiguracji w ładowni okrętu na rufie zmieści 12 małych łodzi desantowych LCM. Sam USS Kearsarge mierzy 257 metrów długości. Jest wyposażony w systemy samoobrony i przeciwlotnicze zestawy RIM-116, czyli pociski rakietowe naprowadzane na podczerwień. To jednak nie wszystko. Demonstracja siły na Bałtyku Na jego pokładzie znajdują się między innymi śmigłowce UH-1V i AH-1Z. Może przenosić sześć samolotów Harrier II lub F-35B Lightning II. W zależności od misji może także przewozić wielozadaniowe zmiennowirnikowce pionowego lub krótkiego startu i lądowania typu MV-22B Osprey, ciężkie śmigłowce CH-53E Super Stallion, czy śmigłowce użytkowe UH-1Y Venom. Oficjalnym celem wizyty jest uzupełnienie zapasów, ale dzięki takiej aktywności, Stany Zjednoczone zaznaczają swoją aktywność na Bałtyku. Tak duże jednostki jak USS Kearsarge rzadko przybywają na wody Morza Bałtyckiego, więc jest to też demonstracja zaangażowania USA w naszym regionie NATO. Jednostka cumowała poprzednio, od 6 września, w stolicy Łotwy - Rydze. Czytaj też: Najlepsze memy o rachunkach za ogrzewanie i wysokich cenach paliw. Internauci nie zawiedli!