Policja podejrzewa, że automaty te służą do urządzania gier wbrew przepisom ustawy hazardowej, co jest przestępstwem karno-skarbowym. - Mamy wątpliwości co do legalności tego biznesu i badamy jego związki z przestępczością zorganizowaną - powiedział dyrektor CBŚ, mł. insp. Paweł Wojtunik. Straty Skarbu Państwa mogą sięgać 2,5 mld zł - szacuje policja. Ponad 500 policjantów z CBŚ wspieranych przez celników wkroczyło na terenie 13 województw do ponad 100 punktów, w których znajdują się różnego rodzaju automaty do gry o niskich wygranych. - Zgodnie z ustawą hazardową maksymalna stawka zakładów w takim automacie może wynieść około 30 groszy, a maksymalna wygrana ok. 65 złotych. W rzeczywistości stawki te są dużo większe - powiedział rzecznik komendanta głównego policji, podinsp. Mariusz Sokołowski. - Automatów wypłacających niskie wygrane w całym kraju jest kilkadziesiąt tysięcy. Kolejnych kilkanaście tysięcy czeka na wprowadzenie na rynek. Zyski z "jednorękich bandytów" mogą wynosić ponad 8,5 mld zł rocznie - powiedział Sokołowski. Jak dodał, zgodnie z prawem automaty o wysokich wygranych mogą się znajdować jedynie w kasynach. Działania CBŚ prowadzone są na zlecenie białostockiego wydziału biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. - Jest to najbardziej skomplikowana akcja Centralnego Biura Śledczego w tym roku - powiedział rzecznik KGP. Działania CBŚ prowadzone są na zlecenie białostockiego wydziału biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej - obecnie (od 1 kwietnia) jest to wydział Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku. Białostoccy prokuratorzy od kilku lat prowadzą śledztwo dotyczące automatów do gry. Kilka dni temu do sądu trafił akt oskarżenia obejmujący 26 osób, m.in. przedsiębiorców i samorządowców. Według śledczych, była to zorganizowana grupa przestępcza, która wobec konkurencji stosowała groźby, wymuszenia i pobicia. Na ślad takiej działalności prokuratura trafiła w Ostródzie (Warmińsko-Mazurskie), ale grupa działała w całym kraju. Oskarżonym postawiono w sumie 72 zarzuty, dotyczące działań w latach 2001-2005. Chodzi nie tylko o nielegalne (czyli bez stosownego zezwolenia ministra finansów) używanie automatów, ale również m.in. pranie brudnych pieniędzy, fałszowanie dokumentów, składanie fałszywych zeznań, czy usiłowanie wręczenia łapówek. Jak powiedział rzecznik prasowy białostockiej prokuratury apelacyjnej Janusz Kordulski, pytany o akcję CBŚ, chodzi o podejrzenia używania automatów wypłacających wysokie wygrane (jednorazowo powyżej 15 euro) w miejscach i trybie niezgodnym z prawem. Automaty takie mogą być bowiem używane jedynie w kasynach i salonach gier, a są podejrzenia, że właśnie takie automaty były stawiane np. w pubach czy na stacjach benzynowych, ale jako automaty dające tzw. niskie wygrane. Prokuratura wydała 115 postanowień o przeszukaniu lokali, co do których miała podejrzenia nielegalnej działalności. - Celem miało być zabezpieczenie 301 automatów w całym kraju - dodał rzecznik. Kordulski zaznaczył, że na razie obie sprawy nie są związane personalnie, w tej najnowszej nikomu dotąd nie postawiono zarzutów. Zapowiedział, że prokuratura będzie powoływała biegłych, którzy ostatecznie ocenią, czy zajęte dla potrzeb śledztwa automaty są maszynami dającymi wysokie wygrane.