Pogoda
Warszawa

Zmień miejscowość

Zlokalizuj mnie

Popularne miejscowości

  • Białystok, Lubelskie
  • Bielsko-Biała, Śląskie
  • Bydgoszcz, Kujawsko-Pomorskie
  • Gdańsk, Pomorskie
  • Gorzów Wlk., Lubuskie
  • Katowice, Śląskie
  • Kielce, Świętokrzyskie
  • Kraków, Małopolskie
  • Lublin, Lubelskie
  • Łódź, Łódzkie
  • Olsztyn, Warmińsko-Mazurskie
  • Opole, Opolskie
  • Poznań, Wielkopolskie
  • Rzeszów, Podkarpackie
  • Szczecin, Zachodnio-Pomorskie
  • Toruń, Kujawsko-Pomorskie
  • Warszawa, Mazowieckie
  • Wrocław, Dolnośląskie
  • Zakopane, Małopolskie
  • Zielona Góra, Lubuskie

Wielka rewolucja referatowa

Gdy Nikita Siergiejewicz Chruszczow, I sekretarz Komitetu Centralnego partii radzieckiej, wygłaszał przez ponad cztery godziny podczas nocnego zamkniętego posiedzenia XX Zjazdu KPZR swój referat o zbrodniach Stalina, kilku delegatów zemdlało. To była rewolucja, przez niektórych porównywana do Wielkiej Październikowej.

XX Zjazd Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego rozpoczął się 14 lutego 1956 r., po trzech latach - bez kilkunastu dni - od śmierci Stalina (5 marca 1953 r.) i zamykał okres walki o sukcesję i władzę na Kremlu. Zwycięsko wyszedł właśnie Chruszczow, po drodze bądź likwidując konkurentów (Ławrientyj Beria), bądź odsuwając ich na plan dalszy (Gieorgij Malenkow, Wiaczesław Mołotow). Nikita Chruszczow wielką karierę w partii bolszewickiej rozpoczął już w połowie lat 30. jako szef organizacji partyjnej na Ukrainie, potem kierował partią w Moskwie, ale, co najważniejsze, od 1939 r. należał do wąskiego grona najbliższych współpracowników Stalina. Po marcu 1953 r. w zakulisowych grach okazał się najsprytniejszy i najbardziej skuteczny, co mogło dziwić, jako że na pozór robił wrażenie człowieka prostodusznego, w stylu dość plebejskiego, niestroniącego od dowcipów i żartów - średniego zresztą lotu, a także od alkoholu. XX Zjazd miał zatem potwierdzić i usankcjonować pozycję nowego przywódcy ZSRR i międzynarodowego ruchu robotniczego, ale także przyjąć - po tym, jak stalinizm po śmierci Stalina zapadł na chorobę sierocą - nową ideologię.

Podczas kilkunastu dni zjazdu w oficjalnych referatach odstąpiono od wielu fundamentów stalinowskiej ideologii czasów zimnowojennych. Należało do nich m.in. założenie, że dopóki istnieje imperializm, wojny są nie do uniknięcia. "Nie ma - mówił Chruszczow - nieuchronnej konieczności wojen". Więcej, stwierdził: "Sądzimy, że kraje o różnych systemach społecznych nie tylko mogą istnieć obok siebie. Trzeba iść dalej, do poprawy stosunków, do pogłębienia współpracy między państwami, do współpracy". Zamiast wojny z imperializmem - rywalizacja, zamiast konfrontacji - wyścig. "Dościgniemy, prześcigniemy" - to hasło stanie się teraz mottem nowej ideologii.

Chruszczow uchylił też stalinowską tezę o zaostrzającej się w miarę rozwoju socjalizmu walce klasowej. Dopuścił w związku z tym różnorodność form przejścia do socjalizmu, nie tylko poprzez zastosowanie wzoru radzieckiego i poprzez rewolucję, ale także dzięki wykorzystaniu drogi parlamentarnej. Mówił z aprobatą o tak zwanej swoistości demokracji ludowej, o swoistości drogi chińskiej i jugosłowiańskiej.

Zakwestionowanie dogmatów rzeczywiście miało skutki bez mała rewolucyjne. Otwierało nową epokę w stosunkach międzynarodowych, ale także wewnątrz ruchu robotniczego, zamykało czas wojny, poszerzało możliwości i samodzielność nie tylko państw zwasalizowanych przez Moskwę, lecz także partii komunistycznych w państwach zachodnich. W tym procesie mieścił się też fakt, że podczas zjazdu zostało opublikowane oświadczenie uznające za nieuzasadnione rozwiązanie w 1938 r. przez Komitet Wykonawczy Międzynarodówki Komunistycznej (całkowicie podporządkowany Stalinowi) Komunistycznej Partii Polski. Stwierdzono, iż wysunięty wówczas zarzut, że "wroga agentura szeroko przeniknęła do szeregów kierowniczego aktywu partyjnego", sformułowany został na podstawie materiałów sfałszowanych przez "zdemaskowanych później prowokatorów". Polska Zjednoczona Partia Robotnicza mogła wreszcie odwołać się do swoich przedwojennych korzeni i do swoich bohaterów, których nazwiskami wnet opatrzono wiele ulic i placów w całej Polsce.

Przyjęcie nowej ideologii oznaczało, że stara zawiodła, wyczerpała się. Chruszczow w oficjalnym referacie mówił o "niedociągnięciach" w Związku Radzieckim, premier Mikojan poszedł dalej i podał w wątpliwość tezy Stalina z "Ekonomicznych problemów socjalizmu w ZSRR", a także skrytykował stalinowską biblię - "Krótki kurs historii WKP(b)". Wreszcie powiedział: "W ciągu dwudziestu mniej więcej lat faktycznie nie było u nas kolektywnego kierownictwa, kwitł kult jednostki". Że nie były to słowa przypadkowe, delegaci mogli przekonać się w ostatnim dniu obrad.

25 lutego, na zamkniętym posiedzeniu, bez zaproszonych gości, Nikita Chruszczow wygłosił referat "O kulcie jednostki i jego następstwach". Zaczął od tego, że "niedopuszczalne jest i obce duchowi marksizmu-leninizmu wywyższanie jednej osoby, przekształcanie jej w jakiegoś nadczłowieka posiadającego cechy ponadnaturalne na podobieństwo boga. (...) Takie mniemanie o człowieku, a mówiąc konkretnie o Stalinie, kultywowane było u nas przez wiele lat". Mówił o brutalności i autorytaryzmie Stalina, które z czasem doprowadziły do ciężkiego nadużywania władzy, do stosowania represji i terroru. Efektem tego były "masowe aresztowania i deportacje wielu tysięcy ludzi, egzekucje bez sądu i normalnego śledztwa". Np. spośród 139 członków KC wybranych na XVII Zjeździe 98 zostało aresztowanych i rozstrzelanych, spośród 1966 delegatów na ten zjazd 1108 aresztowano jako kontrrewolucjonistów. "Terror był faktycznie skierowany nie przeciwko resztkom rozbitych klas wyzyskiwaczy, lecz przeciwko uczciwym pracownikom partii i państwa radzieckiego, przeciwko którym wysuwano kłamliwe, oszczercze, niedorzeczne oskarżenia".

W referacie podano liczne przykłady "prowokacji, ohydnego fałszerstwa i zbrodniczego pogwałcenia praworządności rewolucyjnej" - omówione zostały sprawy Kirowa, Ejchego, Kosiora, Czubara, Postyszewa, Kosariewa, tzw. sprawa leningradzka, sprawa lekarzy kremlowskich i wiele innych. Chruszczow mówił o dyrektywach Stalina w sprawie stosowania metod śledczych: "a metody te były jedne - bić, bić i jeszcze raz bić". Mówił o "torturowaniu i znęcaniu się, prowadzącym do szkalowania i samooczerniania się niewinnych ludzi".

I sekretarz KC KPZR obciążył Stalina porażkami Wielkiej Wojny Narodowej. Oskarżył swojego poprzednika o zlikwidowanie w latach 1937-1941 wojskowej kadry dowódczej, a także o nieudolne dowodzenie w czasie operacji frontowych. "Nerwowość i histeria, jakie wykazywał Stalin, wtrącając się do biegu operacji wojskowych, wyrządziły naszej armii poważne szkody". Jako potworne określił zainicjowane przez Stalina akcje masowych przesiedleń całych narodów.

Na wielu przykładach, nie szczędząc żenujących szczegółów i tragifarsowych anegdot, pokazał styl rządzenia Stalina i styl życia dworu władzy, na którym nikt nie mógł czuć się bezpiecznie. Stalin cierpiał na manię wielkości ("Wszelkimi sposobami popierał gloryfikację swojej osoby") i na chorobliwą podejrzliwość ("Mógł on popatrzeć na człowieka i powiedzieć: Co to dzisiaj tak wam latają oczy? Albo: Dlaczego odwracacie się dzisiaj tak często i nie patrzycie prosto w oczy?").

Kończąc referat Chruszczow wezwał swoją partię do powrotu do leninowskich zasad i bolszewickiej skromności, a przede wszystkim do "naczelnej zasady kolegialności".

Ta krytyka stalinizmu miała tę zasadniczą cechę, że pochodziła z wewnątrz i to z najwyższego punktu hierarchii, a nie z zewnątrz. I mimo że ograniczała się do napiętnowania objawów, a nie rzeczywistych przyczyn i mechanizmów, że jednoznacznie personifikowała winy, błędy i zbrodnie, jak gdyby uwalniając innych - w tym samego Chruszczowa - od współodpowiedzialności, musiała przynieść wielkie zmiany. Dziś o stalinizmie wiemy znacznie więcej, także o jego genezie i istocie, o rejestrze zbrodni, o metodach i funkcjonowaniu, ale wówczas słowa, wypowiedziane w nocy 25 lutego, zamknęły pewien etap historii i otworzyły nowy.

Zwłaszcza że tajny, jak wnet go nazwano, referat Chruszczowa przestał być tajny, i to najpierw w Polsce. Zapewne jako pierwszy spośród obecnych w Moskwie Polaków z tekstem referatu zapoznał się Bolesław Bierut, który do kraju nie wrócił, ponieważ ciężko zachorował. Lektura tekstu nie mogła mu polepszyć zdrowia, musiał przecież zdawać sobie sprawę, że teraz nadejdzie czas rozliczeń, a on jako główny wykonawca polityki stalinowskiej w Polsce odpowiada za następstwa kultu jednostki, także swojego kultu.

12 marca Bolesław Bierut zmarł w Moskwie, a do Warszawy przyjechał Nikita Chruszczow, by osobiście wziąć udział w uroczystym pogrzebie i by dopilnować porządku w wyznaczaniu kolejnego I sekretarza KC PZPR. Chruszczow był w znakomitym nastroju, rozluźniony i syty sukcesem namaścił Edwarda Ochaba, ale - co najbardziej zaskakujące - wyraził zgodę na przetłumaczenie na język polski tekstu "O kulcie jednostki i jego następstwach", a następnie na zapoznanie z jego treścią kierownictwa polskiej partii. Jeszcze na XX Zjeździe przestrzegał przecież przed przenoszeniem "tej sprawy" poza partię radziecką: "Nie dawać pożywki wrogom, nie obnażać przed nimi naszych wrzodów". Chruszczow najwidoczniej nie docenił, jakie skutki znajomość jego referatu wywoła w Polsce - tym bardziej że tu postanowiono z jego treścią zapoznać właściwie wszystkich członków Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

Oczywiście referat był tylko jednym z katalizatorów polskiej odwilży 1956 r., być może działającym najsilniej (dla wielu uczestników tamtych wydarzeń jego lektura pozostała w pamięci jako największy szok życia), ale wpisywał się on w wielki proces rozbudzania emocji i myśli, który trwał od wielu miesięcy. Jego symbolami i znakami stały się m.in. imprezy towarzyszące Międzynarodowemu Festiwalowi Młodzieży i Studentów w lecie 1955 r., publikacja "Poematu dla dorosłych" Adama Ważyka i "Obrony Grenady" Kazimierza Brandysa, także wielu bulwersujących i odważnych artykułów w prasie, jak choćby tekstu z "Życia Warszawy" autorstwa Juliana Hochfelda pt. "Moralna siła prawdy" ze stycznia 1956 r. A także kłótnie i dyskusje na wielu partyjnych zebraniach, na których "odwaga staniała" i na których coraz bardziej otwarcie pytano o Władysława Gomułkę - sekretarza generalnego Polskiej Partii Robotniczej, odsuniętego w 1948 r. pod zarzutami "odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego", a potem aresztowanego.

Te kłótnie i spory wystąpiły również na najwyższych szczeblach władzy, w której zaczęły się rysować linie podziałów na tych, którzy chcieli wyjść z kryzysu zmieniając jak najmniej, ewentualnie pozbywając się swoich przeciwników (później ta formacja będzie nazywana dogmatykami, Natolinem lub Chamami), oraz na tych, którzy zamierzali znaleźć rozwiązania bardziej systemowe, wychodzące naprzeciw społecznym oczekiwaniom i pragnieniom (tak zwani rewizjoniści, Puławianie lub Żydy). Z czasem podziały te nasilą się i wywrą wpływ nie tylko na przebieg wydarzeń w następnych miesiącach 1956 r., ale też określą na wiele lat i kilka dekad sposoby wewnętrznego dzielenia się rządzącej partii, walkę w niej prowadzoną, często z użyciem haseł antysemickich i antyinteligenckich.

Pod ciśnieniem tych właśnie nastro-jów i w ogniu walki o władzę zrodziła się idea, aby udostępnić członkom polskiej partii referat, który miał tę zaletę polityczną dla elity rządzącej w Polsce stalinowskiej, że ciężar winy i odpowiedzialności przenosił z Warszawy o 1120 km dalej, do Moskwy.

Choć egzemplarze broszury z referatem skrupulatnie numerowano, gdyż miała być przeznaczona "wyłącznie do użytku organizacji partyjnych", wkrótce jej treść stała się własnością publiczną, a i dzisiaj można ją odnaleźć w wielu bibliotekach domowych. Referat odczytywano na zebraniach partyjnych. Rzeczywiście wywołał szok. Dowiadywano się tak wiele, a zarazem tak mało. Jak do tego mogło dojść? Kto jest winny? Jaka jest moja wina?

Rozmowy z sumieniem trwały godzinami. Na seminarium dla wojewódzkiego aktywu propagandowego, które odbywało się w KC PZPR od 22 do 28 marca, po wysłuchaniu referatu Chruszczowa zadano 300 pytań. Na Politechnice Szczecińskiej, na zebraniu aktywu partyjnego 26 marca, które trwało od godz. 17 do 2 w nocy, zadano 110 pytań... Gomułka momentalnie wyczuł koniunkturę i w najbliższych tygodniach, w kwietniu i w maju, rozpoczął najpierw korespondencję, a następnie rozmowy z kierownictwem partii domagając się rehabilitacji, zwrotu legitymacji partyjnej oraz zaproszenia na najbliższe posiedzenie plenum KC PZPR w celu "ustosunkowania się (...) do zarzutów składających się na treść zawartą w tezie o prawicowo-nacjonalistycznym odchyleniu od linii partii".

Mimo że Ochab, nowy I sekretarz KC, próbował na początku kwietnia ograniczyć lekturę referatu wyłącznie do prezentacji "zasadniczych problemów zawartych w przemówieniu tow. Chruszczowa", było już za późno. Dyskutowali wszyscy, nie tylko członkowie partii. Kłócili się i odkrywali swoje prawdy prawnicy, architekci, literaci, prasa obnażała zakryte do tej pory obszary rzeczywistości, pisała o miejscach, gdzie "zapomniano o socjalizmie", wychodziła "na spotkanie ludziom z AK", szydziła z socrealizmu. Z więzień zaczęli być wypuszczani ludzie. Wielu skazanych i wielu zamordowanych z wyroku sądów kapturowych - daleko nie wszyscy! - zostało zrehabilitowanych (Polska Agencja Prasowa podała w komunikacie 28 kwietnia 1956 r., że dowody w wielu stalinowskich sprawach "uzyskane zostały na skutek stosowania niedopuszczalnych metod śledztwa"). Uruchomiony został również mechanizm odpowiedzialności politycznej, do najbardziej spektakularnych należała przyjęta czy też wymuszona 5 maja dymisja Jakuba Bermana, odpowiedzialnego między innymi za bezpieczeństwo, czyli za najbardziej dotkliwy i przerażający front walki władzy ze społeczeństwem.

Ale to było tylko preludium, na dobre zacznie się w Poznaniu, gdy 28 czerwca robotnicy Zakładów imienia Stalina, znanych jako zakłady Cegielskiego, o godz. 6.30 wyjdą na ulicę...

Znaczenie decyzji o upowszechnieniu tajnego referatu można ocenić właściwie, jeśli uwzględni się fakt, że został on rzeczywiście utajniony. W Moskwie szybko zorientowano się, że może wyrządzić wiele politycznych i ideologicznych szkód, że obnażone "wrzody" nie zamykają dyskusji, lecz ją dopiero otwierają. Wobec faktu, że referat został niejako oficjalnie rozpowszechniony przez Polaków, a 4 czerwca Departament Stanu USA opublikował jego treść, przyjęto taktykę kluczenia. Ani informacji o wygłoszeniu referatu przez Chruszczowa nie potwierdzano, ani też nie dementowano.

Kierownictwa komunistycznych partii zachodnich poczęły ustosunkowywać się do problematyki kultu jednostki, o którym XX Zjazd mówił przecież oficjalnie, ale prosiły jednocześnie KPZR o udostępnienie tekstu Chruszczowa. I tak w deklaracji z 18 czerwca komuniści francuscy prosili o tekst, "z którym członkowie pewnych partii komunistycznych już się zapoznali". Cztery dni później Komitet Polityczny Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii ogłosił oświadczenie, że rozpatrywał "opublikowaną ostatnio nieoficjalną wersję referatu Chruszczowa, gdyż oficjalnego tekstu nie otrzymał". Także komuniści belgijscy żalili się, że nie posiadają oficjalnego tekstu referatu.

30 czerwca Komitet Centralny KPZR opublikował uchwałę "O przezwyciężeniu kultu jednostki i jego następstwach". Przyznano, że XX Zjazd "uznał za konieczne śmiało i szczerze ujawnić ciężkie następstwa kultu jednostki i poważne błędy, które popełniono w ostatnim okresie życia Stalina". Uchwała przyznawała, że "kult jednostki i jego następstwa" stanowiły odrębny temat XX Zjazdu i że powiedziano na nim znacznie więcej, niż można było wyczytać z oficjalnych dokumentów. Nie zdementowano tego, że Chruszczow wygłosił referat. Przeciwstawiono się jednak "rozwiniętej w prasie burżuazyjnej na szeroką skalę oszczerczej kampanii antyradzieckiej, w której koła reakcyjne usiłują wykorzystać pewne fakty związane z potępieniem przez KPZR kultu J.W. Stalina". Dostało się też komuniście włoskiemu Palmiro Togliattiemu, który "niewłaściwie" interpretował "sprawę kultu jednostki".

Tak oto tajny referat Chruszczowa został zamknięty w moskiewskim archiwum. W Polsce żył do października 1956 r., do momentu, gdy Władysław Gomułka, jeden z największych politycznych beneficjentów powszechnej w Polsce lektury referatu, doszedł do władzy. Później także Gomułka schował rewelacje Chruszczowa do szuflady, nie były już mu potrzebne. Lektura referatu mogła już tylko mącić Polakom w głowach i pobudzać ich do zadawania niebezpiecznych pytań.

Wiesław Władyka

Trzydzieści dwa lata później "Polityka" (nr 31 z 1988 r.) opublikowała, nie bez kłopotów z cenzurą, tajny referat Chruszczowa z 1956 r., i była to pierwsza od 1956 r. publikacja tego tekstu w obiegu oficjalnym między Łabą a Władywostokiem.

Polityka

Zobacz także